Zwłoki na mokradłach. Sprawa niewyjaśniona

Szczupła, czarnowłosa, 20-letnia kobieta. W dniu zaginięcia była ubrana w czarną kurtkę z kapturem obszytym futerkiem i szare spodnie w paski” – takie komunikaty wystosowane przez słubicką policję pojawiły się jesienią 2021 roku w województwie lubuskim. Zaginioną była Klaudia J., która w niejasnych okolicznościach wysiadła z samochodu kolegi i słuch po niej zaginął.

Ługi Górzyckie to mała miejscowość położona w województwie lubuskim, zamieszkała przez zaledwie 200 osób. Wiąże się z nią smutna historia, która swój początek miała w 2021 roku. Z Ługów Górzyckich pochodziła Klaudia J. Urodziła się 14 marca 2001 roku. Wychowywała ją głównie matka, Beata, bo ojciec nie do końca sprawdzał się w swojej roli. Wydawało się, że od rodziny ważniejszy jest dla niego alkohol i łamanie prawa, przez co nie układało mu się z żoną.

Rodzina mieszkała w wielopokoleniowym domu. Państwo J. dzielili go z rodzicami Beaty i jej rodzeństwem. Beata była dość mocno związana z rodzicami, dlatego tak bardzo przeżyła ich śmierć. Zwłaszcza że umarli dość szybko po sobie – w 2012 i 2013 roku. Przez pewien czas jej głowę zaprzątała tylko śmierć matki i ojca, zachowywała się tak, jakby wszystko inne przestało ją interesować. W międzyczasie rozpadło się jej małżeństwo.

Z czasem Beata otrząsnęła się z tragedii, powoli zaczęła układać sobie życie na nowo, miała w końcu córkę, którą musiała się zająć. Klaudia nie była łatwym dzieckiem. W momencie śmierci pierwszego z dziadków miała zaledwie 12 lat. Z czasem zdarzało się jej coraz częściej rozrabiać, wpadać w złe towarzystwo, a nawet łamać prawo. Być może była to konsekwencja warunków, w jakich się wychowywała. Beata zdecydowanie musiała wkroczyć do akcji, a nowych sił nabrała, bo w końcu los się do niej uśmiechnął… Spotkała mężczyznę, z którym postanowiła się związać. Jedynym problemem było to, że nowy partner Beaty na co dzień nie mieszkał w Polsce. Na centrum swojego życia wybrał Berlin. W 2019 roku Beata i Klaudia podjęły decyzję, że wyjadą do niego i zamieszkają wspólnie w stolicy Niemiec. Nie zapomniały jednak o polskich korzeniach i dość systematycznie odwiedzały pozostawioną w kraju rodzinę. Szczególnie często do Polski przyjeżdżała Klaudia, która zatrzymywała się wtedy u swojego wuja Sebastiana, mimo że nie można powiedzieć, że byli w dobrych relacjach.

Podczas jednego z takich wyjazdów Klaudia poznała chłopaka i zakochała się w nim. Młodzi nie chcieli się rozstawać na zbyt długo, dlatego on zdecydował, że dla Klaudii wyprowadzi się do Berlina. I rzeczywiście to zrobił. Związek jednak nie był sielanką – często dochodziło między nimi do kłótni i burzliwych awantur. Po kolejnej takiej sytuacji, na przełomie 2020 i 2021 roku, postanowili się rozstać.

Klaudia cały czas zmagała się ze swoimi demonami. Nie potrafiła zrezygnować z szemranego towarzystwa, narkotyków i alkoholu. W Berlinie ciągle miała kontakt z ludźmi, którzy ściągali ją na dno. Prawdopodobnie bardzo dobrze zdawała sobie z tego sprawę, bo czyniła pewne starania, by zmienić swoje życie. Nie zawsze były to jednak dobre kroki. W 2021 roku postanowiła, że być może jakimś rozwiązaniem będzie zmiana otoczenia. Nie zamierzała wyjeżdżać do Polski, a do Holandii. Czy dla kogoś, kto ma problemy z narkotykami to na pewno dobry kierunek? Znając przepisy dotyczące choćby marihuany obowiązujące w tym kraju, można w to powątpiewać, ale decyzja została podjęta.

Klaudia wyjechała na kilka miesięcy, znalazła tam zajęcie, ale główny cel tego kroku nie został osiągnięty. Kontynuowała złe nawyki i w końcu postanowiła wrócić do Berlina. Dziewczyna nie mogła znaleźć dla siebie miejsca. Trochę się miotała, nie mogła zdecydować, co począć ze swoim życiem. W końcu podjęła dość niespodziewaną decyzję – postanowiła wyjechać na jakiś czas do Polski. Tłumaczyła to m.in. tym, że chce iść na kurs prawa jazdy. W Niemczech był dużo droższy, a poza tym obawiała się trochę bariery językowej.

