Zabójca ze szminką, czyli George Hodel

Zabójca ze szminką. Od czerwca 1945 do stycznia 1946 roku w północnej części Chicago popełniono trzy brutalne zabójstwa, które zaszokowały mieszkańców tego miasta.

O sprawstwo oskarżono 17-letniego notorycznego włamywacza, który po brutalnym przesłuchaniu przez policję przyznał się do winy. Później jednak utrzymywał, że był niewinny i choć pojawiły się przesłanki, że rzeczywiście mogło tak być, przedstawiciele organów ścigania z Illinois nadal twierdzili, że mają za kratami właściwego człowieka odpowiedzialnego za te zbrodnie i nigdy nie wszczęli dodatkowego śledztwa w tej sprawie.

Trzykrotnie rozwiedziona i bezrobotna 43-letnia Josephine Alice Ross, mieszkała ze swoimi córkami Mary Jane i Jacqueline w małym mieszkaniu przy 4108 North Kenmore Avenue w dzielnicy Edgewood w północnej części Chicago. Była to spokojna okolica usiana małymi parkami z fontannami. Zamieszkiwana w głównej mierze przez imigrantów z Irlandii, Niemiec, Litwy i Polski, którzy raczej trzymali się blisko swoich. Josephine Ross spędzała większość czasu na oglądaniu filmów w kinie, odwiedzaniu wróżek i walce z przedstawicielami firmy ubezpieczeniowej jej ostatniego męża o polisę, która według nich była nieważna. Za uzyskane pieniądze planowała otworzyć lokalną restaurację, ale zanim miało to nastąpić jej sytuacja materialna nie wyglądała zbyt różowo. Przyzwyczajona do stałego dochodu zaręczyła się z mężczyzną o nazwisku Oscar Nordmark. Potajemnie spotykała się również z dwoma innymi zalotnikami.

Zabójca ze szminką atakuje

Wtorek, 5 czerwca 1945 roku miał być kolejnym zwyczajnym dniem w życiu trzech kobiet, które zajmowały mieszkanie przy 4108 North Kenmore Avenue. Josephine wstała wcześnie rano. Rozmawiała z córkami przy śniadaniu, a kiedy wyszły do pracy, wróciła do łóżka i zapadła w błogi sen. O godzinie 13.30, gdy Jacqueline jak zwykle o tej porze wróciła do domu na lunch, zobaczyła powywracane szuflady i porozrzucane rzeczy po całym mieszkaniu. Niezwłocznie pospieszyła do sypialni swojej matki, gdzie zastała straszny widok. Josephine leżała rozciągnięta na łóżku, miała liczne rany kłute szyi, a jej głowę owinięto w sukienkę. Krew zbryzgała ściany, zasłony, meble, a także zmoczyła materac. Nie było śladów napastowania seksualnego. W łazience, w kałuży wody leżało kilka elementów kobiecej garderoby i bielizny. Z mieszkania zniknęły tylko same drobniaki.

Nie znaleziono żadnych obcych odcisków palców. Narzeczony zamordowanej kobiety, Oscar Nordmark, jak również jej zalotnicy i byli mężowie, mieli na czas popełnienia zbrodni niepodważalne alibi. W dłoni denatki znaleziono kępkę ciemnych włosów. Co świadczyło o tym, że kobieta stoczyła zaciętą walkę z intruzem, zanim została przez niego zabita. Przypuszczano, że musiała zaskoczyć włamywacza. Dwóch świadków, dozorca budynku i współlokator zeznali policji, że widzieli nieznanego im śniadego, szczupłego, ciemnowłosego mężczyznę w białym swetrze i ciemnych spodniach, który krążył bez celu po budynku. Policja nie miała żadnych innych podejrzanych, więc uczepiła się tego tropu, ale nic z tego nie wyszło, ponieważ nie udało jej się namierzyć ciemnowłosego mężczyzny.

Na litość boską…

Sześć miesięcy później miało miejsce drugie morderstwo w tej samej okolicy. 34-letnia rozwódka Frances Brown wynajmowała pokój 611 w Pinecrest Apartment Building przy 3941 North Pine Grove Avenue w Chicago, niedaleko miejsca, gdzie zamordowano Josephine Ross. Była drobną, ciemnowłosą i skromną kobietą. Pochodziła z Richmond, w stanie Indiana. Uczęszczała do szkoły biznesu, a po jej ukończeniu otrzymała dobrze płatną posadę w A.B. Dick Company. Kiedy wybuchła II wojna światowa, zaciągnęła się do Marynarki Wojennej, gdzie służyła przez trzy lata jako telegrafistka. Po kapitulacji Japończyków w sierpniu 1945 roku wróciła do poprzedniej pracy biurowej.

Około godziny 21.30 w poniedziałek, 10 grudnia 1945 roku, Frances Brown wróciła do mieszkania. Recepcjonista zeznał później policji, że wcześniej pytał go o nią pewien nieznajomy mężczyzna. Ale kiedy dowiedział się, że kobieta jeszcze nie przyszła, natychmiast wyszedł z budynku. Brown wjechała windą na szóste piętro, a następnie ze swojego pokoju zadzwoniła do matki, aby poinformować, że przyjedzie do niej na Boże Narodzenie. Następnie wzięła prysznic i poszła spać. Na zewnątrz wiał zimny wiatr, a ulicy były skute lodem. Jej współlokatorka Viola Butler spędziła tamten wieczór w domu przyjaciela.

Następnego dnia o godzinie 9 rano pokojówka Martha Engels zwróciła uwagę na głośno grające radio w mieszkaniu Brown. Zauważyła uchylone drzwi prowadzące do pokoju 34-latki. Po wejściu do środka zastała poplamione krwią łóżko oraz ślady krwi prowadzące do łazienki. Tam znalazła nagie ciało Frances Brown, leżące w wannie, z głową owiniętą w piżamę, nożem rzeźnickim wbitym w szyję i dziurą po kuli w czaszce.

Zabójca ze szminką – wiadomości pisał szminką

 Na ścianie salonu widniały wyraźnie napisane czerwoną szminką słowa: „Na litość boską, złapcie mnie, zanim znowu zabiję. Nie potrafię się kontrolować”. Podobnie jak w przypadku zabójstwa Josephine Ross, mieszkanie Frances Brown także zostało splądrowane. Nie zginęły jednak z niego żadne kosztowności. Tym razem policja odkryła krwawy odcisk palca pozostawiony na framudze drzwi wejściowych. Natomiast sąsiad denatki, George Weinberg usłyszał coś, co brzmiało jak strzały około godziny 4 nad ranem. Nocny recepcjonista, John Dedrick zeznał, że mniej więcej w tym samym czasie widział wysiadającego z windy na dole bardzo zdenerwowanego mężczyznę w wieku 35-40 lat i ważącego około 65 kilogramów. Po omacku szukał w holu budynku drzwi wyjściowych, a kiedy już je znalazł, w pośpiechu wyszedł na zewnątrz. Policja ustaliła, że napastnik dostał się do mieszkania ofiary schodami przeciwpożarowymi.

Śledczy podejrzewali, że zabójcą mogła być kobieta, ponieważ określenie „na litość boską” było częściej używane przez kobiety niż przez mężczyzn.

Na pewnym etapie śledztwa miejscowy rzeźnik, George Carraboni przyznał się do tej zbrodni, ale jego opowieść zmieniała się tak wiele razy, że policja nie traktowała go poważnie.

Chcesz poznać całą historię? Sięgnij po Detektywa WS3/2022 (tekst Jarosława Szklarka pt. “Zabójca ze szminką”). Cały numer do kupienia TUTAJ.