Kapitan Prien, okręt i jego misja…

Kapitan Prien i jego misja. Oertel czekał w umówionym miejscu. Gdy dostrzegł w oddali sunący po wodzie kiosk U-Boota, dał znak światłami. Okręt zatrzymał się i chwilę potem Oertel wsiadł do wysłanego po niego pontonu. Do zatoki dotarli jakąś godzinę później i po wykonaniu zadania ruszyli do Niemiec. Tu Oertel przepadł bez śladu…

Admirał Dönitz wyjął z szuflady biurka opasłą teczkę i jeszcze raz przejrzał zgromadzone w niej dokumenty. Miał wszystko, czego potrzebował. Zdjęcia zwiadu lotniczego, meldunki szpiegów, rozszyfrowane brytyjskie depesze i komunikaty radiowe, prognozy pogody…

Podniósł się z krzesła, podszedł do mapy rozłożonej na wielkim stole i dłuższy czas przyglądał się ustawionym na niej niewielkim sylwetkom U-Bootów. Zmienił położenie jednej z nich. Z Atlantyku przeniósł na Orkady, po czym wezwał komandora von Friedeburga.

– Czy U-47 wrócił z patrolu? – zapytał, gdy ten się zameldował.

Von Friedeburg zajrzał do notesu, który trzymał pod pachą.

– Jeszcze nie, panie admirale – odparł.

– Proszę więc przekazać, by przybyli do bazy – polecił admirał i Friedenburg odmeldował się.

Kotwicowisko na Orkadach

Orkady mają fatalny klimat. Zimno tu, a do tego gleby kiepskie. Na dodatek do szlaków handlowych daleko, miast i przemysłu prawie nie ma, nic więc dziwnego, że na wyspach od wieków uprawiano tylko ziemię, hodowano owce, łowiono ryby i pędzono whisky. Istnienie na Orkadach zatoki też na niewiele się zdało, choć Scapa Flow ma swoje zalety. Wody są tu w miarę spokojne i nawet zimą rzadko kiedy zamarzają. Na dodatek do wnętrza zatoki trudno przedrzeć się niepostrzeżenie, skoro prowadzi do niej siedem stosunkowo wąskich i płytkich wejść. W Scapa Flow trudno zbudować port czy stocznię, ale na kotwicowisko nadaje się idealnie. Statki chronić się tu mogą przed burzą lub sztormem, a do tego ćwiczyć, paradować i manewrować do woli. Miejsca starczy tu nawet dla sporej flotylli okrętów Jej Królewskiej Mości.

Rolę kotwicowiska zatoka zaczęła pełnić już w XIX wieku, gdy wybuchły wojny napoleońskie i konflikt ze Stanami Zjednoczonymi. Brytyjskie statki i okręty wojenne chroniły się tu nie tylko przed sztormami, ale też przed francuskimi i amerykańskimi korsarzami. Później było podobnie. W zatoce gromadziły się statki, by wyruszyć w dalszą drogę po sformowaniu konwoju, zaś brytyjskie okręty wojenne kotwiczyły tu, by w odpowiednim momencie wyjść w morze. Tak zatoka przekształcać zaczęła się w bazę brytyjskiej marynarki wojennej. Powstały pierwsze instalacje obronne, jednak w Scapa Flow wciąż nie było magazynów z zaopatrzeniem dla okrętów, koszar dla załóg i budynków dla dowództwa.

Wszystko mieściło się na zakotwiczonych w zatoce statkach. Mimo to już podczas pierwszej wojny światowej Scapa Flow stała się głównym punktem zbornym okrętów przeznaczonych do obrony Zjednoczonego Królestwa (Home Fleet) i wielkim utrapieniem dla niemieckiej marynarki wojennej. Okręty zgromadzone w zatoce nie pozwalały Kriegsmarine rozwinąć skrzydeł na Morzu Północnym, nic więc dziwnego, że niemiecka marynarka wojenna postanowiła dobrać się do kotwicowiska.

Kapitan Prien

Pierwszą próbę zaatakowania bazy w Scapa Flow podjęła łódź podwodna U-18 w listopadzie 1914 roku Dotarła do wnętrza zatoki, a ponieważ nie zastała tam żadnego okrętu godnego zatopienia, zawróciła. Wtedy jej peryskop dostrzegł ktoś z załogi brytyjskiego trawlera „Dorothy Gray”. U-18 został staranowany, a jego załoga trafiła do niewoli. Jeszcze gorzej zakończyła się druga próba. W październiku 1918 roku do Scapa Flow usiłował przedrzeć się UB-116. Jego dowódca, porucznik Emsmann, wpłynął do cieśniny Hoxa Sound. nie wiedział jednak, że w międzyczasie Brytyjczycy zdążyli zainstalować tam hydrofory. Namierzyły one odgłosy silnika łodzi podwodnej i straże zdetonowały rozmieszczone w pobliżu miny. UB-116 zatonął wraz z całą załogą.

Kapitan Prien i jego misja. Chcesz poznać kulisy tej sprawy? Sięgnij po Detektywa 1/2023 (tekst Pawła Pizuńskiego pt. Misja kapitana Priena). Cały numer do kupienia TUTAJ.