Romell Broom, bo o nim mowa, został skazany na karę śmierci. Nie zdążono go stracić, bo zmarł z powodu powikłań po COVID-19. Oskarżono go o porwanie, gwałt i morderstwo 14-letniej dziewczynki. Choć nigdy do winy się nie przyznał, badanie DNA potwierdziło ślady jego spermy na miejscu zbrodni.
Romell Broom został skazany na karę śmierci. Mówiono o nim, że jest człowiekiem, który przeżył własną egzekucję. Pierwszą próbę stracenia Brooma podjęto 15 września 2009 roku. Zespół medyczny usilnie próbował znaleźć żyłę do wkłucia się. Po kilkunastu nieudanych próbach, skazany sam postanowił pomóc medykom – zmieniał pozycję, zaciskał pięść, by żyła stała się widoczna. Jednak po dwóch godzinach bezskutecznych prób, przygotowania do egzekucji przerwano. Datę kolejnej wyznaczono na 17 czerwca 2020 roku, jednak z powodu braku środków do jej wykonania ostatecznie przełożono ją na 16 marca 2022 roku. Choć skazaniec przeżył pierwszą próbę stracenia, nie dożył drugiej – 28 grudnia 2020 roku zmarł w więzieniu w amerykańskim stanie Ohio, z powodu powikłań po COVID-19.
Chcesz poznać inne spartaczone egzekucje sięgnij po Detektywa nr 5/2021 (tekst Anny Rychlewicz pt. Spartaczone egzekucje). Do kupienia TUTAJ.