Zadawał ciosy nożem i nie chciał zabić?

Zadał ciosy nożem i nie chciał zabić?! A co sobie myślał? Że wbije kosę, a 15-latek wstanie i jak gdyby nigdy nic pójdzie na kebaba? Ludzie, co za masakra. Co za bzdurne tłumaczenie. Wyciągając nóż i używając go w stosunku do innej osoby ktoś taki musi zdawać sobie sprawę, że może zabić. Nikt normalny nie dźga innej osoby tłumacząc się potem, że nie chciał zamordować. Oko za oko, ząb za ząb. W takich sytuacjach powinna być kara śmierci albo przynajmniej kara dożywotniego pozbawienia wolności bez możliwości wcześniejszego wyjścia. Pojedyncza cela, tylko łóżko, kibel i umywalka…

Kilka minut przed godziną 1 w nocy, w sobotę 10 maja 2019 roku, oficer dyżurny policji w Lubinie (woj. dolnośląskie) został powiadomiony, że w pobliżu Wzgórza Zamkowego leży młody mężczyzna z raną klatki piersiowej. Skierowani w tamten rejon funkcjonariusze z wydziału prewencji potwierdzili zgłoszenie od anonimowego informatora, który na pytanie o dane personalne błyskawicznie się rozłączył.

Policjanci próbowali reanimować młodzieńca do przyjazdu karetki pogotowia ratunkowego. Niestety, lekarz mógł jedynie stwierdzić zgon. Denatem okazał się 15-letni mieszkaniec jednej z pobliskich miejscowości, Jakub Z.

To miał być wieczór w gronie przyjaciół

Dzięki relacjom dwóch dziewczyn, które spędziły w jego towarzystwie ostatnie godziny życia, udało się ustalić kilka szczegółów zdarzenia. To miał być miły wieczór w gronie kilku znajomych, z którymi umówił się na mieście. Kuba wraz z kolegą i dwiema o rok starszymi koleżankami wybrali się na maraton filmowy do miejscowego kina. Pierwszy film dziewczynom niespecjalnie się podobał.

     – Idziemy coś zjeść – szepnęła jedna z nich Kubie.

     – Pójdę z wami – odrzekł.

Drugi z kolegów zdecydował się zostać na sali kinowej do końca seansu.

Trójka nastolatków wyszła zaczerpnąć świeżego powietrza. W pobliskim barze kupili hamburgery i coca-colę. Odeszli w kierunku murku, usiedli i zajęli się konsumpcją. Jedli, pili, rozmawiali, chwilami głośniej się śmiali. W okolicy było sporo młodych ludzi, którzy korzystając z ciepłej nocy spędzali wspólnie czas na świeżym powietrzu w centrum miasta.

Szukali zaczepki

W pewnym momencie, naprzeciwko nich, pojawiło się trzech starszych o kilka lat mężczyzn: 20-letni Leszek G., starszy o rok Tadeusz I. oraz 23-letni Edward N. Z relacji świadków wynikało, że ponoć szukali zaczepki. Pewnie był to skutek wypitego w ostatnich godzinach alkoholu i zażytych narkotyków. To bardzo niebezpieczna mieszanka, której efekty są trudne do przewidzenia… Na pewno taki miks nie działa uspokajająco, wręcz przeciwnie: dodaje energii, odwagi, agresji. Ludzie nie są sobą, dopuszczają się rzeczy irracjonalnych, których nigdy nie zrobiliby na trzeźwo.

Tak było również w tym przypadku…

Trzej młodzi mężczyźni zobaczyli Kubę, który wraz z koleżankami siedział na murku. Może spojrzeli na tamtych „krzywym” wzrokiem, może powiedzieli coś, co zdenerwowało późniejszych napastników. Mężczyźni zaczęli drwić z nastolatków. Byli w grupie, chcieli popisać się jeden przed drugim i to być może było przyczyną tragicznego finału.

     – Młody, co tu robisz z panienkami. Romansować ci się zachciało… – rzucił jeden z mężczyzn, kiedy zatrzymali się przed murem.

     – Nie wasza sprawa… – odburknął chłopak.

     – O, jaki odważny koleś. Dostaniesz po mordzie, to od razu rura ci zmięknie.

     – Dajcie nam spokój, o co wam chodzi – jedna z nastolatek próbowała rozładować napiętą atmosferę.

     – Zamknij ryj, kobieto, z tobą nie rozmawiamy…

Ciosy nożem w ciemnościach

Z sekundy na sekundę sytuacja stawała się coraz bardziej nerwowa. Zupełnie bez powodu. W pewnym momencie jeden z mężczyzn ściągnął nastolatce okulary i z całej siły rzucił je przed siebie.

     – I co zrobiłeś?! – krzyknęła dziewczyna. Można dodała jakiś epitet, który tylko rozjuszył „obcych”.

     – Nie martw się, na pewno zaraz je znajdę.

Kuba nie wdawał się z obcym mężczyzną w dalszą dyskusję tylko zbiegł po schodach na trawnik, by tam poszukać okularów koleżanki, która ze względu na silną wadę wzroku nigdy się z nimi nie rozstawała. Było tam ciemno, pewnie chciał oświetlić teren latarką z telefonu komórkowego. Nie zauważył, że kilka kroków za nim podąża jeden z napastników.

Minęła minuta, może nawet mniej. Po schodach wbiegł tylko nieznajomy mężczyzna.

     – Gdzie Kuba? Co mu zrobiłeś? – dziewczyny niemal krzyczały, chyba przeczuwając, że mogło stać się coś złego.

     – Został na dole. Pewnie szuka twoich pier… okularów. A zresztą… Co to mnie obchodzi. Panowie, idziemy dalej… Nic tu po nas…

Trójka napastników wydawała się być w doskonałych nastrojach. Zachowywali się tak, jakby nic się nie stało. A przecież kilkanaście metrów niżej, na trawniku, umierał 15-letni chłopiec, któremu zadali ciosy nożem.

Kulisy tej wstrząsającej zbrodni znajdziesz w Detektywie Wydanie Specjalne 4/2020 (tekst Tomasza Przemyskiego pt. “Ciosy w majową noc”). Do kupienia TUTAJ.