Czarna kartka z kalendarza: 27 lipca. 27 lipca 2018 roku, w więziennej celi, zmarł Zdzisław J. Mężczyznę skazano na dożywocie na zabójstwo 19-letniej Alicji J. spod Stargardu. Początkowo wszystko wskazywało na samobójstwo. Dopiero badania toksykologiczne wykazały, że była to śmierć z przyczyn naturalnych. Do zgonu doszło na kilka godzin przed ogłoszeniem wyroku sądu drugiej instancji. Znajomość przez internet dla młodej kobiety miała tragiczny finał.
Alicję J. zamordowano prawdopodobnie 6 lipca 2016 roku w Szczecinie. Jak wynika z aktu oskarżenia sprawca był niezwykle okrutny. Przed zabójstwem zgwałcił ofiarę, dusił, a potem zadał szereg ciosów narzędziem o szerokim i ostrym ostrzu. Podstępnie zwabił pokrzywdzoną w ustronne miejsce i pod pozorem ułatwienia podjęcia pracy dokonał zabójstwa i okaleczył ciało”.
Alicja J. zaginęła 6 lipca w Szczecinie. Przez tydzień szukała jej rodzina i znajomi. Na portalach społecznościowych zamieściła prośbę o informację i opis dziewczyny: „18 lat, ok 160 cm wzrostu, bardzo szczupła, ciemny blond. Wyszła w sprawie pracy 3 dni temu, jechała w stronę Płoni w Szczecinie”.
Znajomość przez internet: była taka szczęśliwa
Ciało znaleziono 12 lipca nad rzeką na prawobrzeżu Szczecina. Kobieta miała poznać podejrzanego przez internet. Wcześniej rozmawiała z rodziną i cieszyła się, że wkrótce będzie pracować, bo znalazła ofertę zatrudnienia na czas wakacji.
W tej sprawie bardzo szybko zatrzymano 54-letniego mężczyznę, z którym 19-latka umawiała się przez internet. Była przekonana, że to on załatwi jej pracę na wakacje. Zaufanie i wiarę w ludzi przypłaciła życie.
Alicja miała pasjonować się motocyklami, a na krótko przed śmiercią zacytowała na swoim profilu internetowym tekst hiphopowego zespołu: „Czuję na gardle nóż w lusterku widzę kurz. Tam gdzie idę nie obroni mnie anioł stróż”.
W pierwszej instancji skazano go na dożywocie z możliwością warunkowego wyjścia po 30 latach. Sąd Okręgowy w Szczecinie nakazał mu także zapłacić 500 tysięcy złotych zadośćuczynienia rodzinie ofiary. Kilka godzin przed wyrokiem sądu apelacyjnego miał popełnić samobójstwo zażywając leki. Dopiero zlecone badania toksykologiczne wykazały, że była to śmierć z przyczyn naturalnych. Zdzisław W. nigdy nie przyznał się do zabójstwa, a jedynie do ograbienia zwłok.
Fot. pixabay.com