Toole i Lucas: zabójczy duet Ameryki

Ottis Toole i Henry Lee Lucas to ponad wszelką wątpliwość  najbardziej znienawidzona przez opinię publiczną przestępcza para Ameryki. Ten zabójczy duet uwielbiał dreszczyk zabijania, ale zbrodnie, których popełnili solo, były równie okropne. Ich casus pozostał jednym z najbardziej niezwykłych i kontrowersyjnych przypadków w historii amerykańskiej kryminalistyki.

Ludzkie życie dla nich nie miało najmniejszej wartości, a mordowanie traktowali, jako rozrywkę wynikającą z chęci poznawczych. Rzadko trafiają się tak zwyrodniałe duety, trudno powiedzieć, który z nich górował w tym związku brutalnością, szaleństwem i zwyrodnialstwem.

Rejestr ich przestępczych jest, zaiste, „imponujący”. Zabójcy, gwałciciele, nekrofile, kanibale. Swego czasu przyznali się podobno do 600 zbrodni, ale udowodniono im dużo mniej. Przemierzyli niemal całe Stany Zjednoczone, wszędzie odciskając piętno swojej działalności.

Za swoje zbrodnie, których dokładna liczba nigdy nie została ustalona, obaj zostali skazani na kary śmierci, ale żaden z nich jej nie doczekał, umierając w więzieniu z przyczyn naturalnych

Zabójczy duet budzi grozę

Morderca najczęściej działa sam. Dopuszczenie wspólnika do udziału w zbrodni zwiększa ryzyko wykrycia sprawców – szczególnie wtedy, gdy mamy do czynienia z mordercą seryjnym. Jednak kryminalistyce znanych jest wiele przypadków zgodnego  współdziałania dwóch osób, które wspólnymi siłami stworzyły prawdziwe „duety zbrodni”.

Wspólnie wyszukiwały przyszłe ofiary, wspólnie je mordowały i wspólnie zacierały ślady swoich zbrodni. Wśród seryjnych morderców działających parami, kilka takich tandemów zapisało się w historii światowej kryminalistyki, a ich dzieje budzą prawdziwą grozę. Pewnie nic nie przebije działalności Toole`a i Lucasa.

Zabójczy duet: Najsłynniejsza zbrodnia

Jedną z najsłynniejszych zbrodni popełnionych przez zabójczy było zabójstwo 6-letniego Adama Walsha. Dramat rozegrał się 27 lipca 1981 roku.

Chłopiec, razem z mamą, udał się z mamą do centrum handlowego Sears . Kobieta zostawiła chłopca na kilka minut w salonie gier wideo, sama w tym czasie poszła do kilku pobliskich stoisk.

Kiedy wróciła do salonu gier, syna już tam nie było. Od jednego z ochroniarzy dowiedziała się potem, że chłopiec najprawdopodobniej pokłócił się z dwoma innymi chłopcami, o dostęp do darmowego automatu. Obsługa salonu miała dość ich krzyków, kazała im wyjść na korytarz. Co było dalej  nikt nie wiedział…

Zrozpaczona kobieta udała się do biura ochrony centrum z prośbą o pomoc. Reakcja była natychmiastowa. Komunikaty przez radiowęzeł, ochroniarze wszędzie szukali chłopca, ale nikt go nie widział. Zapadł się jak kamień w wodę.

Jeszcze tego samego sprawą zajęła się policja. Poderwano nawet śmigłowiec, ale to również nie przyniosło skutku. Dopiero kilkanaście dni po zaginięciu, 10 sierpnia 1981 roku, dwóch rybaków odkryło głowę chłopca unoszącą się w portowym kanale, w miejscu odległym o 80 kilometrów od centrum handlowego, gdzie po raz ostatni widziano go żywego.

Duet wkracza do akcji!

