Zabójstwo 16-letniej Kornelii. Zapadł wyrok

Zabójstwo 16-letniej Kornelii znalazło wreszcie swój finał. W Sądzie Okręgowym w Warszawie ogłoszony został wyrok. Dziewczyna została w lutym 2020 roku uduszona w lesie pod Konstancinem. To była głośna sprawa, która zbulwersowała opinię publiczną.

Prokuratura żądała dla obojga oskarżonych najwyższego wymiaru kary – dożywocia dla Patryka B. i 25 lat więzienia dla niepełnoletniej w momencie popełnienia przestępstwa Martyny S. a także nawiązki w wysokości 50 tys. zł dla każdego z rodziców Kornelii.

Adwokaci oskarżycieli posiłkowych, czyli rodziców ofiary, w mowach końcowych wnioskowali również o zmianę kwalifikacji na zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Maksymalny wymiar kary wówczas nie ulega zmianie, ale minimalny owszem – z 8 do 12 lat pozbawienia wolności. Oskarżyciele posiłkowi wnosili również o zadośćuczynienie finansowe dla małoletniego brata Kornelii. 

Obrońca oskarżonej Martyny S. żądał jej uniewinnienia. Obrońca Patryka B. – 8 lat pozbawienia wolności.

Decyzją składu sędziowskiego pod przewodnictwem sędziego Janusza Zalewskiego Martyna S. spędzi w więzieniu 25 lat, Patryk B. również 25 lat. Zarówno Martyna S. jak i Patryk B. przekażą rodzicom i bratu zamordowanej nawiązkę finansową po 50 tys. zł.

Wina oskarżonej, niepełnoletniej jeszcze w dniu zabójstwa Martyny S., budziła największe kontrowersje. Podczas rozprawy przekonywała, że nie chciała zabić swojej koleżanki, a jedynie ją nastraszyć, bo ta miała być jej konkurencją w handlu narkotykami. Mówiła, że znalazła się w niewłaściwym miejscu i czasie, a całą winę za śmierć Kornelii ponosi jej ówczesny chłopak Patryk. Warszawska Temida – jak się okazało w czasie ogłaszania wyroku – całkowicie odrzuciła tę wersję wydarzeń.

Oskarżeni  podczas ogłaszania wyroku mieli kamienne twarze, bez oznak skruchy wsłuchiwali się w sędziego Janusza Zalewskiego. Ojciec zamordowanej Korneli nie potrafił zatrzymać łez.

Zabójstwo 16-letniej Kornelii. Bez okoliczności łagodzących

Sędzia Janusz Zalewski podczas uzasadnienia wyroku zaznaczył, że Patryk B. i Martyna S. chcieli pozbawić Kornelię życia. Po całym zdarzeniu nie próbowali w żaden sposób zapobiec konsekwencji swojego działania. Nie sprawdzili nawet, czy Kornelia żyje. Nie udzielili jej żadnej pomocy, ani nie wezwali odpowiednich służb – powiedział.

Niewątpliwie działania oskarżonych były drastyczne, brutalne. Działali z premedytacją. Kierowała nimi chęć wyeliminowania wyimaginowanej konkurencji w handlu narkotykami. Także tłumaczenie Patryka, że zrobił to, bo kochał Martynę i obawiał się rozpadu związku, zasługuje na szczególną dezaprobatę. Miłość do drugiej osoby nie może być żadnym usprawiedliwieniem, przestępstwa, a tym bardziej tak okrutniej zbrodni – mówił sędzia.

Zauważył, że ani Martyna, ani Patryk nie mieli “żadnych hamulców”. Upływ czasu nie spowodował u oskarżonych poczucia winy. Żyli, jakby do zbrodni nie doszło, jakby w ogóle nie zabili. W trakcie poszukiwań Kornelii, Martyna perfidnie wprowadzała w błąd zrozpaczonych rodziców. Świadczy to o wysokim poziomie demoralizacji i lekceważeniu porządku prawnego – podkreślił sędzia.

Tłumacząc wyrok wobec Martyny S., powiedział, że sąd nie znalazł po stronie oskarżonej jakichkolwiek okoliczności łagodzących. Jedyną, adekwatną w stosunku do popełnionego przez oskarżoną czynu będzie najsurowsza, przewidziana przez polski system karny, kara 25 pozbawienia wolności – zaznaczył.

