Zabójstwo rabunkowe. Wyrok prawomocny

Sprawa, która zakończyła się tą okrutną zbrodnią, zaczęła się od drobnego ogłoszenia na jednym z lokalnych portali internetowych. Autor wpisu, Mariusz W., w listopadzie 2021 roku, zamieścił tam anons o treści erotycznej. Szukał młodej kobiety, która, jak to określił, miałaby być jego niewolnicą seksualną. Oferował godziwy zarobek.

Ogłoszenie nie przyniosło spodziewanych rezultatów, bo żadna chętna się nie zgłosiła. Intrygującą treść zauważył jednak mieszkaniec Krakowa, 29-letni Anastazy K. Nawiązał kontakt mailowy z autorem anonsu, potem do niego zatelefonował. Po wymianie uwag obaj postanowili się spotkać twarzą w twarz przy placu Inwalidów, w centrum miasta. Ten kontakt był na tyle owocny, że Mariusz W. zaprosił mężczyznę do swojego mieszkania w Nowej Hucie.

32-latek zajmował kawalerkę na piątym piętrze dużego bloku. Zwykle był skryty, mieszkał sam, nie udzielał się towarzysko. Od lat pracował w jednym z nowohuckich barów szybkiej obsługi KFC. Uchodził za sumiennego pracownika. Punktualny, konkretny, chętny do ciężkiej pracy. Ceniono go także dlatego, że często brał nocne dyżury, których większość unikała. Nie miał żony i partnerki, ale w pracy nie krył, że korzysta z usług prostytutek.

– Seks bez zobowiązań to dla mnie idealne rozwiązanie – 32-latek mówił kolegom.

Mariusz W. rodzinie opowiadał, że nigdy się nie ożeni, bo nad wszystko ceni sobie wolność i niezależność. Był zadeklarowanym singlem. Nie dziwiła więc treść ogłoszenia, którą dał na portalu internetowym.

Było go stać na opłacanie pań do towarzystwa, bo w czasie pandemii dorobił się majątku grając na giełdzie kryptowalut. Przykład wziął od starszego o 3 lata brata Tadeusza, biznesmena, który na rynku kryptowalut poruszał się swobodnie od wielu lat, był nie tylko graczem, ale poważnym inwestorem. Dorobił się majątku i zachęcił Mariusza, by i on skorzystał z okazji.

– Zainwestuj kwotę rzędu 70 tys. zł, a zyskasz fortunę – kusił młodszego brata.

Mariusz W. dał się namówić i nie pożałował. W ciągu kilku miesięcy, dzięki hossie na giełdzie kryptowalut, zarobił około miliona złotych. Z zysków kupił mieszkanie, które do tej pory wynajmował, wyremontował je, nabył działkę pod Krakowem z domem do generalnego remontu. W mieszkaniu zainstalował solidny sejf, w którym trzymał spore sumy, polskie złote, dolary oraz złote monety. Te ostatnie miały być jego zabezpieczeniem na czas spokojnej starości i emerytury.

Brat Tadeusz widział, że Mariusz miał w sejfie specjalną saszetkę i w niej około 20 sztuk jednouncjowych złotych monet. Planował, że do końca 2021 roku zapełni saszetkę w całości, było w niej miejsce na 27-30 takich monet. Każda kosztowała około 7,5 tys.-8 tys. zł.

Relacje braci ograniczały się do spraw biznesowych, rzadko się widywali, czasem do siebie dzwonili. Tadeusz wiedział, że Mariusz nie był osobą wierzącą, nie chodził do kościoła, miał krytyczny stosunek do księży, których określał słowami oszuści i pedofile. Sam nigdy nie deklarował, że pod względem seksualnym podobają mu się dzieci, gustował wyłącznie w pełnoletnich prostytutkach.

Sejf w mieszkaniu Mariusza widzieli też jego koledzy z pracy, których dwa razy zaprosił na tzw. parapetówkę po zakończeniu remontu kawalerki. Przechwalał się swoim bogactwem, nie krył przed znajomymi, że w KFC już właściwie nie musi pracować, ale robi to z czystej satysfakcji, już nie dla pieniędzy.

Gdy Mariusz W. nawiązał bliższy kontakt z Anastazym K. w sprawie „niewolnicy seksualnej” za pieniądze, usłyszał od niego, że mężczyzna ma kuzynkę, która za parę stów i jakiś prezent pójdzie z nim do łóżka. Mariusz W. był takim rozwiązaniem zainteresowany. Dlatego zgodził się dokonać swoistej przedpłaty za tę usługę. Anastazy K. podał mu numer swojego rachunku bankowego i faktycznie na jego konto wpłynęło kilka tysięcy złotych od Mariusza W.

Gdy panowie spotkali się w połowie listopada 2021 roku, Anastazy K. dostał do ręki kolejną transzę pieniędzy. To mogło być nawet kilkadziesiąt tysięcy. W trakcie wizyty w mieszkaniu gracza giełdowego Anastazy K. usłyszał charakterystyczne kliknięcie otwieranego sejfu. Wtedy w głowie gościa zrodził się plan dokonania napadu rabunkowego na milionera. Nie krył się z tym przed swoją dziewczyną Pauliną i jej rodziną. Mariusza W.
określał słowem „pedofil” i opowiadał, że zmierza „osuszyć go z kasy”. Mieszkaniec Nowej Huty, choć znał gościa ledwie od kilku dni, nie krył się ze swoim bogactwem. Mówił mu o inwestycjach w kryptowaluty i olbrzymich zyskach. Rodzina ostrzegała go, by był ostrożny z tymi opowieściami o majątku, ale Mariusz W. bagatelizował te ostrzeżenia. Jak się okazało chwalił się majątkiem na swoją zgubę…

Zabójstwo rabunkowe. Chcesz poznać kulisy tej sprawy? Sięgnij po Detektywa 11/2024 (tekst Marcina Grzybczaka pt. Na swoją zgubę…). Cały numer do kupienia TUTAJ.