Kradzieże w hotelach. Wszystko, czego nie wiesz…

Kradzieże w hotelach to problem stary jak świat. Właściciele takich obiektów walczą z falą kradzieży dokonywanych przez ich gości. Dotyczy to  wszystkich placówek, bez względu na liczbę posiadanych gwiazdek. Czy wiesz,  co najczęściej kradną turyści?

Zacznijmy od zdarzenia z Zakopanego, stolicy polskich Tatr. Para podróżująca z 2,5-letnim dzieckiem wyłudzała pobyty w luksusowych hotelach i okradała pokoje z wyposażenia, które następnie zastawiała w lombardach – informuje zakopiańska policja. Za zdobyte pieniądze, mieli kupować używki zapominając o opiece nad dzieckiem.

W sierpniu zakopiańska policja dostała zgłoszenia od kilku hoteli. Para dwudziestolatków miała nie zapłacić za pobyt i ukraść wyposażenie. Hotelarze zgłaszali wysokie straty związane z ich pobytem, sięgające nawet 2-3 tysięcy złotych.

Łupem padały ręczniki, radia, konsole do gier, a nawet suszarki do włosów, które jak się później okazało, zastawiali w lombardach. 

Para przed zbliżającym się końcem pobytu “po cichu” szukała innego drogiego hotelu. Pprzeprowadzała się korzystając dalej z wszelkich udogodnień i atrakcji w nowym miejscu.

Byli nieuchwytni od sierpnia 

Para zniknęła z Zakopanego. Kryminalni szukali ich na terenie całego kraju i 24 października wpadli na trop oszustów w Katowicach. Poszukiwania w mieście trwały kilka godzin, jednak oszuści zdążyli opuścić hotel przed przyjazdem policjantów.

25 października, podczas przeprowadzki do następnego hotelu w Częstochowie, para wpadła w ręce policjantów.  

Zatrzymani mieli pod opieką 2,5-letnie dziecko, które było bardzo zaniedbane – było brudne, głodne i w pieluszce niezmienianej od kilkunastu godzin. Okazało się także, że jeden z rodziców najprawdopodobniej jest nietrzeźwy.

Z relacji funkcjonariuszy wynika, że rodzice oświadczyli, że dziecko nie mogło być głodne ponieważ “miało słodyczy pod dostatkiem”. 

Konieczna była pilna interwencja sądu rodzinnego, który podjął decyzję o ustanowieniu pieczy zastępczej przekazując dziecko pod właściwą opiekę.

Śledczy podejrzewają 22-letniego mężczyznę i 20-letnią kobietę pochodzących z woj. wielkopolskiego, o wyłudzenie pobytu i atrakcji hotelowych w siedmiu obiektach na terenie Zakopanego i najprawdopodobniej kilkunastu innych na terenie kraju.

Zatrzymanym grozi do 8 lat więzienia. 

Kradzieże w hotelach: “Opróżniają butelki z minibarków i uzupełniają je wodą”

Nieuczciwi turyści, którzy nie płacą za pobyt to tylko jeden z problemów hotelarzy, ale nie jedyny. Równie dużym są kradzieże przez hotelowych gości. Przez opuszczeniem pokoju zabierają ze sobą różne rzeczy. A przecież wyniesienie przedmiotów z hotelu to taka sama kradzież, jak wyjście bez płacenia ze sklepu. Ale gościom, którzy decydują się na zabranie czegoś “na pamiątkę”, zdarza się bagatelizować skalę swoich występków.

To prawda, że do oferowanej przez hotele gościnności łatwo się przyzwyczaić. W pokojach na przybyszów czekają często: woda, kawa, niekiedy jednorazowe klapki oraz przybory toaletowe. I nie ma nic złego, jeśli zabierzemy je ze sobą.

Ale są tacy, którzy nie ograniczają się do przygotowanych przez hotel “gratisów”, mających sprawić, że wypoczynek będzie jeszcze bardziej komfortowy. Pobyt w takim obiekcie traktują jako okazję do łowów i wówczas nie taka cienka granica zostaje przekroczona.

Bogaty jest katalog przedmiotów, które znikają z hotelowych pokoi. Zdarza się, że są to drobiazgi: baterie z pilotów, uszczelki węża prysznica czy świetlówki.

Ale są też tacy, którzy idą o krok dalej… Pakują przed wymeldowaniem do walizki: ręczniki, szlafroki, pościel, a nawet… czajniki czy suszarki. Ba! Nie brakuje też przypadków zuchwałych kradzieży przedmiotów, które do bagażu się nie zmieszczą: materacy czy telewizorów.

