Arron Hough zaginął na pokładzie statku

Miał 20 lat. Pracował na okręcie „Harmony of the Seas” jako animator czasu wolnego. Był tancerzem i aktorem. 23 grudnia 2018 roku wyruszył w siedmiodniowy rejs. Program podróży obejmował między innymi port w San Juan, Puerto Rico i Haiti. Arron Hough nigdy jednak tam nie dopłynął.

Gorączkowe poszukiwania młodego człowieka rozpoczęły się 25 grudnia rano, gdy ten nie stawił się o umówionej godzinie do pracy. Po raz ostatni kamera monitoringu zarejestrowała go na pokładzie statku o godzinie 4 nad ranem. W oficjalnym komunikacie podano, że chłopak wypadł za burtę, choć żadna z kamer nie zarejestrowała takiego zdarzenia. Na poszukiwania Hough’a wyruszyła amerykańska straż przybrzeżna. Pomimo gorączkowych poszukiwań ciała nie znaleziono, a niedługo potem akcja została zawieszona.

Nie tylko Arron Hough

Woda aż po horyzont. Środek oceanu. Brak drogi ucieczki. W takich okolicznościach przyrody pozbycie się ciała wydaje się banalnie proste. Jeden ruch, jeden rzut i człowiek za burtą. Rejs statkiem wycieczkowym daje idealne okoliczności do popełnienia zbrodni, po której nie zostanie absolutnie żaden ślad. Nie ma ciała, nie ma dowodu, nie ma więc zbrodni. Pozostają jedynie znaki zapytania. A tych jest naprawdę wiele…

W2005 roku powstało Międzynarodowe Stowarzyszenie Ofiar Rejsów reprezentujące ofiary przestępstw na statkach wycieczkowych, ich rodziny i przyjaciół. Organizacja skupia zarówno ofiary, jak i ocalałych z tragicznych wydarzeń pasażerów. Składa się z kilkuset członków opowiadających się za reformą legislacyjną, która ma na celu ochronę pasażerów i zwiększenie praw ofiar przestępstw, do których dochodzi na wielkiej wodzie. Celem stowarzyszenia jest przyczynienie się do rozwoju branży wycieczkowej, podwyższenie standardów i zaostrzenie przepisów, ale także zapewnienie wsparcia osobom, które padły ofiarą przestępstw czy przemocy podczas rejsu wycieczkowego. Dzięki temu zarówno pasażerowie, jak i załoga, będą mogli czuć się absolutnie bezpieczni. Czy podobne bezpieczeństwo odczuwali zaginieni podróżni, po których nie pozostał żaden ślad?

Rejs życia. Spełnienie marzeń. Dla niektórych – droga powrotu do domu. Wszystko skończyło się gdzieś pośrodku wielkiej wody. Ta wydaje się też być jedynym świadkiem wydarzeń, który nigdy nie zabierze głosu… Ale czy odda jeszcze kiedyś ciało?

Chcesz poznać więcej podobnych historii? Sięgnij po Detektywa 6/2023 (tekst Anny Rychlewicz pt. Śmiercionośny rejs). Cały numer do kupienia TUTAJ.