Zabójstwo księdza Kusia to wielka tajemnica

Zabójstwo księdza Kusia to jedna z tych spraw, która jest wyzwaniem dla śląskiej policji. Mimo upływu 30 lat i pojawienia się nowych technologii w kryminalistyce, śledczym do dziś nie udało się zatrzymać mordercy proboszcza z Rybnika. Jego ujęcie utrudnili wierni, którzy zadeptali ślady.

Mieszkańcy Ligockiej Kuźni nadal pamiętają o zabójstwie ich długoletniego proboszcza. Ksiądz Henryk Kuś parafią św. Wawrzyńca zarządzał długo, bo od początku jej powstania, czyli od 1977 roku. Wcześniej był wikariuszem w NSPJ w Boguszowicach. Wówczas biskup powierzył mu organizowanie nowej parafii w Ligockiej Kuźni.

Henryk Kuś postarał się o przeniesienie zabytkowego, drewnianego kościoła św. Wawrzyńca z Boguszowic do Ligockiej Kuźni. Doceniając jego zalety proponowano mu kilkakrotne objęcie większej placówki duszpasterskiej.

Za każdym razem prosił o odroczenie przeniesienia z uwagi na inwestycje w kościele, które w końcowym efekcie sprawiły, że kościół stał się jednym z piękniejszych zabytków drewnianego budownictwa sakralnego w diecezji katowickiej. Jak twierdzą parafianie, był dobrym kapłanem i gospodarzem parafii. Mieszkał na niewielkiej plebanii z gosposią.

Zabójstwo księdza Kusia: ostatnia noc

W środę, 2 października 1991 roku ksiądz Henryk Kuś odprawił jak zwykle wieczorne nabożeństwo. Po tym zasiadł przed telewizorem. Telewizję oglądał od godziny 20.00. O godzinie 22.00 zarówno ksiądz, jak i gosposia już spali.

Sprawca lub sprawcy dostali się na pogrążone w mroku probostwo około godziny 22.30 – 22.40. Najprawdopodobniej ksiądz został zaatakowany podczas snu. Napastnik zadał mu trzynaście ciosów nożem.

 Pierwsze trafiły kapłana w klatkę piersiową. Potem, gdy ksiądz próbował się bronić, morderca uderzał nożem w brzuch i w plecy. Sprawca prawdopodobnie dostał się na plebanię przez otwarte okno w spiżarni. Wskazywała na to zerwana siatka w oknie oraz porzucony drąg, po którym mógł się wspiąć do okna. Są jednak poszlaki, które wskazują inną drogę.

Dzwony biją w  środku nocy

Odgłosy walki zbudziły gospodynię. Niewiele myśląc włączyła kościelne dzwony, które spłoszyły napastnika. Na pomoc było za późno – ksiądz zmarł.

Bijące w nocy dzwony postawiły na nogi parafian. Kilkadziesiąt osób zjawiło się na parafii zadeptując ślady mordercy.

Do dziś w sprawie jest wiele niewiadomych. Policjantom na przykład nie udało się ustalić czy z plebani podczas mordu cokolwiek zginęło. Sprawą zajmują się policjanci z tzw. Archiwum X działającego w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Katowicach. Śledczy cały czas liczą na to, że być może po latach ktoś zechce im przekazać wskazówkę, która doprowadzi ich do zabójstwa proboszcza z Rybnika.Nieznany jest motyw tej zbrodni. Czy sprawca chciał obrabować księdza, lecz nie miał na to czasu? Może bo była zemsta albo porachunki. Jeśli tak to za co?

Bądź wola Twoja

Ukochany proboszcz ligocian spoczywa na placu tuż przy południowej ścianie kościoła. Marmurowy grób przecina rysa symbolizująca gwałtowne i tragicznie przerwane życie kapłana. Widnieje też napis: „Bądź wola Twoja” oraz daty urodzin – 1938, święceń – 1961 i śmierci – 1991. Na płycie zawsze są świeże kwiaty.

Podczas Jego pogrzebu, 6 pażdziernika 1991 roku, bp. katowicki Damian Zimoń powiedział m.in.:

Gwałtowna, można powiedzieć, męczeńska śmierć zadana temu kapłanowi sprawia, że boleśniej odczuwa się Jego odejście. Odszedł bowiem kapłan, którego życie byłe wypełnione ofiarną służbą Bogu i ludziom. Postawa służby ujawniła się w pełni, kiedy w trudnych latach 70. bez wahania podjął się przeniesienia drewnianego kościoła z Boguszowic do Ligockiej Kuźnii, gdyż wybudowanie nowego było wtedy niemożliwe.

Zabójstwo księdza Kusia: minęło 30 lat

Od tamtych zdarzeń minęło właśnie 30 lat. Czy są szanse na zatrzymanie sprawców? Z roku na rok coraz mniejsze! Nie żyje kilku kluczowych świadków wydarzeń z tamtych lat: ówczesny rybnicki dziekan ksiądz Henryk Jośko, który bardzo zaangażował się w wyjaśnienie okoliczności i przyczyn zbrodni, oraz komendant rybnickiej policji Hanak. Ten ostatni  miał zwierzyć się, że z początku były trudności w prowadzeniu śledztwa…

Komu mogło zależeć na niewykryciu sprawcy lub sprawców? Pod koniec PRL-u, a nawet po częściowo wolnych wyborach w 1989 roku w całym kraju zginęło kilku kapłanów katolickich. 19 października 1984 roku esbecy mordują księdza Jerzego Popiełuszkę. Tu udało się ustalić i skazać zabójców. W styczniu 1989 roku w niejasnych okolicznościach ginie dwóch zasłużonych dla opozycji duchownych – ks. Stefan Niedzielak, ks. Stanisław Suchowolec. Pół roku później znaleziono ciało księdza Sylwestra Zycha. Pierwszą próbę zbadania niewyjaśnionych zgonów od 13 grudnia 1981 do 1989 roku podjęła tzw. komisja Rokity. Na 122 przypadki aż 88 prowadziło do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.  

Nadzieja umiera ostatnia. W ostatnich latach dzięki zdobyczom techniki zatrzymano sprawców wielu zbrodni sprzed lat. Być może ktoś sobie coś przypomni, być może sprawcę ruszy sumienie, bo u takie przypadki znają policjanci. Zabójstwo księdza Kusia cały czas czeka na wyjaśnienie!

Więcej ciekawych i intrygujących tematów kryminalnych znajdziesz  w miesięczniku “Detektyw” i kwartalniku “Detektyw Wydanie Specjalne”. Zapraszamy do naszego esklepu: https://detektywonline.pl/sklep/

Źródło: enowiny.pl, rybnik.naszemiasto.pl

Fot. wikipedia.pl