Do rodzinnej miejscowości trafia ponownie na przełomie lipca i sierpnia 2021 roku. Zamieszkała u swojego wujka Sebastiana. Ich relacje nadal nie były poprawne, ale z jakiegoś powodu oboje godzili się na taki układ.

Niedługo po przyjeździe do kraju, Klaudia poznała nowych kolegów: Damiana i Sebastiana. Spędzała z nimi sporo czasu, ale nie można powiedzieć, by to był dobrze spędzony czas. Przesiadywali w barach lub w mieszkaniu jednego z chłopaków, pili alkohol, zażywali narkotyki, po które jeździli do Kostrzyna nad Odrą. Aż w końcu doszło do tragedii…

Mimo trybu życia, Klaudia cały czas była w kontakcie ze swoją matką. Nadal były sobie bliskie, pozostawały w bardzo dobrych relacjach, więc nie dziwne, że dziewczyna z matką konsultowała ewentualne kolejne ruchy. Rozważała nawet powrót do Berlina. Beata, być może, aby pomóc córce podjąć decyzję, postanowiła na kilka dni udać się do Polski. W rodzinnym domu kobiety ustaliły, że razem wrócą do Berlina. Datę wyjazdu ustaliły na 18 października 2021 roku. Dzień wcześniej Klaudia spędziła poza domem, długo nie wracała. Beata trochę się niepokoiła, bo już nazajutrz czekała je podróż. W końcu Klaudia skontaktowała się z matką. Był wieczór 17 października:

– Halo, Klaudia? Gdzie ty jesteś? – zapytała, gdy odebrała telefon.

– Cześć mamo. Słuchaj… jestem na imprezie u znajomych, raczej nie wrócę na noc.

– Musisz, przecież wyjeżdżamy z samego rana. Nie pamiętasz?

– Pamiętam, pamiętam. Chodzi o to, że ja chyba nie chcę jechać na razie do Berlina. Zostanę w Ługach jeszcze przez jakiś czas.

– Nie wiem czy to dobry pomysł… – powątpiewała Beata.

– Zaufaj mi, jedź sama. Ja zostanę dziś na noc u kolegi, jest już późno, nie będę teraz wracać. Będziemy w kontakcie.

Beata nie miała innego wyjścia, jak pogodzić się z decyzją córki. Dziewczyna była pełnoletnia mogła samodzielnie sterować swoim życiem. Kolejnego dnia sama wróciła do Niemiec.

Trzy dni później, 21 października, Klaudia umówiła się z Sebastianem i Damianem. Pora spotkania była co najmniej dziwna, bo mężczyźni podjechali pod dom kobiety około godziny 2 w nocy. Wsiadła do ich samochodu i razem pojechali do pobliskiego baru. Tam spędzili trochę czasu na piciu alkoholu. W końcu uznali, że pora się zbierać i za cel obrali sobie garaż przy domu, w którym Damian mieszkał, w Słońsku. Tam kontynuowali picie alkoholu. Czas upływał im na rozmowie, ale w końcu Sebastian zdecydował się na powrót do domu swojej babci, miał plany na dalszą część dnia i chciał się wyspać. Klaudia została z Damianem i razem poszli spać.

Po pobudce spotkali się z Karolem, kolejnym kolegą. We trójkę jeździli samochodem po okolicy, a w końcu skierowali się w stronę Kostrzyna nad Odrą. Gdy tam dotarli, kupili narkotyki. Po powrocie do Słońska, Karol pojechał do domu, a Klaudia i Damian poszli znowu do jego garażu. Około godziny 15 zjawił się Sebastian. Nie zabawił jednak długo. Przyjechał tylko poinformować, że wraz z kuzynem udaje się do Szczecina – miał w planach kupno samochodu. Godzinę po wizycie Sebastiana, rozdzwonił się telefon Damiana. Szybkie zerknięcie na wyświetlacz pokazało mu, że dzwonił Karol. Chłopak chwilę z nim porozmawiał i dość szybko się rozłączył.

Chcesz poznać kulisy tej sprawy? Sięgnij po Detektywa Wydanie Specjalne 4/2024 (tekst Leny Fugórskiej pt. Zwłoki na mokradłach). Cały numer do kupienia TUTAJ.