Zabójstwo Pawła Adamowicza. Dożywocie dla oskarżonego

Zabójstwo Pawła Adamowicza wstrząsnęło całą Polską. 13 stycznia 2019 roku, na scenie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Gdańsku, nożownik zaatakował prezydenta Pawła Adamowicza. Włodarz Gdańska zmarł dzień później w szpitalu.

Tuż przed rozprawą sąd zezwolił na publikację danych oskarżonego. Za zabójstwo Pawła Adamowicza sąd skazał Stefana Wilmonta na karę dożywotniego więzienia. O warunkowe zwolnienie będzie mógł ubiegać się najwcześniej po 40 latach. Karę odbędzie w systemie terapeutycznym. Domagała się tego prokuratura.

Wilmont został pozbawiony praw publicznych na okres 10 lat. Oskarżony ma też zapłacić 10 tys. złotych zadośćuczynienia na rzecz konferansjera.

– Stefan Wilmont popełnił zbrodnię bez precedensu w historii Polski – powiedziała przewodnicząca składu orzekającego Aleksandra Kaczmarek i podkreśliła, że zabójstwo odbyło się na oczach tysięcy widzów i publiczności podczas imprezy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Gdy sąd ogłaszał wyrok, Stefan Wilmont uśmiechał się i śmiał się.

Stefan Wilmont był oskarżony o dokonanie zabójstwa Pawła Adamowicza w zamiarze bezpośrednim w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie.

W uzasadnieniu sędzia przypomniała wcześniejszy wyrok Stefana Wilmonta za napady na banki. Podkreśla, że już wtedy narastało w nim niesłuszne poczucie krzywdy. W 2013 r. Stefana Wilmonta skazano na 5 lat i 6 miesięcy. W więzieniu odgrażał się na sądy, ale też na Platformę Obywatelską. — Jednemu ze współwięźniów powiedział, że szybko wróci do więzienia, bo ma rachunki do wyrównania — mówiła sędzia.

Zabójstwo Pawła Adamowicza: cztery ciosy nożem

W uzasadnieniu sędzia opisała moment, w którym Stefan Wilmont zaatakował prezydenta Pawła Adamowicza. — O godzinie 19.50 na scenę wszedł oskarżony Stefan Wilmont, który po przemowie prezydenta Adamowicza, ugodził go czterokrotnie nożem. Po ataku triumfalnie paradował po scenie.

Sędzia mówiła, że atak został nagrany przez telewizję TVN. Nie ma żadnej wątpliwości, kto zaatakował prezydenta Pawła Adamowicza. Dowodem jest też nóż, którym Stefan Wilmont zaatakował prezydenta Gdańska.

— Na nożu stwierdzono obecność DNA zarówno Stefana Wilmonta, jak i Pawła Adamowicza — mówi sędzia.

Podkreśliła, że Stefan Wilmont działał sam i nie ma żadnych dowodów, że ktoś mu pomagał. Na taką możliwość w trakcie postępowania zwracał sam oskarżony.

Zabójstwo Pawła Adamowicza: co stwierdzili psychiatrzy?

W sprawie poczytalności Stefana Wilmonta — na polecenie prokuratury — wypowiadały się trzy zespoły biegłych. Jeden z nich miał inne ustalenia niż dwa pozostałe i wskazywał, że w momencie ataku Stefan Wilmont był niepoczytalny.

Sędzia przychyliła się do opinii dwóch pozostałych zespołów. Powołując się na ich badania, sąd ustalił, że Stefan Wilmont działał w stopniu ograniczonej poczytalności. Biegli uznali, że Stefan Wilmont może odbywać karę w więzieniu, ale powinien przechodzić terapię. — Nie stwierdzono u oskarżonego choroby psychicznej.

Sędzia podkreśliła, że badania kliniczne nie wskazywały na objawy schizofrenii u Stefana Wilmonta, a jedynie na “fazy psychotyczne”. Według biegłych oskarżony miał osobowość schizotypową.

Sędzia przekazała, że Stefan Wilmont wybrał ofiarę, której nie znał. — Motywacja oskarżonego zasługuje na szczególne potępienie. Stefan Wilmont kierując się poczuciem krzywdy, zaplanował zemstę, tak aby wszyscy mogli dowiedzieć się o jego krzywdzie.

Zabójstwo Pawła Adamowicza: działanie zaplanowane

Sędzia powołuje się na badania biegłych, z których wynika, że poczucie krzywdy było dominującym motywem jego działania i nie miał wyrzutów sumienia. Sędzia nie zgadza się jednak na narrację, że Stefana Wilmonta, który nie ukrywał swojej sympatii do PiS i nienawiści do PO, motywowały pobudki polityczne.

 — Trzeba podkreślić, że Stefan Wilmont nie został w żaden sposób skrzywdzony, ani przez wymiar sprawiedliwości, ani przez Pawła Adamowicza. Odbył karę, która mu się należała.

Sędzia podkreśla, że “działanie oskarżonego było zaplanowane, zdeterminowane” i że “nie dał pokrzywdzonemu żadnych szans na obronę”. — Z rąk Stefana Wilmonta zginął nie polityk, a człowiek. – Popełniona przez niego zbrodnia jest przerażająca. Kara dożywotniego więzienia nie jest odwetem.

 Bez okoliczności łagodzących

Sędzia mówi, że w sprawie nie ma żadnych okoliczności łagodzących. — Stefan Wilmont jest osobą skrajnie niebezpieczną. Nic sobie nie robił z trwającego postępowania. Zdaniem sądu, Stefan Wilmont wie co robi, i dobrze się przy tym bawi. Wszak nie ma już nic do stracenia.

Stefan Wilmont zabrał dzisiaj głos. Powiedział: – Nie ma znaczenia, że będę miał przedłużony areszt, bo i tak wszyscy skończymy na oddziale terapeutycznym, gdzie ja będę panem doktorem.

Wcześniejsze rozprawy

W sprawie zabójcy Adamowicza odbyło się ponad 20 rozpraw, przesłuchano dziesiątki świadków. Zeznania składali policjanci, pracownicy ochrony imprezy WOŚP, gdzie doszło do ataku. Na pytania sądu odpowiadali też ludzie, którzy Stefana Wilmonta poznali w więzieniu, gdy ten odsiadywał swój wcześniejszy wyrok za napady na banki. Zeznania składali też lekarze, pracownicy służby więziennej i biegli psychiatrzy, którzy badali poczytalność Stefana Wilmonta. — te rozprawy miały wyłączoną jawność i żaden dziennikarz nie mógł w ich trakcie wejść na salę sądową.

Dopiero na ostatniej rozprawie w sądzie pojawiła się Magdalena Adamowicz, żona zamordowanego prezydenta. W swojej mowie końcowej powiedziała: — Musi go spotkać sprawiedliwa i surowa kara. Bo nie wykazał skruchy, nie przeprosił. Brak skruchy u mordercy woła o pomstę do nieba. Wysoki sądzie, ja Magdalena Adamowicz, żona Pawła Adamowicza, nie czuje nienawiści do człowieka, który zabił mojego męża. Ale proszę z całej mocy, aby człowiek ten został sprawiedliwie osądzony. Bo nadzieja na sprawiedliwy wyrok jest tym, co przed nienawiścią mnie chroni. Proszę ja, proszą moje córki.

Więcej o tej sprawie pisaliśmy TUTAJ

Źródło: onet.pl, interia.pl, polsatnews.pl, PAP

Fot. pixabay.com