Zabójstwo prezydenta Gabriela Narutowicza

Czarna kartka z kalendarza: 16 grudnia. 16 grudnia 1922 roku zapisał się czarnymi zgłoskami w historii II RP. Zabójstwo Gabriela Narutowicza w gmachu warszawskiej Zachęty było szokiem dla opinii publicznej. To pierwszy prezydent odrodzonej Rzeczypospolitej, wybrany na urząd zaledwie  tydzień wcześniej.

9 grudnia 1922 parlament, zgodnie z ówczesną ordynacją wyborczą, dokonał wyboru nowego prezydenta RP. Został nim Gabriel Narutowicz, pochodzący z rodziny arystokratycznej inżynier, świetnie znający się na budowach, elektryfikacji, od czerwca 1920 r. zajmował stanowisko ministra robót publicznych w gabinetach kolejnych premierów. Sympatyzował z lewicą, co było powodem wielkiej nagonki ze strony prawicy.

Atmosfera polityczna z dnia na dzień była coraz bardziej gorąca. Na ulicach wokół sejmu zaroiło się od bojówek, zaczepiających posłów i bijących tych, którzy popierali Narutowicza. Wręczenie nominacji odbyło się tylko przy silnej obstawie służb porządkowych.

Nazywany był „żydowskim prezydentem” chociaż nie miał żydowskiego pochodzenia i w żaden sposób nie reprezentował społeczności żydowskiej. Odmawiano mu przynależności do narodu, wypominano mu bezwyznaniowość i żądano jego ustąpienia. Na ulicach dochodziło do rozruchów. Bójki, strzelaniny, agresywne zgromadzenia, strach i chaos – stały się brutalną codziennością połowy grudnia 1922 roku. Prawica żądała ustąpienia Narutowicza, lewica grzmiała o ataku na demokrację.

11 grudnia, w dniu zaprzysiężenia, na ulicach Warszawy odbyła się wielka demonstracja. W drodze do Sejmu Narutowicza otaczał wrogi tłum – podczas przejazdu rzucano w niego śnieżkami.

„Czuć było, że się zanosi na jakieś wielkie, nieprzewidziane wypadki” – pisał sprzed stu laty Wincenty Witos.

Zabójstwo Gabriela Narutowicza: strzały w Zachęcie

16 grudnia 1922 roku Narutowicz  przyjechał do galerii w Zachęcie na otwarcie nowej wystawy. Była to wizyta nieplanowana. W trakcie oglądania jednego z kolejnych obrazów rozległy się trzy strzały.  Początkowo nikt nie zorientował się, że ktoś strzelał. Prezydent zachwiał się i upadł. Dopiero po chwili spostrzeżono Eligiusza Niewiadomskiego, trzymającego w ręku browninga, popularny model pistoletu do samoobrony.

Zamachowiec nie uciekał, nic nie krzyczał, dał się spokojnie zatrzymać. Tymczasem obok konał Narutowicz, mimo że na sali znalazło się dwóch lekarzy, już nic nie można był zrobić.

Niewiadomski – malarz, wykładowca i krytyk sztuki – początkowo planował zamach na życie właśnie Józefa Piłsudskiego. Chciał go zastrzelić 6 grudnia – podczas otwarcia wystawy poświęconej Warszawie czasów stanisławowskich. Gdy dowiedział się, że Piłsudski nie będzie startował, zmienił plany. Podczas procesu zamachowiec obwiniał Żydów za wykreowanie i popularyzację socjalizmu. Narutowicz jako następca marszałka miał rządzić krajem “miękką ręką”.

Eligiusza Niewiadomskiego skazano na karę śmierci. Wyrok wykonano 31 stycznia 1923 roku.

Krypta z sarkofagiem prezydenta Gabriela Narutowicza znalazła się w podziemiach katedry warszawskiej.

Zabójstwo prezydenta Narutowicza stało się tematem filmu fabularnego z 1977 r. „Śmierć prezydenta” w reżyserii Jerzego Kawalerowicza.

Więcej ciekawych i intrygujących tematów kryminalnych znajdziesz  w miesięczniku „Detektyw” i kwartalniku „Detektyw Wydanie Specjalne”. Zapraszamy do naszego esklepu: TUTAJ