Pascal Payet – mistrz brawurowych ucieczek

Skoro coś działa bez zarzutu, być może nie ma sensu tego zmieniać? Dokładnie z tego samego założenia wyszedł Pascal Payet, który za morderstwo konwojenta został skazany na 30 lat więzienia. Sławę zdobył jednak dzięki swoim brawurowym ucieczkom zza krat.

Takich, których nie powstydziłby się żaden film akcji. Payet, chcąc poczuć wolność, posłużył się… helikopterem. Za pierwszym razem, z więzienia Luynes uciekł w 2001 roku przy pomocy kolegi, którego poznał za kratami. Pewnego październikowego dnia wspiął się na dach jednego z więziennych budynków, nad którym po chwili pojawił się helikopter. Dwa lata później, okazując dobre serce, wrócił do zakładu po swoich kompanów – również helikopterem. Wkrótce jednak schwytano wszystkich uciekinierów, a na koncie Payeta pojawiło się dodatkowych 7 lat odsiadki. Od tej pory mistrz ucieczek był pilnie strzeżony i regularnie przenoszony do innych zakładów karnych. To jednak nie powstrzymało miłośnika przestworzy przed kolejnymi eskapadami i w 2007 roku znów uciekł z więzienia… helikopterem. Następnie ukrył się w Hiszpanii i choć poddał się operacji plastycznej, jeszcze tego samego roku został schwytany i skazany na 15 lat pozbawienia wolności.

Nie tylko Pascal Payet

Uzbrojeni strażnicy, zabezpieczenie terenu i stref wewnątrz zakładu, szereg procedur ochronnych, kraty i grube mury – może się wydawać, że więzienie to twierdza, z której nie ma żadnej drogi ucieczki. Tymczasem okazuje się, że do pokonania wszystkich barier jeden potrzebuje prześcieradła, a drugiemu wystarczy łyżeczka do herbaty. Dobry plan, kompleksowy projekt i kilka sprawnych ruchów – wolność jest jego. Geniusz, szaleniec to czy MacGyver z pudła rodem? Jak nazwać tych, którzy walczą z systemem tak, by wygrać? Choćby na chwilę.

Jedni uciekają i słuch po nich ginie. Ukrywają się w najczarniejszych zakamarkach wszechświata, pławiąc się w wolności, która paradoksalnie jest złotą klatką. Drudzy wybierają nieco bardziej ekstremalną drogę i strażnikom więziennym wysyłają pocztówkę z pozdrowieniami z Tajlandii. Znajdą się i tacy, którzy ponad 50 lat po brawurowej ucieczce chcą zabrać głos w sprawie…

Wymyk z cyrku, dać z glana z chaty albo pójść w cug z gułagu – właśnie tak w więziennej gwarze brzmiałaby ucieczka zza krat. Określenia te budzą raczej nieśmiały uśmiech na twarzy, a nie oddają powagi sytuacji. Powagę ciężko zachować również analizując to, jaką drogę zza krat do wolności wybierają niektórzy skazani. Do śmiechu nie jest jednak wtedy, gdy bliżej przyjrzymy się systemom zabezpieczeń w „najbardziej strzeżonych więzieniach świata”.

Interesują Cię najsłynniejsze ucieczki z więzienia? Sięgnij po Detektywa 11/2021 (tekst Anny Rychlewicz „Wymyk z cyrku,  czyli najsłynniejsze ucieczki z więzienia”). Cały numer do kupienia TUTAJ.