Zabójstwo, celebrytka, prokurator i łapówka

Prokuratura wysłała do mokotowskiego sądu akt oskarżenia, w którym zarzuca praskiemu prokuratorowi Andrzejowi Z. przyjęcie miliona złotych łapówki. W tle pojawia się sprawa o zabójstwo sprzed 7 lat.

Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej skierował do sądu akt oskarżenia przeciwko czterem osobom, w tym Andrzejowi Z., byłemu prokuratorowi Prokuratury Rejonowej Praga-Północ w Warszawie. Śledztwo prowadzili funkcjonariusze stołecznej delegatury Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

Andrzej Z. prowadził śledztwo w sprawie zabójstwa 75-letniej mieszkanki Pragi-Północ w marcu 2014 r. Kobieta została oblana kwasem w windzie. Sprawcy się pomylili, celem ataku była inna kobieta. 

Milion złotych i nie ma sprawy?

W sprawę miał być zamieszany partner Joanny P., znanej z programów „Królowe życia” czy „Damy i wieśniaczki”. Śledczy ustalili, że celebrytka miała wpływać na prokuratora, by tak poprowadził śledztwo, aby jej chłopak pozostał bezkarny. 

Jak Joanna P. miała przekonywać prokuratora Andrzeja Z.? – Chodziło o korzyść majątkową w wysokości 1 mln zł oraz korzyści osobiste w postaci koszul, alkoholu czy biletów na mecz piłkarski Polska – Izrael w ramach eliminacji do mistrzostw Europy – informuje Prokuratura Krajowa. 

Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy wykazał, że w zamian za te gratyfikacje prokurator miał się dopuścić naruszenia przepisów prawa poprzez uchylenie tymczasowego aresztu stosowanego wobec podejrzanego o zabójstwo, wbrew istnieniu przesłanek do dalszego jego stosowania, a także poprzez tworzenie nieprawdziwych dowodów na niewinność tej osoby oraz przekazywanie informacji ze śledztwa.

W październiku 2020 roku Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego uchyliła immunitet prokuratorowi i  wyraziła zgodę na jego zatrzymanie.

 – Sąd zastosował wobec wszystkich podejrzanych środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania, który nie został uchylony do czasu skierowania aktu oskarżenia – zaznaczają śledczy.

Kulisy zabójstwa sprzed 7 lat

Do dramatycznego zdarzenia doszło w marcu 2014 roku w bloku przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie. 75-letnia Anna wychodziła z psem na spacer. Napastnik długo ją obserwował. Zaatakował w windzie. Wylał jej na twarz pół litra kwasu siarkowego „o dużym stężeniu”. Mężczyzna uciekł, nagrały go kamery osiedlowego monitoringu.

Kobietę w stanie bardzo ciężkim przewieziono do szpitala przy Szaserów. Nie udało się jej uratować. Zmarła po ponad miesiącu od ataku.

Prokuratura wszczęła śledztwo. – Od momentu zdarzenia przeprowadzono liczne czynności procesowe i operacyjne mające na celu ustalenie, kto może mieć z nim związek. Sprawę jednak umorzono. Powód: niewykrycie sprawców.

Pod koniec 2018 roku policjanci ze stołecznego wydziału do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw „uzyskali operacyjną informację dotyczącą sprawców oraz szczegółów tego przestępstwa”. Na tym etapie postępowania policja i prokuratura nie chciały o tym szerzej opowiadać.

Zabójstwo: do akcji wkracza Archiwum X

Sprawą zajęło się stołeczne „Archiwum X”. W międzyczasie prokurator generalny Zbigniew Ziobro wydał polecenie zmiany kwalifikacji na zabójstwo, zamiast początkowo przyjętej – z art. 156 Kodeksu karnego (spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu skutkującego śmiercią).

Śledczy od dawna podejrzewali, że w sprawę zamieszany jest Maciej M., 51-latek z kryminalną przeszłością.

 – Typowaliśmy go od pierwszych dni, ale dowody, które wtedy zebraliśmy, nie wystarczyły do przedstawienia zarzutów. Wiedzieliśmy, że pokrzywdzona była świadkiem w sprawie Macieja M., który groził jej sąsiadce. Ekspertyzy antropologiczne wykluczyły, aby był on osobą zarejestrowaną po zdarzeniu przez kamerę znajdującą się na klatce schodowej – opowiadał prokurator Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga dziennikarzowi „Gazety Wyborczej”.

Po latach okazało się, że M. nie był napastnikiem, a zleceniodawcą tej zbrodni. Dokładnie wszystko zaplanował. Sprawcy podzielili się rolami. Wspierali go znajomi. To 41-letni Piotr G. miał oblać kwasem 75-latkę. Jego kierowcą był 51-letni Adam J.

Źródło: wyborcza.pl, pk.gov.pl

fot. pixabay.com