Złodziej na emeryturze. Dobrze znał więzienie

Złodziej na emeryturze. W dniu zatrzymania miał 70 lat. Nie była to jednak jego pierwsza kolizja z prawem. W więzieniu siedział już 13 razy. Spędził w nim 14 lat swojego życia.

W 2013 roku opuścił mury zakładu karnego, w którym odbywał wyrok pozbawienia wolności za rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Już 3 lata później, w listopadzie 2016 roku, przechadzając się po jednym z warszawskich cmentarzy, jego rozbójnicza natura wzięła górę. Wykorzystując chwilę nieuwagi jednej z przebywających tam kobiet, zabrał jej torebkę z dokumentami, pieniędzmi i telefonem komórkowym. Kiedy pokrzywdzona usiłowała odebrać złodziejowi swoją własność, ten rzucił się na nią z łomem. Na pomoc przyszedł jej obcy mężczyzna, z pomocą którego udało się obezwładnić 70-latka.

Nie tylko złodziej na emeryturze

Stereotyp numer jeden. Typowy więzień odbywający karę pozbawienia wolności – muskularny i wytatuowany. Łysy młodzieniaszek lub żwawy cwaniak w średnim wieku. Grypsujący. Stereotyp numer dwa. Dziadkowie – poczciwi i uczciwi. Kruche, na wskroś dobre istoty. Z gorącym sercem i miłością wymalowaną w oczach. Srebrna grzywka, ciepły szal i bujany fotel przy kominku. Zdarza się jednak, że obie te sylwetki mieszają się, a ich cechy przeplatają. Wówczas miejsce za kratami zajmuje staruszek, bo czas na wolności właśnie się dla niego skończył.

Wydają się niezdolni do jakichkolwiek przewinień. W końcu to oni sami niezwykle często padają ofiarami oszustów i przestępców. Jednak od każdej reguły, przewidywane są pewne wyjątki. Jednym z nich są dziadkowie, którzy zamiast cukierka, w kieszeni wełnianego swetra trzymają naładowany pistolet. Babcie, które zamiast ciepłego i pełnego miłości uścisku, zwalniają spust kończąc życie. Nie tylko innych, ale i swoje. I choć zmiany psychiczne, biologiczne i społeczne wynikające z procesu starzenia się, wymagałyby dostosowania warunków odbywania kary do ich możliwości, w niektórych przypadkach na resocjalizację jest już o wiele za późno.

Często to oni padają ofiarami. Są celem samym w sobie. Bo łatwi. Bo naiwni. Jak dzieci. Tymczasem metryka ukazuje zupełnie co innego. To osoby doświadczone i nauczone życia. Niektórzy z nich lekcji jednak nie odrobili i na stare lata zasiedli w ławie. Nie szkolnej, a sądowej.

Chcesz poznać inne podobne historie? Sięgnij po Detektywa 1/2023 (tekst Anny Rychlewicz pt. Ostatni (na wolności) Dzień Babci i Dziadka). Cały numer do kupienia TUTAJ.