Gra „w trzy kubki”. Na pewno przegrasz!

Gra „w trzy kubki” ma długą historię. W turystycznych miejscowościach – jak co roku – pojawili się hochsztaplerzy, którzy kuszą urlopowiczów nutką adrenaliny i hazardu. Nieświadomi oszustwa ludzie  biorą w niej udział. Teraz jest popularna w wakacyjnych kurortach. Tak w górach jak i nad morzem, a nawet Warmii i Mazurach!

Choć ta historia powtarza się co roku i policjanci zatrzymują organizatorów oszustwa na gorącym uczynku, ci wciąż ulepszają metody, by oszukać turystów. Policja od lat ostrzega, by nie dać się nabrać oszustom. Zachęca też, by widząc grających naciągaczy, szybko wezwać policję.

Wakacje sprzyjają aktywności oszustów, którzy wykorzystują od dawna znaną, ale wciąż skuteczną, metodę wyłudzania pieniędzy od turystów. Na ulice wracają oszuści, którzy zachęcają przechodniów do gry w trzy kubki. W rzeczywistości jest to pułapka. Organizatorzy zabawy nigdy nie dopuszczają do tego, aby biorące w niej udział osoby mogły wygrać. Jeśli skusimy się na pojedynek i postawimy na niego pieniądze, możemy mieć stuprocentową pewność, że na pewno nie uda nam się ich odzyskać.

Choć gra może wydawać się niepozorna, problem jest naprawdę duży, a działanie naciągaczy przemyślane. Oszust współpracuje ze “wspólnikami”. Pozoruje grę, aby przypadkowa osoba uwierzyła, że prowadzący jest ogrywany. Kiedy poczuje się zachęcona, aby dołączyć do zabawy – początkowo wygrywa. Jednak tylko do momentu, kiedy zaczyna stawiać większe kwoty.

Na czym polega gra w kubki? Organizator “zabawy” ukrywa kulkę w jednym z trzech kubków. Następnie miesza je. Zadaniem uczestnika zabawy jest odgadnięcie, w którym kubku jest kulka. Jeśli mu się to uda, wygra pieniądze. Jeśli nie, straci to, co obstawił. policjanci apelują jednak, by nie uczestniczyć w tego typu zabawach.Tto nic więcej, jak zwykłe oszustwo.

Gra „w trzy kubki”.: Oszuści opanowali i góry, i morze

Gra w trzy kubki, jedna kulka. Jeśli zgadniesz, pod którym jest kubkiem, wygrywasz pieniądze. Teoretycznie, bo w tej grze wygrany jest tylko jeden. I nie jest nim gracz, a zawsze oszuści. Są świetnie zorganizowani i nie mają skrupułów. W godzinę potrafią zarobić od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych. Są w Bieszczadach, w Zakopanem i nad morzem. “Biznes” się kręci, bo – mimo licznych apeli policji – chętnych do gry nie brakuje.

Policja z Leska na Podkarpaciu z problemem boryka się od kilku lat. Osoby oferujące turystom grę w trzy kubki pojawiają się w Bieszczadach z reguły w długi majowy weekend. Później, kiedy w tym regionie Polski sezon turystyczny rozkręca się na dobre, przyjeżdżają prawie w każdy weekend. W wakacje nawet w dni powszednie.

Można ich spotkać w różnych bieszczadzkich miejscowościach turystycznych, ale najczęściej w Solinie. Konkretnie na deptaku prowadzącym do zapory, tuż u podnóża stacji kolejki gondolowej – w sąsiedztwie dwóch największych atrakcji turystycznych w regionie.

Gra „w trzy kubki”: kulisy

– Grupa liczy kilkanaście osób. Każda z nich ma w niej określoną rolę – opowiada tvn24.pl aspirant sztabowa Katarzyna Fechner, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Lesku.

Tak zwani mieszacze, to osoby, które operują kubkami. Gracze, którzy wygrywają pieniądze, są podstawieni. Żywo komentując wygraną, mają zwrócić uwagę przechodniów i zachęcić ich do grania. Podstawione osoby są też w tłumie. Ich zadaniem także jest zachęcić do gry jak największą liczbę gapiów.

Tak zwane czujki stoją na czatach – mają informować resztę ekipy o zbliżających się policjantach oraz obserwować tłum i pilnować, aby nikt nie robił graczom zdjęć i nie rejestrował przebiegu gry.

– Ci ludzie przyjeżdżają do Soliny od lat. Mają świetne rozeznanie w terenie. Wiedzą, gdzie nie sięga monitoring i tam się rozstawiają. Ostrzegani przez czujki o zbliżających się funkcjonariuszach policji od razu się rozpraszają, zabierają tekturkę, kubeczki i rozchodzą się w różne strony. Latem w Solinie jest tłum turystów, więc momentalnie się w nim gubią – mówi Fechner.

Gra „w trzy kubki” : w jedności siła

Oszuści – jak podkreślają policjanci – działają w grupie, każdy ma w niej swoją określoną rolę. Zgłoszeń dokonują nie tylko mieszkańcy i turyści, ale także m.in. pracownicy budek umiejscowionych wzdłuż deptaka prowadzącego na zaporę w Solinie.

– Najczęściej są to anonimowe zgłoszenia poprzez numer alarmowy 112 lub Krajową Mapę Zagrożeń Bezpieczeństwa – mówi policjantka i pokazuje interaktywną mapę, na której anonimowe osoby poinformowały o “miejscu niebezpiecznym działalności rozrywkowej” precyzując, że chodzi o grę w trzy kubki.

– Na czerwono podświetlone są miejsca, gdzie zgłaszający widzieli graczy. Potwierdziliśmy oba te zgłoszenia – informuje policjantka, wskazując dwa czerwone punkty na mapie.  – Ludzie piszą lub dzwonią anonimowo, bo obawiają się ze strony szajki zemsty.

