„Zachar” został zabity pod pubem Concordia

Czarna karta z kalendarza: 14 lipca. 14 lipca 2009 roku zginął „Zachar” podczas starcia dwóch trójmiejskich gangów (Olgierda i Zachara). Do bójki doszło w Gdańsku przed pubem Concordia.

„Zachar” czyli Daniel Zacharski miał 42 lata. Wchodził w skład tzw. „klubu płatnych zabójców”, który, zdaniem prokuratury, miał na koncie co najmniej cztery morderstwa, w tym zabójstwo „Szwarcenegera”. Był także podejrzany o zlecenie jednego zabójstwa, ale przed sądem go uniewinniono.

14 lipca doszło do starcia dwór rywalizujących ze sobą gangów. Bitwa trwała ok. 1,5 minuty i została nagrana przez kamery monitoringu straży miejskiej. Brali w niej udział mężczyźni uzbrojeni w pałki, łańcuchy, metalowe pręty i noże. Kiedy jeden z przeciwników gangu „Zachara” chwycił ławkę i rzucił w ich stronę, jego żołnierze, praktycznie nieuzbrojeni – uciekli, a na placu boju został tylko on i jeden z jego ludzi. Ten drugi dostał cios w głowę i stracił przytomność. „Zachar” próbował się bronić, ale nie miał szans… Na jego ciele stwierdzono później kilkanaście ran od noży. Choć zajście rozegrało się w miejscu objętym monitoringiem to na nagraniu nie widać zabójstwa.

„Zachar” chciał się dogadać

„Zachar” próbował wcześniej ugodowo rozwiązać konflikt. 14 lipca spotkał się z jednym z członków gangu Olgierda L., ale nie doszło do porozumienia. Za kilka dni miało dojść do kolejnych rozmów.

Samego Olgierda L. na miejscu nie było, bo akurat przebywał w areszcie.

Spór dotyczył między „Zacharem” a Olgierdem L. dotyczył przejęcia „ochrony”, a więc i części wpływów, z jednego z klubów w mieście. Wcześniej bramkę obstawiali w nim ludzie „Zachara”, ale właścicielka lokalu nie była zadowolona z ich „usług”, więc – za pośrednictwem swojego konkubenta siedzącego w więzieniu – skontaktowała się z Olgierdem L. Ta zaś – bez zgody „Zachara” przejęła lokal. Nowym człowiekiem na bramce miał być Sylwester S.

W pobiciu „Zachara” brało udział 17 osób. Ale – zdaniem oskarżycieli – za jego śmierć odpowiedzialna była głównie jedna z nich – Sylwester S. Sąd przychylił się do tego wniosku tylko częściowo. Uznał co prawda, że Sylwester S. faktycznie zaatakował Daniela Z. nożem, jednak nie wykluczył, iż w podobny sposób mogły go atakować także inne osoby. Sylwester S. został skazany na 25 lat więzienia.