Drogi tych dwóch mężczyzn przecięły się w1976 w barze na Florydzie, gdzie wydawano posiłki biednym i bezdomnym. Szybko stali się przyjaciółmi, kochankami i mordercami. Ale nawet zanim stworzyli morderczy, szokujący duet, ich przestępcze dokonania były i tak szokujące! Ottis Toole i Henry Lee Lucas to największy zbrodniczy duet Ameryki.  Panowie różnili się w upodobaniach i metodach. Henry Lee Lucas zabijał gdy uważał, że ktoś na to zasłużył. Potem często gwałcił ofiarę. Ottis mógł strzelić komuś w głowę ot tak, a zdarzało mu się również poczęstować zwłokami. Spotkali się w mało oryginalny miejscu…

W 1976 roku Lucas i Toole spotkali się w jednej kolejce po zupę w przytułku dla ubogich. Nawiązali rozmowę zanim jeszcze wzięli posiłek, kontynuowali ją potem przy tym samym stole. Znali się zaledwie kilkanaście minut, a rozmawiali ze sobą jak dwaj przyjaciele, którzy wiele lat się nie widzieli. Jako że  Henry często spał pod gołym niebem albo w przytułkach dla ubogich , Ottis zaprosił go do Springfield – podupadłego przedmieścia Jacksonville, gdzie mieszkał wraz z matką i najbliższą rodziną. Fakt, że pojawił się z nieznanym dla nich mężćzyzną, nie był dla nich zaskoczeniem.

W przeszłości wiele razy przyprowadzał ze sobą jakiegoś mężczyznę, z którym potem dzielił łóżko – czasami za pieniądze, czasami bezpłatnie. Henry Lee Lucas zabawił u niego kilka nocy, a potem ruszyli razem w długą i daleką podróż. Chcieli się bawić i smakować życia, ale do tego potrzebne były pieniądze. O uczciwej pracy rzecz jasna nie myśleli. Powrócili do przestępczego trybu życia. We dwóch było im zawsze raźniej, łatwiej, pewnie. Jeden „motywował” drugiego, każdy z nich chciał uchodzić w oczach kompana za prawdziwego macho. Efekty tego były makabryczne.

Zabójczy duet: przypadkowe ofiary

Jeździli od stanu do stanu kradnąc samochody i wszystko co dało się szybko i łatwo spieniężyć. Bez wyrzutów sumienia zabijali świadków, którzy widzieli jak rabowali sklepy czy stacje benzynowe. Potem zaczęli zabijać dla samej tylko przyjemności zabijania.  Ofiary były zupełnie przypadkowe m. in. dzieci, prostytutki, turystki, autostopowiczki i uciekinierki z domu. Proceder trwał osiem długich lat. Kim były ich ofiary? Olbrzymia większość zginęła przypadkowo. Tylko dlatego, że znaleźli się w złym miejscu i w złym czasie: tam, gdzie stanęli na drodze morderczego duetu. Zabijałem, dusząc. Sztyletując. Potrącając samochodem i uciekając. Strzelając. Rabując. Wieszając. W zasadzie zabijałem w każdy możliwy sposób – wielokrotnie przechwalał się Lucas.

Zabójczy duet nierzadko popełniał kilka zbrodni jednego dnia. Nigdy nie zostali formalnie oskarżeni o ludożerstwo, ale Toole nigdy nie robił tajemnicy ze swego upodobania do pieczonego na ruszcie ludzkiego mięsa. W obszernym wywiadzie, którego Toole udzielił jBilly’emu Bobowi Bartonowi Tool powiedział:  „Trochę się tego w życiu zjadło … Najpierw wychodziłem, żeby upolować jakiegoś małego chłopaka […] chwytałem go, wiązałem, kneblowałem, pakowałem do bagażnika i wiozłem do siebie”.

