Zabójstwo Macieja Budulskiego. Dylematy Temidy

Na rozprawie w sprawie śmierci 22-letniego Macieja Budulskiego z Nysy pełnomocnik rodziny zmarłego chłopaka zawnioskował do sądu o zmianę kwalifikacji czynu, który zarzuca się oskarżonym. Jeśli sąd przychyli się do tego wniosku głównemu oskarżonemu grozi nawet dożywotni wymiar kary. Decyzja sądu ma być znana 29 kwietnia.


Na ubiegłotygodniowej rozprawie sąd przesłuchał jeszcze patologa. Mowę końcową wygłosił prokurator i pełnomocniczka rodziny Maćka, która wniosła o zmianę kwalifikacji czynu w przypadku Patryka D. tłumacząc, że ten miał zamiar zabić Macieja Budulskiego.

– Lekarka powiedziała mi, że Maciek nie miał szans przeżyć, że został zabity na tym parkingu, bo jego mózg tam umarł – powiedziała „Nowinom” Iwona Budulska, mama chłopaka.

Po tym wniosku sędzia ogłosił przerwę w procesie. Kolejna rozprawa ma się odbyć 29 kwietnia. Wtedy też ogłosi decyzję co do wniosku oskarżyciela posiłkowego. Jeżeli sąd zgodzi się na zmianę kwalifikacji czynu proces rozpocznie się od nowa w poszerzonym gronie orzekającym.

– Ja nie mam nic do stracenia, a chcę, żeby kara była adekwatna do czynu, a proces był sumienny, rzetelny. Nie wyobrażam sobie, żeby za pozbawienie życia mojego dziecka morderca miał dostać jedynie 10 lat więzienia – mówi dalej Iwona Budulska.

Zabójstwo Macieja Budulskiego. Dlaczego nie ma wyroku


W minionym tygodniu reportaż na temat śmierci Maćka i procesu oskarżonych w tej sprawie pokazał „Ekspres Reporterów” (TVP 1). 
Redakcja „Nowin” od początku tej bulwersującej sprawy śledzi kolejne rozprawy procesu. Ostatnio ich jednak nie było.

Ubiegłotygodniowa rozprawa była pierwszą od kilku miesięcy. Odczytanie wyroku miało nastąpić pod koniec października ubiegłego roku, ale tak się nie stało. Nie odbyła się także rozprawa zaplanowana na listopad, tym razem ze względu na chorobę sędziego.

Kolejna zaplanowana była 25 lutego br., kiedy miały zostać ogłoszone mowy końcowe i przesłuchanie biegłych sądowych. Tę rozprawę odwołano ze względu na kwarantannę jednego z oskarżonych, na którą trafił tuż przed rozprawą. Z kolei rozprawa zaplanowana na marzec nie odbyła się ze względu na kolizję spraw obrońcy oskarżonego.

To już 2,5 roku


Pod koniec października 2018 roku Maciej Budulski, student nyskiej PWSZ grał wraz z trzema kolegami w piłkę na parkingu nyskiego marketu budowlanego. W pewnym momencie grający zostali zaatakowani przez czterech mężczyzn. Dwóch 19-latków (Patryka M. i Patryka D.), 24-latka Vladyslava P. będącego obywatelem Ukrainy i 32-letniego Piotra G. Napastnicy byli uzbrojeni m.in. w metalowy kij, którym uderzono 22-latka.

Ochrona marketu wezwała policję. Funkcjonariusze na miejscu zdarzenia zatrzymali trzech napastników. Czwartego ujęto następnego dnia. Okazało się, że to mieszkańcy Nysy. Pobity student trafił do szpitala, ale nie udało się go uratować. Zmarł 1 listopada.

Proces w sprawie śmierci Macieja Budulskiego toczy się przed Sądem Okręgowym w Opolu. Mężczyznom grozi do 10 lat więzienia. 22-letniego dziś Patryk M. – poza pobiciem – oskarżono o składanie gróźb karalnych.

Zdaniem prokuratury, celował do pokrzywdzonych z broni w twarz i groził, że ich zabije. Patryk D. – według śledczych – zadał ciosy kijem golfowym, Piotr G. miał pobić i dać młodszym kolegom broń, a Vladyslav P. według prokuratury również brał udział w bójce

Cios dla rodziny Macieja Budulskiego

Na pierwszej rozprawie (równo dwa lata temu – w kwietniu 2019 roku) sąd zdecydował, że cała czwórka oskarżonych może spędzić czas procesu na wolności odpowiadając z wolnej stopy. Za wyjście z aresztu wyznaczono bowiem kaucję – 10 tys. zł dla trzech Polaków i 5 tys. zł dla Ukraińca. To był kolejny cios dla rodziny zmarłego studenta, gdyż od tamtego momentu na ulicy spotykali oskarżonych. 

Kluczowym momentem procesu i bodaj najważniejszym dowodem w sprawie było odtworzenie zabezpieczonego monitoringu marketu, który zarejestrował moment ataku. To właśnie w czasie tej rozprawy przesłuchano żonę Piotra G. Kobieta przyznała, że aby wymusić na mężu powrót do domu wymyśliła historię o tym, że grupka mężczyzn rzuca kamieniami w ich mieszkanie i ubliża jej.

To kłamstwo miało tragiczne skutki

– Wszystko wskazuje na to, że jedno pani kłamstwo spowodowało, że na ławie oskarżonych zasiadają cztery osoby, a jedna jest na cmentarzu – powiedział wówczas sędzia podczas rozprawy do żony oskarżonego

Postawiono wniosek o ulepszenie nagrania monitoringu i obejrzenie go jeszcze raz – klatka po klatce.

– Nigdy nie obejrzałam tego nagrania, nie byłam w stanie… Nie wiem czy będę w stanie kiedykolwiek obejrzeć film, na którym moje dziecko zostaje śmiertelnie uderzone – stwierdziła Iwona Budulska.

Przypomnimy, że 29 kwietnia odbędzie się kolejna rozprawa i wtedy ma zapaść decyzja sądu w sprawie zmiany kwalifikacji czynu. Jak nieoficjalnie dowiedziała się nasza redakcja w sprawę zaangażowała się Prokuratura Krajowa.

Źródło: nowinynyskie.com.pl

Fot. Pixabay.com