ZAGADKA KRYMINALNA: Tajemnicze zabójstwo

Komisarz Mariusz Nawrocki siedział sam w służbowym pokoju. Niedzielne popołudnie nie nastrajało go optymistycznie. Wprawdzie ostatnie dwa dni miał wolne, ale pogoda zawiodła na całej linii. Szaro, buro i ponuro, co chwila padał deszcz. Nawet nie było okazji do dłuższego spaceru, nie mówiąc o jeździe na rowerze. W sobotę żona upiekła krucho-drożdżowe ciasto z mrożonymi śliwkami i bitą pianą z białek. Wyborne, palce lizać, tylko te kalorie, które odkładają się tu i tam. Jeszcze tylko kilka tygodni i w końcu wyjedzie z rodziną na wakacje do Krynicy Morskiej. Jego myśli co i raz odpływały w kierunku bałtyckiego kurortu, orzeźwiającej, morskiej bryzy, wiejącego znad wody wiatru. Aż nagle pojawiło się tajemnicze zabójstwo.

Z tych rozmyślań wyrwał go dźwięk telefonu.

– Panie komisarzu, pilna sprawa i to z tych poważniejszych. Zabójstwo. Denat to niejaki Ireneusz Komarenko, kawaler. Mieszka na ulicy…

– Ptasia 17? – przerwał Nawrocki.

– Tak, zgadza się – stwierdził rozmówca. – A skąd pan wie. Słyszałem o jasnowidzach, ale tacy naszej firmie to chyba jeszcze nie pracują.

– Chodziłem z jego młodszą siostrą do jednej klasy w szkole podstawowej, często bywałem u nich w domu. Irka znałem raczej z widzenia, był od niej starszy o 5 lat. Kilkanaście lat jak go nie widziałem, co za pech…

***

Ireneusz Komarenko był kawalerem, ale zawsze kręciły się wokół niego atrakcyjne kobiety. Z żadną jednak nie związał się na dłużej. Od kilkunastu lat na stałe mieszkał w Niemczech, gdzie prowadził nieźle prosperujący zakład optyczny. Często przyjeżdżał do Polski, bo tutaj pozostała jego najbliższa rodzina, a przede wszystkim 70-letnia matka, Katarzyna, która w połowie maja obchodziła okrągłe urodziny. Na rodzinnej imprezie z tej okazji nie mogło oczywiście zabraknąć Ireneusza. Przyjechał w sobotę wieczorem, planował zostać w kraju cały tydzień, do kolejnej niedzieli. Miał pojawić się na niedzielnym obiedzie o godzinie 13.

***

Rodzina zasiadła do stołu, a jego nie było. Kilka razy dzwonili na jego komórkę, ale za każdym razem odzywała się automatyczna sekretarka. Jeden z kuzynów, Tomasz Nowak, wsiadł do samochodu i pojechał do domu Ireneusza, który znajdował się niespełna trzy kilometry od zabudowań matki, przy Ptasiej 17. Komarenko zbudował go przed pięcioma laty. Nie wykluczał, że kiedyś wróci do Polski na stałe i będzie to jego miejsce na ziemi.

W rozmowie z komisarzem kuzyn powiedział:

– Po przyjeździe do domu na miejsce zastukałem do drzwi wejściowych. Nikt nie odpowiadał, nacisnąłem klamkę. Ponieważ drzwi nie były zamknięte, wszedłem do środka. Wewnątrz panowała ciemność, bo zaciągnięte były rolety antywłamaniowe. Zapaliłem światło. I wtedy znalazłem zakrwawione ciało Ireneusza na kanapie, w dużym pokoju.

Matka denata zeznała:

– Ostatni raz widziałam syna w sobotni wieczór, gdy byłam u niego w mieszkaniu. Wyszliśmy razem około godziny 20. Zanim ruszyliśmy samochodem, wrócił się jeszcze do mieszkania opuścić zewnętrzne rolety antywłamaniowe. Odwiózł mnie do domu, po czym pojechał na spotkanie ze znajomym – Pawłem Karpińskim. Mieli spotkać się w pubie Hetman.

***

Doktor Jan Karwacki na ciele denata stwierdził kilka ran kłutych. Śmierć nastąpiła między północą a 2. nad ranem, w nocy z soboty na niedzielę. Mieszkanie nosiło ślady plądrowania. Sprawca zbrodni po zabójstwie nie spieszył się, bo miał czas na przejrzenie portfela ofiary. Zabrał całą jego zawartość, pozostawił jedynie potwierdzenie zapłaty za paliwo na stacji benzynowej. Komarenko tankował tam samochód w sobotni wieczór.

Zabójstwo wyjaśnione

Około godziny 20. komisarz Nawrocki spotkał się z Pawłem Karpińskim.

– Tak, widziałem się z Irkiem wczoraj wieczorem, w Hetmanie – stwierdził w rozmowie z policjantem. – Irek nic nie pił, zjadł tylko burgera, którego popił wodą. Zaproponowałem, że dwa piwa, jakie kupiłem po drodze na stacji benzynowej, wypijemy u niego w domu. Nie miał nic przeciwko temu. Siedziałem tam około godziny.

– Czy zauważył pan coś niepokojącego w zachowaniu kolegi – spytał Nawrocki.

– Raczej nie! Chociaż… Irek chyba trzy razy wyglądał przez okno, tak jakby się kogoś spodziewał, ale nie drążyłem tego tematu. Poza tym zachowywał się całkiem normalnie.

Komisarz Nawrocki spojrzał na Karpińskiego, przez dłuższą chwilę nad czymś myślał.

– Panie Pawle, dlaczego pan kłamie. Czy to pan zamordował Ireneusza?

Dlaczego komisarz Nawrocki miał podstawy podejrzewać Karpińskiego o zabójstwo?

Chcesz poznać odpowiedź na tę zagadkę kryminalną? Zajrzyj do Detektywa 7/2021 (zagadka kryminalna pt. “Niedzielny obiad”). Do kupienia TUTAJ.