FC Barcelona: kibice muszą się mieć na baczności?

Barcelona od dawna znajduje się czołówce najchętniej odwiedzanych miast w Europie. Nic dziwnego – słynie z niepowtarzalnej architektury, przyciąga pysznym jedzeniem i wiecznie dobrą pogodą. Barcelona, jedno z najpopularniejszych miast w Europie, zmaga się w ostatnim czasie z poważnym problemem. W stolicy Katalonii narasta zjawisko przestępczości ze strony gangów młodych mężczyzn, którzy napadają na turystów i ich okradają. Zdaniem strażników miejskich Barcelona stała się “niebezpiecznym miastem”. 

Barcelona, położona w północno-wschodniej Hiszpanii nad Morzem Śródziemnym, od lat jest niezwykle popularnym celem urlopowym turystów z Europy. Miejsce to zachwyca niesamowitą architekturą, piaszczystym wybrzeżem, piłkarską atmosferą stadionu FC Barcelona i tętniącym życiem klimatem. Co roku przyjeżdża tu kilka milionów turystów.

Niezwykła stolica Katalonii w ostatnim czasie przestaje być jednak bezpiecznym miejscem na wyjazd. Coraz częściej dochodzi tu do napadów ze strony gangów młodzieży. 

Od kilku dni krąży w sieciach społecznościowych film, na którym widać, jak grupa młodych mężczyzn napada i okrada turystę w biały dzień na jednej z centralnych ulic Barcelony. To wzbudziło obawy u wielu zagranicznych gości planujących tutaj wyjazd. 

Wcześniej w jednej z restauracji w dzielnicy Born tzw. menas usiłowali wyrwać dwóm francuskim turystkom torebki, ale powstrzymali ich inni turyści. Jednak napastnicy powrócili w grupie kilkunastu osób, aby się zemścić. Doszło do bójki, podczas której jeden z przestępców użył noża – relacjonował dziennik “La Razon”. Turysta z Francji został ranny i trafił do szpitala.

Według barcelońskiej straży miejskiej, na którą powołał się “La Razon”, aż 80 proc. przestępstw popełniają w mieście cudzoziemcy pochodzący z Afryki. Wśród nich są tzw. menas, czyli młodociani imigranci, którzy po osiągnięciu pełnoletniości przestają być pod opieką urzędników administracji.

Strażnicy miejscy twierdzą, że młodociani przestępcy uaktywniają się w Barcelonie zwłaszcza podczas festynów, kiedy okradają turystów i sklepy. “Potępiamy tolerowanie tego zjawiska przez władze miasta, które nie chcą podawać pełnych danych na temat przestępczości wśród młodocianych imigrantów” – podkreśliły źródła w straży miejskiej. Ich zdaniem “miasto jest niebezpieczne”.

Barcelona: menas to coraz większy problem

Miasto od wielu lat walczy z kieszonkowcami i drobną przestępczością, ale problem zamiast maleć niestety rośnie. W ostatnich miesiącach narasta zjawisko przestępczości ze strony tzw. menas, czyli młodocianych imigrantów bez opieki rodzicielskiej, pochodzących głównie z Maroka

Hiszpańskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych informuje, że w 2018 roku w Barcelonie dochodziło do średnio 12 napadów na godzinę. Rok później mieszkańcy tak bardzo bali się o własne bezpieczeństwo, że tworzyli nawet własne “patrole kryminalne”. Podczas pandemii Katalończycy mogli odetchnąć, ale po luzowaniu obostrzeń kradzieże znowu się nasiliły. Tylko w jeden majowy weekend aresztowano ponad 80 osób. Zdaniem policji złodzieje w tym roku mogą bardziej zaznaczyć swoją obecność, dlatego obawia się, że będzie dochodzić do większej liczby kradzieży niż w 2019 roku.

Funkcjonariuszy nie tylko będzie więcej na ulicach, ale także na plażach. 90 policjantów będzie patrolować wybrzeże pieszo, korzystając ze skuterów, samochodów, rowerów, quadów i dwóch łodzi.

Policjanci ostrzegają, że za niewłaściwe zachowanie, które przyciąga kieszonkowców, turysta może zostać ukarany wysoką grzywną. Hiszpańskie media tłumaczą, że na celowniku mundurowych znajdą się pijani i agresywni turyści. Ci ostatni noc, zamiast w hotelu, mogą spędzić w areszcie policyjnym. Aby nie wyróżniać się z tłumu, policjanci będą pilnować porządku po cywilnemu.

Lokalne media mają nadzieję, że dzięki takim działaniom Barcelona pożegna się z reputacją stolicy kieszonkowców. National Geographic podaje, że uliczny złodziej w tym mieście może “zarobić” nawet 8 tys. euro dziennie.

FC Barcelona przez wiele lat była symbolem miasta. Oby wzrost przestępczości nie był niechlubną wizytówką  Barcelony.

Źródło: radiozet.pl, gazeta.pl