Znasz dom Morderstw w Villisca?

Villisca Axe Murder House – Dom Morderstw w Villisca. Miasteczko Villisca w stanie Iowa, w USA, uchodziło za spokojne i przyjazne miejsce do życia, w którym wszyscy się znają i szanują. Z kolei rodzina biznesmena Josiah B. Moore’a i jego żony Sary była znaną i lubianą w całej okolicy.

Nocą, 9 czerwca 1912 roku, nad domem małżeństwa zawisły czarne chmury. W środku przebywali państwo Moore i ich czwórka dzieci. Tej nocy w posiadłości zostały także dwie koleżanki jednej z córek – Katheriny. Krótko po zaśnięciu wszystkich domowników w domu rozpoczęła się krwawa rzeź. W trakcie śledztwa ustalono, że kat działał metodycznie, chodząc od pokoju do pokoju i zabijając kolejnych mieszkańców. Dzieci zmarły od uderzeń tępą stroną siekiery, małżeństwo Moore natomiast od ciosów ostrzem.

W sprawie brutalnego mordu podejrzanych było wiele osób, a niektóre z nich postawiono nawet przed sądem. Ostatecznie jednak wszystkich zostali oczyszczono z zarzutów, a sprawa brutalnego morderstwa do dziś pozostała nierozwiązana. Zdecydowanie więcej niż na temat sprawców mordu wiadomo w kwestii samego miejsca zbrodni. Choć przez lata dom stał pusty, w końcu trafił on w ręce rodziny, która postanowiła przywrócić go do stanu z dnia morderstwa. W odbudowaniu pomogły stare plany, zdjęcia i opisy. Z czasem wokół posiadłości pojawiło się wiele plotek, że jest ona nawiedzona. Przekonać mogą się o tym turyści zatrzymujący się w otworzonym w tym miejscu… hotelu.

Nie tylko dom Morderstw w Villisca

Turystyka, której celem są miejsca śmierci? Podróże nastawione na podziwianie mrocznego klimatu miejsc związanych ze zbrodniami i masowymi katastrofami? Przestrzenie, w których poczuć można zapach śmierci? Dokładnie tak! To właśnie czarna turystyka, nazywana turystyką śmierci. Jednym pozwala doświadczyć oswojonego strachu, innym zapewnia potężną dawkę adrenaliny. Są i tacy, którzy podczas tej podróży chcą po prostu „dotknąć” śmierci albo oddać hołd zmarłym.

Według wielu za uprawianiem tanatoturystyki stoi jedynie fascynacja okrucieństwem i swego rodzaju kult śmierci. Tropem największych zbrodni ruszają ci, którzy żądni są adrenaliny i mocnych wrażeń. Ci najbardziej nieustraszeni, chcący w ramach rozrywki, po prostu poobcować ze śmiercią, poczuć jej zapach. Niekiedy czarna turystyka ma jednak o wiele głębszy sens. To także droga do kontemplacji i oddanie czci zmarłym. Upamiętnienie tych, którzy odeszli tragicznie. W niektórych przypadkach może pojawić się tylko jedno pytanie. Czy żerowanie na tragedii innych i biznes, którego fundamentem jest ludzka śmierć, jest oby na pewno moralny?

Jeśli interesuje Cię podróżowanie śladami śmierci sięgnij po Detektywa 3/2022 (tekst Anny Rychlewicz pt. „Mroczna turystyka: podróżowanie śladami śmierci”). Cały numer do kupienia TUTAJ.