Kradzieże w hotelach: trochę statystyki

Przeprowadzone swego czasu badanie (przez portal “Wellness Heaven”zajmujący się recenzjami 4- i 5-gwiazdkowych hoteli) ujawniło, że aż 6,1 proc. hoteli odnotowało kradzież odbiornika telewizyjnego! Jeszcze więcej, bo aż 20 proc. hoteli biorących udział w badaniu, zarejestrowało przywłaszczanie dzieł sztuki, które stanowiły wyposażenie obiektu. Jest też kategoria kradzieży kuriozalnych, ocierających się o absurd. Do do tej grupy zaliczyć należy np. zgłoszoną przez hotel i opisywaną przez media… kradzież fortepianu z hotelowego lobby.

 – Obecnie kradzież wyposażenia hotelu jest zjawiskiem marginalnym. Zwłaszcza w porównaniu z sytuacją sprzed kilku lat, kiedy wraz z gościem wyjeżdżały szlafroki czy ręczniki. W dużych ilościach znikały wtedy z hotelu: łyżeczki od herbaty, łyżki do butów czy szczotki do ubrań. Jeżeli teraz takie sytuacje się zdarzają, to właśnie te drobiazgi giną najczęściej – przyznaje Aleksandra Górecka-Ostrowska, koordynator marketingu w hotelu Krasicki z Lidzbarka Warmińskiego. – Bardziej dotkliwa od kradzieży szlafroka jest kradzież książki z hotelowej biblioteki. Goście mogą zabierać je do pokojów i zdarza się, że świadomie je wywożą.

Szlafroki i ręczniki to w wielu hotelach wciąż największy problem.

– Ręce opadają, bo to prawdziwa plaga – mówi pani Anna, która pracuje jako pokojowa w jednym z gdańskich hoteli. – Z szaf znikają wieszaki na ubrania, ze stolików nocnych piloty do telewizorów, a z lampek żarówki. Raz nawet zauważyłam w pokoju brak żelazka.

Hotelarze uważają też, że coraz bardziej wyrazisty jest proceder polegający na opróżnianiu barków oraz lodówek znajdujących się w pokojach i unikaniu płacenia za ich zawartość. Nieuczciwi goście wykazują się przy tym sporą wyobraźnią.

– Są osoby, które zadają sobie trud i odklejają banderolę, spożywają wódkę lub whisky. Potem uzupełniają pustą buteleczkę wodą lub herbatą i zaklejają banderolę tak, by nie wzbudzało to żadnych podejrzeń. Zdarzają się mistrzowie otwierania czekolad i batoników w taki sposób, że nie zostawiają śladu. Potem okazuje się, że połowy tabliczki nie ma – dodaje Górecka-Ostrowska.

Choć samo zjawisko wynoszenia wyposażenia hoteli i cenniejszych przedmiotów jest w ocenie osób z branży coraz mniej odczuwalne, to zdarzają się przypadki skrajne, gdy goście nie ograniczają się do ręcznika czy jakiegoś pojedynczego drobiazgu, ale… “idą na całość”.

– Mieliśmy taką sytuację, która z perspektywy czasu może nawet wzbudzać śmiech. Było to dobrych kilka lat temu. Goście, którzy większą grupą byli w hotelu przez ponad tydzień, zgromadzili w pokoju pokaźną kolekcję naszej porcelany i sztućców, wynosząc z restauracji po każdym posiłku po jednym, dwóch egzemplarzach – wspomina przedstawicielka hotelu Krasicki. – Pośpiech przy wyjeździe okazał się dla nich zgubny – zostawili w pokoju dużą torbę podróżną ze szlafrokami, ręcznikami, kompletem obiadowym i kompletem sztućców. Niestety nie odpowiadali na telefony i nie mieliśmy już przyjemności gościć ich w naszym obiekcie.

Kradzieże w hotelach: najczęściej zabierane przedmioty

Badania przeprowadzone przez Wellness Heaven Luxury & Spa Hotel Guide ujawniają najczęściej zabierane przedmioty. I choć niektóre z nich łatwo przewidzieć, to część jest nieco zaskakująca.

Ścisła czołówka dotyczy wyposażenia, które najwyraźniej przyda się w każdym domu. Aż 77,5 proc. wszystkich kradzieży dotyczy ręczników, 65,1 proc. szlafroków a 49,3 proc. wieszaków na ubrania. Tuż za podium trafiły długopisy – 39,1 proc., sztućce – 33,6 proc. i kosmetyki 32,8 proc. Klienci zabierają też baterie – 22 proc., wszelkiego rodzaju sztukę (obrazy, rzeźby itd.) – 20,2 proc., kocyki – 15,6 proc., a także poduszki – 14,3 proc., zastawę – 12,7 proc.

Dalej w zestawieniu robi się jeszcze ciekawej. Trafiły tam bowiem tablety, piloty do telewizorów, suszarki do włosów, żarówki, ale także ekspresy do kawy, telewizory, telefony, lampy i choć trudno sobie to wyobrazić – nawet materace. I ta ostatnia kategoria dotyczy 4 procent wszystkich kradzieży, więc nie jest to szczególnie odosobniony przypadek.