W tym miejscu Ottis zaczął rozwodzić się nad różnymi zboczonymi praktykami seksualnymi, do których zmuszał ofiary, i dopiero uporawszy się z tym problemem, wrócił do rozważań o swoich ulubionych metodach kulinarnych. „Po rozebraniu do naga trzeba go powiesić – głową na dól – za kostki, poderżnąć gardło, wypatroszyć, usunąć wnętrzności, wątrobę i serce. Potem odciąć głowę i spuścić krew. […] Piekłem ich w całości nad węglem drzewnym; węgiel drzewny daje mało dymu. Trzeba zdjąć ciało i nadziać je na stalowy pręt. Wsadza się go w tyłek i pcha mocno, aż wyjdzie szyją […] potem mocuje wszystko na widełkach rożna, żeby można było obracać.

Lubiłem białe kobiety

Lucas twierdził po zatrzymaniu, że w czasie wspólnej działalności z kompanem zabił setki osób, a Toole asystował mu w „108 morderstwach”.  Lucas stwierdził, że jego preferowanymi ofiarami były młode białe kobiety; Toole preferował mężczyzn. Ich metody działania obejmowały wszystko – od dźgania, strzelania, uduszenia i bicia po okaleczenia – przy czym Lucas znany był z tego, że ścina ofiary i przenosi części ciała przy różnych okazjach. Zabijali, ale z różnych motywacji. Lucas mordował tych, którzy – jego zdaniem – sami sobie na to zasłużyli. Potem często gwałcił ofiarę, bo w ten sposób najłatwiej mu było zaspokajać chore żądze seksualne.

Co innego Ottis. Ten z kolei potrafił zabić dla samego faktu zabijania. Sprawiało mu sadystyczną przyjemność, że był panem życia i śmierci, że jednym strzałem z pistoletu można zakończyć ludzkie życie. Zwrócił na to uwagę Lucas w jednym z przesłuchań: Istnieje różnica między mną a Ottisem. On po prostu zabijał, kiedy tylko miał na to ochotę. Ja przynajmniej ich wcześniej ostrzegałem.

Przeciwieństwa się przyciągają?

W tym morderczym duecie panowie doskonale się uzupełniali. Lucas wyglądał na człowieka opanowanego, rozsądnego, realnie stąpającego po ziemi. Toole z kolei wyglądał na człowieka prymitywnego, nieokrzesanego, w którym jak w soczewce skupiły się najgorsze ludzkie instynkty.

Ten pierwszy ponad wszelką wątpliwość górował intelektualnie nad drugim dlatego wpajał mu, że nawet zabijać trzeba umieć i robić to na tyle inteligentnie, by nie wpaść w ręce policji. Uczył się na błędach popełnianych przez innych zbrodniarzy, których poznał w czasie pobytu w więzieniu.

To inni bandyci uświadomili mu, że nawet najbardziej przebiegłych przestępców gubi rutyna i przyzwyczajenie, zaś sposób popełniania zbrodni jest niczym odcisk linii papilarnych pozostawiony na miejscu przestępstwa.

Bogatsi  o te doświadczenia zabijali na różne sposoby wykazując się z roku na roku coraz większą inwencją. Z tych samych zbrodni po każdej dokonanej zbrodni wyjeżdżali do innego stanu zmieniając miejsce pobytu. Jak ścigane zwierzę robili wszystko by wpaść we wnyki, które zastawiali na nich myśliwi w policyjnych mundurach,

Zabójczy duet: co twierdzą psychiatrzy

Pikanterii w tej historii dodaje fakt, że na początku lat 80. Lucas zakochał się w porwanej z sierocińca 12-letniej siostrzenicy Ottisa. Podobno była to miłość tylko platoniczna (bez podtekstu seksualnego), ale na tyle silna, że rozpadł się morderczy związek. Ottis nie mógł przeżyć tej zdrady: mordował i gwałcił już na własną rękę. Na szczęście tylko przez kilkanaście miesięcy. W roku 1983 siedział już za kratkami, oczekując procesu za podpalenie i morderstwo.

