ZAGADKA KRYMINALNA: Mieszkanie cioteczki

            – No wreszcie! – krzyknęła młoda kobieta, wyciągając dłoń na przywitacie do policjantów, którzy przyjechali na miejsce.

            – Anna Gajewska – przedstawiła się natychmiast. – Dzwoniłam po policję, bo jak mówiłam, nie mogę skontaktować się z moją ciotką. Zaprosiła mnie do siebie, a teraz nie otwiera.

            – Proszę pani… – zaczął jeden z policjantów.

            – O nie, tylko proszę mnie nie zbywać. Musiało stać się coś złego – mówiła nerwowo kobieta. – Ciotka, niedawno kupiła to mieszkanie i zaprosiła mnie, abym je obejrzała. Jeszcze nigdy tu nie byłam. Nagle podjęła tę decyzję, bo bardzo przeżyła koronawirusa. Stwierdziła, że nie można odkładać życia na później, dlatego wszystkie swoje oszczędności zainwestowała w ten apartament. Swoją drogą obiecała mi finansową pomoc w uruchomieniu hotelu dla koni, ale cóż… też jej się od życia coś należy. Jestem przekonana, że stało się coś złego. Bo stukam i mi nie otwiera. Telefonu też nie odbiera, a jak dzwonię, to słyszę sygnał w jej mieszkaniu. Niech sami panowie się przekonają.

            Kobieta wybrała numer do ciotki. Istotnie zza drzwi dobiegł dźwięk melodyjki telefonu.

            – Może ciocia wyszła na spacer albo po ciasto, aby panią ugościć? – zasugerował jeden z policjantów.

            – Wątpliwe. Zresztą, sterczę tu już od ponad godziny i czekam na panów. Jakby wyszła po szybkie sprawunki, to powinna już wrócić. Zresztą zabrałaby ze sobą telefon. Nie rozstawała się z komórką. Gdyby wychodziła na dłużej, poinformowałaby mnie o tym.

            – Co się stało? – zapytała kobieta, która nagle pojawiła się na klatce.

Zagadka rozwiązana

Okazało się, że to sąsiadka ciotki Anny Gajewskiej. Kobieta cały dzień spędziła w pracy. Bardzo zaniepokoiła się nieobecnością starszej pani. Stała teraz razem z jej siostrzenicą i policjantami, i zastanawiała się co mogło się stać.

Funkcjonariusze  postanowili wreszcie wyważyć drzwi. Kiedy wszyscy weszli do środka okazało się, że starsza pani leży na podłodze w kuchni. Kobieta nie dawała oznak życia.

            – Ciociu, ciociu! – krzyczała Anna Gajewska, przylegając do ciała ciotki. – Ona nie żyje!

            W tym czasie sąsiadka, blada jak papier, oparła się o ścianę, mamrocząc:

            – Słabo mi.

            – Proszę odsunąć się od ciotki – wydał polecenie jeden z policjantów.  – I podać sąsiadce szklankę wody.

Anna Gajewska posłusznie wykonała polecenie. Natychmiast otworzyła szafkę wiszącą najbliżej okna, wyjęła szklankę, nalała wody z kranu i podała mdlejącej kobiecie.

            Policjanci w tym czasie wezwali posiłki. Trzeba było zabezpieczyć ślady. Być może było to miejsce przestępstwa.

            – Biedna ciocia. Musiała zasłabnąć i upadła – łkała siostrzenica.

            – A mi się wydaje, że nie powiedziała nam pani prawdy.

Dlaczego policjant podejrzewał, że Anna kłamie?

Rozwiązania zagadki szukaj w Detektywie Wydanie Specjalne 2/2021 (Zagadka kryminalna pt. “Mieszkanie cioteczki”). Do kupienia TUTAJ.

2 komentarze do wpisu „ZAGADKA KRYMINALNA: Mieszkanie cioteczki”

Możliwość komentowania jest wyłączona.