Masowe strzelaniny: wielki problem USA

Według bazy danych od 2006 roku doszło do ponad 550 masowych zabójstw. Zginęło co najmniej 2900 osób, a co najmniej 2000 zostało rannych.

W USA w 2023 roku dochodzi niemal do dwóch masowych strzelanin dziennie

Amerykanie stanowią ok. 4,4 proc. światowej populacji, a posiadają 42 proc. całej broni.

Amerykańskie Federalne Biuro Śledcze (FBI) publikuje raporty na temat incydentów z udziałem „aktywnego strzelca” („active shooter”). Mianem tym określa się co najmniej jedną osobę, usiłującą zabić kogoś przy użyciu broni palnej w miejscu publicznym. W latach 2000-2019, takich sytuacji odnotowano 333. Brało w nich udział 345 osób, w tym 322 mężczyzn i 16 kobiet. Poszkodowanych w nich było 2851 osób, z tego zginęło 1023 a 1703 zostało rannych. 135 z tych incydentów miało status „masowy” to znaczy zginęły w nich co najmniej 3 osoby.

W ostatnich latach można zaobserwować wzrost liczby ataków z udziałem aktywnych strzelców. W 2017 było 31 takich zdarzeń. Rok później 30, tyle samo w 2019, ale w 2020 było ich już 40, a w 2021 – 61.

Oto kilka z najkrwawszych masowych strzelanin, do których doszło w ostatnich latach:

Las Vegas – strzelec z okna hotelu Mandalay Bay

Jednym z najtragiczniejszych incydentów, do których doszło w Stanach Zjednoczonych w ostatnich latach, była strzelanina w światowej stolicy hazardu – Las Vegas w stanie Nevad. Doszło do niej w w październiku 2017 roku. 64-letni Stephen Paddock, ze swojego pokoju hotelowego na 32. piętrze hotelu Mandalay Bay, otworzył ogień do uczestników festiwalu muzyki country. Wziął ze sobą cały arsenał. W wyniku masakry zginęło 61 osób, w tym sprawca, który popełnił samobójstwo, a ponad 800 zostało rannych.

El Paso: strzelanina w sklepie Walmart

W sierpniu 2019 roku w mieście El Paso w stanie Teksas, przy samej granicy z Meksykiem, doszło do masowej strzelaniny w sklepie sieci supermarketów Walmart.

Zbrodni dokonał 21-letni Patrick Crusius. Celem ataku miała być społeczność latynoamerykańska. Według śledczych, sprawca był autorem opublikowanego w internecie listu, pełnego treści rasistowskich i anty-imigranckich.

Chwalił on między innymi masakrę w Chirstchurch w Nowej Zelandii, także dokonanej z rasistowskich pobudek. Crusius nie zabił się. Przebywa w areszcie, jego proces wciąż trwa. W wyniku ataku zginęły 23 osoby, tyle samo zostało rannych.

Strzelanina w Sutherland Springs

Listopad 2017, miasto Sutherland Springs na południu stanu Teksas. Do kościoła baptystów w tym mieście przyszedł David Patrick Kelley i otworzył ogień do ludzi uczestniczących we mszy.

Napastnik zamordował 26 osób, 20 zostało rannych. Celem Kelleya miała być jego była teściowa, która chodziła do feralnego kościoła.

Według relacji, sprawcę ścigały dwie osoby, które same miały broń. Znaleziono go martwego, z raną postrzałową głowy.

Pierwszego czerwca 2019 roku pracownik urzędu miejskiego w Virginia Beach w stanie Wirginia zaczął strzelać do swoich współpracowników.

40-letni DeWayne Craddock kilka godzin przed zdarzeniem wysłał e-mail z rezygnacją z pracy w urzędzie. Mężczyzna nie miał żadnych problemów z prawem zanim nie dokonał masakry.

W wyniku ataku zginęło 12 osób, a cztery kolejne zostały ranne. Sprawca zginął w wymianie ognia z policją.

Teksas: maskara w Uvalde

Strzelanina w mieście Uvalde w stanie Teksas po raz kolejny rozbudziła głosy na temat dostępu do broni w Stanach Zjednoczonych.

Pod koniec maja, 18-letni Salvador Rolando Ramos wszedł do tamtejszej szkoły z karabinem AR-15 i prawie 700 sztukami amunicji. Chłopak zabił 21 osób, wcześniej zastrzelił swoją babcię. Sam zginął na miejscu.

Sprawca nie miał stwierdzonej choroby psychicznej, nie był też karany. Jednak wysyłał przez internet pogróżki.

Po strzelaninie w szkole w Uvalde pewna amerykańska nauczycielka opowiedziała mediom, jak wyglądała lekcja, na której chciała z uczniami porozmawiać o tej tragedii. Dyskusja trwała ok. 10 minut. Dlaczego? Bo dla tych dzieci strzelaniny to rzecz normalna. Nie dziwią ich. Zdumiało ich natomiast, że nauczycielka, gdy była w ich wieku, nie miała w szkole ćwiczeń o tym, jak się podczas strzelanin zachowywać.

