Wielka kradzież biżuterii w Gdańsku.

Wielka kradzież biżuterii. Taka wiadomość dotarła z Trójmiasta. Skradziono biżuterię wartą kilka milionów złotych. Do zdarzenia doszło po tegorocznych targach biżuterii Amberiff w Gdańsku jeden z wystawców — dowiedziało się nieoficjalnie radio RMF FM. Śledczy na razie nie komentują tych informacji. Jeśli zostaną potwierdzone, skala przestępstwa będzie porównywalna ze słynną “polską kradzieżą stulecia” z 2007 roku.

Do kradzieży miało dojść w Sopocie, już po zakończeniu targów. Jeden z zagranicznych wystawców pozostawił swoje auto nieopodal jednej z restauracji. Z jego relacji wynika, że gdy wrócił do samochodu, miał on wybite szyby, a ze środka zniknęły torby z towarem.

Była w nich biżuteria o łącznej wartości 1 mln euro (ok. 4,7 mln zł). Wśród skradzionych rzeczy znajdowały się m.in. złote naszyjniki wysadzane diamentami i perłami, kolczyki z topazami, szmaragdami i rubinami, wysadzane szafirami, szmaragdami i diamentami pierścienie czy bransolety z rubinami i diamentami.

Poszkodowany zgłosił ten fakt na policję. Śledczy prowadzą czynności wyjaśniające w sprawie, jednak odmówili szerszego skomentowania doniesień o kradzieży.

Wielka kradzież biżuterii. Jaki był rekord?

RMF FM przypomina, że “to druga kradzież związana z tegorocznymi targami Amberiff. W pierwszym dniu wydarzenia skradziono tam wyceniany na 65 tys. zł naszyjnik z koralowca”. Policja ani prokuratura nie potwierdza wartości skradzionej biżuterii. Rzeczniczka prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku Karina Kamińska powiedziała PAP, że funkcjonariusze pracują nad sprawą kradzieży w Sopocie i z uwagi na dobro śledztwa nie podaje żadnych szczegółów.

Jeśli wartość zrabowanej biżuterii zostanie potwierdzona, będzie to wydarzenie na skalę “polskiej kradzieży stulecia” z 2007 r. Wówczas na targach skradziono 230 brylantów wartych 1,5 mln dol. Sprawców nie odnaleziono.

Wielka kradzież biżuterii: śledztwo

Prokuratura w środę, 29.03.2023 roku,  wszczęła śledztwo w tej sprawie.

Jak powiedziała PAP rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk, śledztwo wszczęto z art. 279 kk, czyli kradzieży z włamaniem. “Prowadzi je Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. Pokrzywdzony oszacował straty na milion euro. Na razie wyjaśniamy sprawę. Trwa analiza nagrań z monitoringu. Śledczy biorą pod uwagę wszystkie wersje zdarzenia” – dodała prokurator Wawryniuk.

“Straciłem wszystko, co pokazywałem na targach” – przyznaje w rozmowie z RMF FM pan Slobodan, któremu w weekend w Sopocie skradziono z samochodu biżuterię wycenianą na milion euro. Łupem złodziei padły  złote naszyjniki wysadzane diamentami i perłami, kolczyki z topazami, szmaragdami i rubinami, wysadzane szafirami, szmaragdami i diamentami pierścienie czy bransolety z rubinami i diamentami. Takie precjoza były w torbach, które zniknęły z samochodu jednego z zagranicznych wystawców zakończonych w weekend w Gdańsku Międzynarodowych Targów Bursztynu i Biżuterii Amberif

Jak to się stało?

Reporterowi RMF FM udało się porozmawiać z mężczyzną. Pan Slobodan wrócił już do kraju, w którym żyje na co dzień. Jak opisał, wszystko stało się w sobotę wieczorem. Wystawca opuszczał Trójmiasto po zakończonych, kilkudniowych targach. Wraz ze współpracownikami byli zmęczeni ostatnim dniem wydarzenia i pakowaniem stoiska, a także głodni. Na posiłek wybrali jedną z chińskich restauracji w Sopocie – jak relacjonował pan Slobodan – między innymi dlatego, że miała monitorowany parking.

– Zapytałem obsługę restauracji o taki stolik, żebyśmy mieli widok na samochód. Stolik był zajęty. Zaproponowano, że pokażą nam stolik na piętrze, stamtąd jednak nie było widać parkingu. Uznałem, że ok, że zjemy szybko i ruszamy dalej – mówi reporterowi RMF FM pan Slobodan. Jak dodał, zaczynało się już robić ciemno, było około 19:30. W restauracji spędzili – jak mówił mężczyzna – nie więcej niż godzinę. Gdy wyszliśmy, byliśmy zaskoczeni. Tylne okno w samochodzie było wybite i wszystkie torby – w środku były cztery – zniknęły. Straciłem wszystko, co pokazywałem na targach

Pan Slobodan, który w branży jubilerskiej ma ponad 20-letnie doświadczenie. Jak opisuje, całą noc z soboty na niedzielę spędził w komendzie policji w Sopocie, gdzie spisywane były jego zeznania. Na koniec nie dostał też żadnych informacji. Jak relacjonuje, sam musiał poprosić o numer, na który mógłby zadzwonić, by dowiedzieć się czegoś w swojej sprawie. Na razie nie udało mu się pod ten numer dodzwonić.

Pan Slobodan pytany o to, czy przed kradzieżą lub w trakcie targów odnotował coś niepokojącego, zaprzecza. Nie zauważyliśmy, by ktokolwiek nas obserwował. Absolutnie nie. Nawet o tym nie rozmyślałem. Byłem bardzo daleko nawet od przypuszczeń, że cokolwiek może się stać, że ktoś może nas okraść. Oczywiście starałem się być tak ostrożny, jak tylko mogłem być. Byliśmy bardzo głodni. Staraliśmy się obserwować samochód z restauracji, ale nie było to możliwe. Nie siedzieliśmy tam jednak godzinami, zjedliśmy i chcieliśmy jechać – opowiada wystawca.

Wielka kradzież biżuterii. Śledztwo trwa

Pan Slobodan na targach Amberif w Gdańsku był po raz pierwszy. Zaskoczyło go stwierdzenie, że nie jest to pierwsza kryminalna historia związana z targami. Okazało się, że jubiler nie słyszał ani o głośnej kradzieży diamentów w 2007 roku, ani o innych zgłoszonych kradzieżach, w tym tegorocznej kradzieży naszyjnika z jednego ze stoisk podczas targów. Naprawdę nigdy o tym nie słyszałem. Nikt tu w Gdańsku, nikt z przedstawicieli targów o tym nie opowiadał – przyznał pan Slobodan. Mężczyzna ma nadzieję, że policji uda się znaleźć sprawców kradzieży i odzyskać biżuterię.

Śledztwo trwa!

Źródło: rmf24.pl, PAP, onet.pl

Fot. pixabay.com