Holendrzy są bardzo praktyczni

Badanie przeprowadzono w 1157 hotelach, ale poza konkretnymi przedmiotami wykazały jeszcze jedną ciekawą rzecz. Okazuje się, że to, co kradną klienci w dużej mierze zależy od ich narodowości. Niemcy i Brytyjczycy podchodzą do tematu praktycznie i zabierają przede wszystkim kosmetyki, ręczniki i szlafroki. Francuzi stawiają na bardziej spektakularne kradzieże – to właśnie oni zabierają telewizory i piloty (choć nie do końca wiadomo czy w komplecie). Włosi – co brzmi aż nadto stereotypowo – stawiają na kieliszki do wina, a Szwajcarzy upodobali sobie… suszarki do włosów. Holendrzy podobnie jak Niemcy i Brytyjczycy, są raczej praktyczni – biorą przede wszystkim żarówki i papier toaletowy.

Oczywiście, gdy już dojdzie do kradzieży, hotele starają się nawiązać kontakt z nieuczciwymi gośćmi w celu wyjaśnienia sytuacji. Ale te próby nie zawsze są skuteczne. Bardzo często osoby mające coś na sumieniu… włączają wyparcie:

– Czy poczuwają się do winy? Raczej nie. Nie odbierają telefonu, a jeżeli już odbiorą, to twierdzą, że to nie oni zabrali, że może pani pokojowa zgubiła lub wyniosła. W pokojach nie ma monitoringu. Pozostaje słowo przeciwko słowu – przyznaje Aleksandra Górecka-Ostrowska.

Kradzieże w hotelach: Czarne listy gości

Jeśli zastanawialiście się kiedyś, czy hotele tworzą czarne listy gości, odpowiedź brzmi: tak. Jak przyznała Joanna Preisner, CEO Bacówka Radawa SPA przez kamerą telewizji TVN,  obiekty turystyczne stworzone są z myślą o ugoszczeniu przybywających z należytym im szacunkiem, jednak takie podejście powinno być reprezentowane przez obie strony. – Chcemy tworzyć serdeczną i miłą atmosferę. Niestety, nie z każdym jest to możliwe. Niektórzy goście potrafią być naprawdę wulgarni, dopuszczają się kradzieży – a przyłapani mszczą się, zamieszczając negatywne i nieprawdziwe opinie w Internecie. Czarna lista służy temu, aby takie sytuacje więcej się nie powtarzały – wyjaśniła.

Jakie są więc realne szanse na obronę przed kradzieżą? Hotele zabezpieczając się przed nieprzyjemnymi incydentami, umieszczają na terenie obiektu monitoring. Ponadto, czasami czipuje się ręczniki lub wydaje się je na karty. Newralgicznym punktem jest również minibar, z którego przez okres pobytu goście chętnie korzystają, a następnie nie regulują płatności.

Nasza kreatywność

– Goście potrafią być bardzo kreatywni. W przypadku puszki niektórzy są w stanie zrobić w jej dole dziurę, przez którą napój przelewają do osobnej szklanki, a pusty pojemnik odkładają z powrotem. Właśnie dlatego w niektórych hotelach otwiera się go wyłącznie na prośbę gości, dzięki czemu recepcja o wszystkim doskonale wie. Czasami wprowadza się też kaucję, która jest równowartością całości baru i pod koniec pobytu się ją zwraca w całości bądź rozlicza w zależności od dokonanego spożycia – wyjaśniła.

Kradzieże w hotelach przybrały na sile w czasie pandemii.

– Przed początkiem pandemii przeprowadziliśmy inwentaryzację, z której wynikało, że do dyspozycji kuchni jest 240 sztuk kieliszków. Po kilku miesiącach, kiedy to funkcjonowaliśmy w modelu z zamkniętą restauracją i serwowaniem jedzenia bezpośrednio do pokoi, ponowna inwentaryzacja wykazała, że tych kieliszków mamy już zaledwie… 9.

– Nagminnie giną też korkociągi, które są wypożyczane przez gości – jak się okazuje, wypożyczane na “wieczne nieoddanie”. Są to oczywiście rzeczy niewielkie, które łatwo schować, a osoby dokonujące takich kradzieży cały czas przekonują, że albo dokonały zwrotu wszystkich przedmiotów, albo – że danego ręcznika czy szlafroka od początku w apartamencie nie było. Nie sprawdzamy nikomu walizek, a to sprawia, że niektórzy ludzie potrafią zrobić się bezczelni. Nie złapaliśmy przecież nikogo na gorącym uczynku, a skoro ktoś potrafił ukraść, to i z kłamstwem nie ma problemu – wyjaśniła Preisner.

Kradzieże w hotelach: Kara za kradzież

Przypominamy, że kradzież rzeczy o wartości powyżej 500 zł jest przestępstwem, a więc grozi za nią kara od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności. Za kradzieże poniżej tej kwoty grozi grzywna, którą wymierza się w wysokości od 20 do 5000 zł, chyba że ustawa stanowi inaczej.

Źródło: polsatnews.pl, turystyka.wp.pl, fly4free.pl,