Za kratkami po raz pierwszy w życiu przeszedł gruntowne badania psychiatryczne. W sporządzonym w roku 1985 raporcie medycznym czytamy:  Ottis jest osobnikiem skrajnie emocjonalnym, który wydaje się niezdolny do premedytacji. Działa bez namysłu, pod wpływem impulsu, nie mając w tym momencie żadnej zdolności rozróżniania dobra od zła. Zycie samo w sobie jest na tyle pozbawione wszelkiego znaczenia […] a ponieważ różnicy między ludźmi żywymi a martwymi nie dostrzega, zamordowanie kogoś staje się dla niego rzeczą równie błahą jak dla normalnego człowieka odpędzenie natrętnej muchy. Nieświadomie zaciera granicę między życiem a śmiercią; uważa, że sam jest martwy. Jest upośledzony umysłowo, niepiśmienny i od wczesnego dzieciństwa nie kontroluje swoich zachowań. i”. (cytat za „Dzieje kanibalizmu: Daniela Diehl`a i Marka Donnelley`a).

Dlaczego nie zapadł wyrok śmierci?

Tylko dzięki opinii biegłych ocalił życie. Sąd nie mógł wymierzyć kary śmierci ze względu na jego ograniczoną poczytalność, skończyło się na „zaledwie” sześciokrotnym dożywociu. Pewny, że włos z głowy nie spadnie, zdobył się na szczere wyznania o zabójczej działalności: – Wiem, że mój kumpel Lucas, teraz będzie wszystkiemu zaprzeczał, bo boi się, że usiądzie na krześle elektrycznym. Ja jestem zbyt szalony, żeby mnie zabito w majestacie prawa, mogę więc powiedzieć, jak było naprawdę. Henry zabił wielu ludzi, wiem o tym, bo tam byłem i pomagałem mu ich mordować. W więzieniu mam wszystko, co potrzeba. Tęsknię tylko za swobodą, za tym, by siąść za kierownicą i jeździć od miasta do miasta, zabijając i rabując po drodze.    

Lucas pozostawał na wolności do 1984 roku. Kilka miesięcy przed zatrzymaniem w brutalny sposób zamordował swoją nastoletnią kochankę: udusił, zgwałcił zwłoki, które potem poćwiartował, a w końcu spalił w zagajniku. Ten sam los spotkał starszą kobietę, u której wynajmowali kwaterę wraz z Becky. Kiedy kobieta zaczęła dociekać co dzieje się z jego nastoletnią kuzynką, tę ciekawość przypłaciła życiem.

Prokurator ma głos

Prokuratura oskarżyła go o 30 zabójstw, on sam przyznał się w śledztwie do wielu więcej. Media najpierw pisały o 60, potem 90, wreszcie 300, a w szczytowym momencie nawet 600 zabójstwach. Śledczy, dziennikarze, wreszcie opinia publiczna zastanawiali się: czy mają do czynienia z zabójcą wszechczasów, czy też z chorym człowiekiem, który z sobie tylko znanych powodów znajduje przyjemność w przyznawaniu się do nigdy nie popełnionych przestępstw. Nadszedł jednak dzień, kiedy oświadczył, że wszystkie jego wyjaśnienia były tylko i wyłącznie jego konfabulacją: Czytałem akta i wycinki prasowe, studiowałem zdjęcia, przekopywałem się przez wszystkie związane z tymi sprawami materiały, toteż gdy pojawiał się u mnie detektyw z takiego czy innego stanu lub miasta, mogłem mu szczegółowo opisać interesującą go zbrodnię”.

Skazany na karę śmierci został ocalony przez gubernatora Busha, który zamienił ten wyrok na bezwzględne dożywotnie pozbawienie wolności.

Ottis Toole zmarł z powodu niewydolności wątroby 15 września 1996 roku. Został pochowany na Cmentarzu Więziennym na Florydzie. Nikt z rodziny nie był zainteresowany odebraniem jego ciała.

Podobnie Henry Lee Lucas cieszył się tylko krótką swobodą po zabójstwie Stefanie Watson. Zamknięty w więzieniu w Teksasie od czerwca 1983 r., Zmarł na niewydolność serca w wieku 64 lat 12 marca 2001 r.

Zabójczy duet na trwałe zapisał się w historii USA.

Leon Madejski

fot. pixabay.com