Mając na uwadze postawę Patryka w toku postępowania polegającą na ujawnieniu okoliczności przestępstwa, wyraził skruchę, a także, że nie był wcześniej karany sąd wymierzył mu karę 25 lat pozbawienia wolności, a nie karę dożywotniego pozbawienia wolności – tłumaczył sędzia Zalewski.

“Teraz jesteśmy zupełnie kimś innym”

Po wyjściu z sali rozpraw rodzice zamordowanej Kornelii powiedzieli dziennikarzom, że w zachowaniu skazanych nie było żadnej skruchy. Oni byli, jakby nieobecni na tej sali – oceniła matka Kornelii.

Zapytani o komentarz do wyrok dla zabójców ich córki odpowiedzieli, że żadna kara nie zwróci im córki i że nie życzą nikomu być w takiej sytuacji. Moja córka leży w grobie. Nie wstanie z tego grobu. Już nigdy – powiedziała matka.

W naszym domu było nas czworo, teraz jest nas troje i to nie jest ten sam dom. Walczymy każdego dnia, żeby wstać, wypić kawę, iść do pracy, żyć. Ale to nie jest to życie. Teraz jesteśmy zupełnie kimś innym – dodała.

Izabela Dołgań-Szymańska z Prokuratury Okręgowej w Warszawie podkreśliła, że sąd podzielił ustalenia prokuratury w zakresie sprawstwa oskarżonych, przebiegu zdarzenia i okoliczności sprawy. Natomiast podniesione przez sąd okoliczności w postaci zaplanowanego, zorganizowanego działania. Działania z zimną krwią bez wykazania najmniejszego ludzkiego odruchu i bez poczucia winy wskazują na to, że kary powinny zostać wymierzone na najwyższym, najsurowszym poziomie – mówiła prokurator.

O ile w przypadku oskarżonej ta kara kształtować się mogła tylko na wymiarze 25 lat pozbawienia wolności, to w przypadku oskarżonego, naszym zdaniem powinna być karą dożywotniego pozbawienia wolności – zaznaczyła Dołgań-Szymańska. Dodała przy tym, że prokuratura będzie składała apelację w zakresie dotyczącym oskarżonego.

Wyrok w tej sprawie jest nieprawomocny.

Zabójstwo 16-letniej Kornelii. Takie są fakty

Do zabójstwa 16-letniej Kornelii doszło 11 lutego 2020 roku w lesie przy rezerwacie Łęgi Oborskie, gdzie dzień wcześniej Patryk B. wykopał grób. Kornelia została zwabiona na miejsce pod pretekstem świętowania urodzin Martyny S.

Gdy już cała trójka była na miejscu, w pewnym momencie Patryk B. wymierzył do Kornelii z wiatrówki i oddał strzał, ale broń nie wypaliła. Chwilę później mężczyzna zaczął dusić Kornelię. Ofiara próbowała się ratować.

Wtedy do szamotaniny miała włączyć się Martyna S., która naładowała wiatrówkę śrutem i trzykrotnie strzeliła do pokrzywdzonej, powodując obrażenia głowy. Ciało nastolatki zostało wrzucone do dołu, a następnie zakopane.

Para oskarżonych była widziana w dniu zabójstwa około godz. 21, gdy przed apteką Martyna S. opatrywała Patrykowi B. krwawiącą dłoń. To wówczas mieli uzgodnić wersję wydarzeń, którą przekazali organom ścigania w trakcie poszukiwań nastolatki. Z przedstawionej relacji wynikało, że Kornelia miała rozstać się z nimi po otrzymaniu tajemniczego telefonu.

Zwłoki Kornelii odnaleziono 26 kwietnia 2020 roku, ponad dwa miesiące po jej zaginięciu. “Oględziny i sekcja zwłok wykazały, że przyczyną zgonu było gwałtowne uduszenie” – stwierdził biegły. Logowania telefonów ofiary i oskarżonych jednoznacznie wskazywały, gdzie i o której godzinie przebywali razem w dniu śmierci Kornelii.

Więcej o tej sprawie pisaliśmy TUTAJ

Źródło: przegladpiaseczynski.pl, rmf24.pl, wp.pl, gazeta.pl

Fot. pixaby.com