Zabójstwo w Lublinie. Sprawa wykryta przez Archiwum X

Zbrodnia doskonała istnieje. Są na to liczne przykłady polskie i zagraniczne. Ot, chociażby niejasności w sprawie śmiertelnego zamachu na prezydenta USA, Johna Kennedy’ego, do którego doszło w Dallas w 1963 roku – zabójców było dwóch, ale tylko jednego zidentyfikowano. Jednak nie ma co liczyć, że tak będzie za każdym razem. Mordercy dokładają wielu starań, aby przechytrzyć organy ścigania czy wymiar sprawiedliwości, ale w konfrontacji z coraz bardziej zaawansowanymi metodami śledczymi, pozwalającymi nawet po długim czasie ustalić sprawcę i postawić mu zarzuty, ma on coraz mniejsze szansę wygrać z policją. W opisywanej historii zabójca przez 29 lat żył w przekonaniu, że popełnił zbrodnię doskonałą.

Wczerwcu 1995 roku w Lublinie powiało Dalekim Wschodem w związku z umową między Fabryką Samochodów Ciężarowych a południowokoreańskim koncernem Daewoo na montaż aut osobowych, dostępnych na kieszeń przeciętnego Kowalskiego. Porozumienie dawało załodze największego lubelskiego zakładu przemysłowego nadzieję na pewność zatrudnienia i przyzwoite zarobki. Kadra kierownicza myślała o nauce języka koreańskiego.

Poza tym w mieście nie działo się nic szczególnego ani niecodziennego. Ludzie snuli wakacyjne plany, złodzieje kradli, chuligani chuliganili, a zabójcy zabijali.

20 czerwca 1995 roku właściciel domu przy ulicy Juliusza Kossaka w Lublinie chciał porozmawiać z mężczyzną, któremu kilka dni wcześniej wynajął mieszkanie. W tym celu do niego przyszedł. Ale go nie zastał. Zamiast lokatora był inny mężczyzna. A właściwie jego zwłoki. Właściciel nieruchomości powiadomił policję.

Ciało denata ze zmasakrowaną głową leżało na podłodze w pokoju. Był to mężczyzna potężnej postury, w wieku 35-40 lat. Ręce na przegubach oraz kończyny dolne w okolicy stawów skokowych miał skrępowane sznurkiem i krawatem. Obok ciała leżało przewrócone krzesło. Wstępne oględziny miejsca zdarzenia wskazywały na brutalne zabójstwo.

Potwierdziła to sekcja zwłok, przeprowadzona w Zakładzie Medycyny Sądowej Akademii Medycznej w Lublinie. Patolodzy orzekli, że mężczyzna zginął na skutek rozległych urazów mózgu, które powstały w wyniku silnego uderzenia w głowę twardym tępym narzędziem. Mógł nim być klucz samochodowy bądź lewarek. Czas zgonu został określony na 19 czerwca 1995 roku, czyli na dzień przed odkryciem zbrodni.

Mężczyzna nie miał przy sobie dokumentu tożsamości. Śledczy przypuszczali, że zabrał go zabójca. Po kilku dniach ustalono, że zmarłym był 37-letni Tomasz W., na stałe zamieszkały w Tarnowskich Górach. Jak się okazało do Lublina przyjechał poprzedniego dnia pociągiem. Wydawało się, że sprawa zostanie szybko rozwiązana. Pojawił się bowiem wyraźny trop. Od bliskich Tomasza W. policja dowiedziała się, że do Lublina sprowadziły go interesy.

– Tomek znalazł w gazecie ogłoszeniowej „Anonse” ofertę wyjazdu do Szwajcarii po zakup samochodów. Był nią zainteresowany i postanowił wejść w ten biznes – powiedziała osoba z kręgu rodzinnego Tomasza W.

Skontaktował się z ogłoszeniodawcą. Tamten zaproponował mu przyjazd do Lublina i spotkanie z nim w celu omówienia szczegółów przedsięwzięcia.

– Tomasz brał pod uwagę, że prosto z Lublina wybierze się z tym człowiekiem do Szwajcarii. Tamten powiedział mu, że to kwestia dogadania się odnośnie ceny, poza tym już wszystko przygotował ze szwajcarskim kontrahentem.

– Czy pan Tomasz wziął ze sobą pieniądze na ewentualny zakup samochodu? – policja zadała to pytanie, ponieważ w tamtych czasach nie istniała bankowość elektroniczna, pozwalająca na bezgotówkowy obrót środków. Posługiwano się gotówką.

– Owszem, wziął pieniądze i to sporo, zarówno w złotówkach jak i w obcej walucie – padła odpowiedź.

Dokładnie Tomasz W. zabrał w podróż prawie 7 tys. dolarów amerykańskich, 300 franków francuskich i około 2,3 mln starych złotych. Suma rzeczywiście mogła zrobić wrażenie. Przy zwłokach nie znaleziono pieniędzy.

Zabójstwo w Lublinie. Chcesz poznać kulisy tej sprawy? Sięgnij po Detektywa 7/2024 (tekst Mariusza Gadomskiego pt. Zabójca urządził maskaradę). Cały numer do kupienia TUTAJ.