Niedawno do tamtejszych policjantów przyszła matka z dziećmi, przegrała w trzy kubki 1400 złotych

Zdarzają się też przypadki, kiedy do leskiej komendy zgłaszają się oszukani ludzie. – Szczególnie utkwiła mi w pamięci kobieta, która przyszła z małymi dziećmi. Skarżyła się, że straciła w grze w trzy kubki wszystkie pieniądze i nie ma czym zapłacić za nocleg. To była turystka, która przyjechała tutaj z dziećmi na wypoczynek. Straciła około 1400 złotych – opowiada Fechner.

Gra „w trzy kubki” – nie wygrasz z oszustem

– Niestety ludziom czasem odbiera rozum. Liczą na łatwe pieniądze, ale to niemożliwe, by wygrać z oszustami. W tej grze wygrany jest tylko jeden i nie jest to gracz, a oszuści – podkreśla policjantka. 

Wyjaśnia, że organizatorzy procederu tak prowadzą grę, aby pieniądze były przez cały czas w ich rękach. Nawet kiedy “na zachętę” dają wygrać graczom niewielkie kwoty, banknoty nigdy nie trafiają do wygranych.

Policja: to niemożliwe, aby wygrać z oszustem

Jak podkreśla mundurowa, członkowie szajki są dobrze znani miejscowej policji. – To osoby z nowosądeckiego znane i tam, u nas na tak zwanych “gościnnych występach” – mówi.

Przywódcą grupy ma być 65-letni letni mieszkaniec Nowego Sącza. W ubiegłym roku został zatrzymany przez leską policję w Solinie podczas gry w trzy kubki. Odmówił przyjęcia mandatu, policja skierowała do sądu wniosek o jego ukaranie.

– Podczas rozpytywania wprost powiedział, że gra od lat 70. i nadal będzie grać, bo to jest jego sposób na życie – relacjonuje Fechner.

W grupie, jak mówi policjantka, jest też żona mężczyzny, która udaje grającą, i jego syn. – Kiedy został przez nas zatrzymany i ukarany mandatem powiedział, że nie jest oszustem, tylko artystą, a to, co robi jest sztuką, a on poświęcił wiele czasu, aby się tego nauczyć – relacjonuje mundurowa.

I dodaje: – Ci ludzie nie mają żadnych skrupułów i wyrzutów sumienia. Wyciągają od ludzi tyle pieniędzy, ile się da.

Policja karze mandatami, oszuści straty odrabiają w kilkadziesiąt minut

Policja stara się walczyć z procederem. Jak zaznacza oficer prasowa leskiej policji – nie jest to proste, bo oszuści są świetnie zorganizowani. Wrażenia nie robią też na nich kary grzywny, które są w stanie odrobić w kilkadziesiąt minut.

Prawo łamią nie tylko oszuści, ale też gracze

Co ważne, zgodnie z przepisami, wykroczenie popełniają nie tylko oszuści, ale też gracze. Zgodnie z Kodeksem wykroczeń podlegają tym samym karom, co organizatorzy procederu.

A ten będzie trwał tak długo, jak będą chętni do gry. Dlatego leska policja apeluje do mieszkańców i turystów, aby nie dali się w nią wciągnąć.

– Drukujemy ulotki z ostrzeżeniami, które rozdajemy turystom. Zostawiamy je w sklepach, pensjonatach, hotelach, wywieszamy plakaty z informacjami. Dzielnicowi poruszają temat oszustw podczas spotkań z mieszkańcami. Robimy co możemy, ale nic nie zastąpi zdrowego rozsądku, o który chciałabym do mieszkańców i turystów zaapelować – podkreśla Fechner.

Od morza do Tatr

Ale problem z organizatorami gry na trzy kubki, ma nie tylko leska policja. Ten sam problem jest w innych turystycznych miejscowościach – Mrągowie, Międzyzdrojach, Kołobrzegu, czy Kamieniu Pomorskim. Mundurowi za pośrednictwem plakatów, komunikatów zamieszczanych na policyjnych stronach internetowych i w mediach społecznościowych apelują do mieszkańców i turystów, aby nie dali namówić się na grę w trzy kubki.

Z kolei – jak informuje aspirant sztabowy Roman Wieczorek, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem – tylko w tym roku zakopiańska policja odnotowała już 24 interwencje dotyczące procederu gry w “trzy kubki”. W zeszłym roku takich interwencji było 97.

– Tylko w tym roku skierowaliśmy do sądu pięć spraw dotyczących popełnienia wykroczenia to jest organizacji gry w trzy kubki. W zeszłym roku takich spraw było 15 – wylicza mundurowy.

I dodaje: – Grupy, bo działa ich kilka, są zidentyfikowane przez tatrzańskich policjantów. Na podstawie zawiadomień od osób pokrzywdzonych osoby organizujące grę są identyfikowane. Następnie wobec nich kierowane są wnioski o ukaranie do sądu w sprawach o wykroczenia.

W wakacje, w miejsca, gdzie organizowana jest gra w trzy kubki, kierowane są piesze patrole policyjne. Dodatkowo w kolejce PKL na Gubałówkę podawane są komunikaty, aby nie podejmować gry.

Trwa sezon turystyczny, a oszuści – jak podkreśla policja – wakacji nie mają. Mundurowi apelują do mieszkańców i turystów o rozsądek, niepodejmowanie gry w trzy kubki. W przypadku przegranej koniecznie jest zgłaszanie takich incydentów najbliższej jednostce policji. Bez względu na to, czy doszło do nich w górach czy nad morzem…

Źródło: tvn24.pl, policja.pl

Fot. policja.pl