Badacze z Naval Postgraduate School, uczelni z Kaliforni, od początku 2020 roku do maja 2022 odnotowali 504 przypadki użycia broni w amerykańskich szkołach podstawowych i średnich. To nie tylko masowe strzelaniny – baza jest o wiele szersza. Są w niej m.in. przypadki wymachiwania przez uczniów bronią, strzelanin bez ofiar śmiertelnych, samobójstw dokonywanych z użyciem broni na terenie szkoły. David Riedman, kryminolog, współzałożyciel tej bazy zauważa, że gros przypadków to sytuacje, w których nastolatkowie użyli broni do rozwiązania swoich konfliktów.

Pokrzywdzeni i wściekli

Wielu amerykańskich naukowców – kryminologów, socjologów, pedagogów jest zdania, że dzieje się tak z powodu niewydolnej opieki psychologicznej w szkołach i przeciążonego systemu opieki psychiatrycznej. Pandemia sprawiła, że uczniowie są bardziej zestresowani niż zwykle więc badacze przewidują, że nasilona przemoc w szkole może się utrzymywać. Zdaniem dr Daniela Webstera z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Baltimore, zajmującego się politykami i programami mającymi na celu ograniczenie przemocy z użyciem broni, nie można wskazać jednej przyczyny tego zjawiska.

– Zbiega się tutaj wiele czynników – złość, żal i łatwy dostęp do broni palnej. (…) Nie powinniśmy myśleć o tym jako o czymś normalnym, musimy działać na rzecz ochrony dzieci. Poniesiemy porażkę jako społeczeństwo. Stanie się tak jeśli nie ochronimy dzieci, aby mogły bezpiecznie wrócić do domu ze szkoły – przytacza jego słowa agencja Associated Press.

Szkoły są nadal jednymi z najbezpieczniejszych miejsc dla dzieci. Tak twierdzi inny cytowany przez agencję uczony, Dewey Cornell z Uniwersytetu Wirginii. To psycholog sądowy i kliniczny, znany ze swoich badań nad przemocą wśród młodzieży i bezpieczeństwem w szkole.

– Przemoc z użyciem broni jest jak powódź, a kiedy twoja miejscowość jest zalana, wszystkie budynki toną – powiedział.

To, że strzelaniny w szkole stanowią w USA niewielki procent przestępstw z udziałem broni podkreślają wszyscy cytowani przez media kryminolodzy. Lacey Wallace, kryminolog, prawnik z Uniwersytetu Pensylwanii w artykule “Posiadanie broni a strzelaniny w szkołach. Czego możemy się nauczyć z ostatnich aktów przemocy?” kładzie nacisk na dostęp do broni.

“Statystyki podkreślają, że strzelaniny w szkołach stanowią niewielki wycinek znacznie większego problemu przemocy z użyciem broni” – pisze i przytacza twarde dane. W 2020 roku w USA liczba zabójstw z użyciem broni palnej wyniosła nieco ponad 19 000. W 2021 roku na terenie szkół miały miejsce 202 przypadki użycia broni palnej. Zginęło łącznie 49 osób.

Szacuje się, że w Stanach Zjednoczonych w posiadaniu cywili jest co najmniej tyle samo broni palnej, ilu jest ludzi. Dodatkowo w pierwszych miesiącach pandemii nastąpił tam gwałtowny wzrost jej zakupów. A dostępność broni to nie tylko zwiększone ryzyko przemocy z jej użyciem.

Lacey Wallace podkreśla, że “nawet samo zamieszkiwanie w domu, w którym znajduje się broń palna, zwiększa ryzyko zabójstwa i wiktymizacji (stania się ofiarą – przyp. red.) z użyciem przemocy”. “Dzieci są również narażone na zwiększone ryzyko, gdy w domu znajduje się broń. Szacuje się, że każdego roku 1300 dzieci umiera w wyniku obrażeń spowodowanych użyciem broni palnej” – czytamy

Po ostatnich masowych strzelaninach w USA większość Amerykanów uważa, że przepisy, które mają zapobiegać przemocy z użyciem broni, są ważniejsze od ochrony prawa do jej posiadania. Poparcie dla regulacji dotyczących broni – na poziomie 59 proc. – jest najwyższe od dekady.

35 proc. Amerykanów uważa, że ważniejsza jest ochrona prawa do posiadania broni. Tak wynika z przeprowadzonego od 31 maja do 6 czerwca 2022 roku sondażu amerykańskiego radia publicznego NPR i publicznej telewizji PBS.

Wynik badania odzwierciedla głębokie podziały między zwolennikami partii. Według 92 proc. wyborców Demokratów i 54 proc. elektoratu niezależnego potrzebne jest w USA ograniczenie przemocy z użyciem broni. Z kolei zdaniem 70 proc. Republikanów istotniejsza jest ochrona praw do jej posiadania.

Zmiana następuje też wśród samych posiadaczy broni. Jak podkreśla NPR, dla 56 proc. osób ważniejsze jest ograniczenie przemocy.

Przepisy o czerwonej fladze pozwalają policji lub członkom rodziny wnioskować do sędziego o tymczasowe odebranie broni osobie, która może stanowić zagrożenie dla innych lub dla siebie.

Źródło: polskieradio24.pl, i.pl, PAP

Fot. pixabay.com