Pod koniec maja Polską wstrząsnęło uprowadzenie i zabójstwo 11-letniego Sebastiana z Katowic. Podejrzany o tę zbrodnię 41-letni mieszkaniec Sosnowca zabrał chłopca z placu zabaw w dzielnicy Dąbrówka, wywiózł do rodzinnego miasta i tam go zamordował.
Jedna z hipotez zakłada, że mężczyzna pomylił się przy typowaniu ofiary. Ponoć chciał porwać dziewczynkę. Wciągnął do samochodu chłopca, bo ten miał dłuższe włosy. Wszystko to działo się około 200 metrów od domu nastolatka. Porywacz udusił Sebastiana dlatego, że ten powiedział mu, iż wie, jak on wygląda i będzie musiał o wszystkim powiedzieć mamie, bo nie wrócił na noc do domu. W czasie pierwszego przesłuchania przyznał się do zabójstwa 11-latka.
Domniemany sprawca dramatu był już notowany w kronikach kryminalnych za znęcanie się nad rodziną, rozpowszechnianie materiałów pedofilskich oraz uprowadzenie dziecka w Siemianowicach Śląskich, któremu robił nagie zdjęcia. Mężczyzna dobrowolnie poddał się wtedy karze i za zgodą prokuratury został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu. W 2018 roku sąd wydał mu zakaz zbliżania się do żony, z którą jest rozwiedziony.
Na murach zakładu optycznego, który prowadził 41-letni mężczyzna, ktoś napisał: „Diabeł czeka na ciebie” i „Pedofil”. Ludzie nie mogą pogodzić się tą tragedią.
Czy można było jej uniknąć. Pewnie nie! Źli ludzie chodzą obok nas. Jeśli będą chcieli i tak zrobią, co chcą. Rodzice mogą tylko jeszcze bardziej pilnować swoich dzieci. Szczególnie teraz, w obliczu rozpoczynających się, za kilka dni, wakacji
Krzysztof Kilijanek