Amy Bradley. Ktokolwiek widział, ktokolwiek słyszał

Miała 23 lata, gdy wraz z rodzicami i bratem udała się w rejs po Karaibach. 21 marca 1998 roku Amy Bradley wraz z bliskimi wsiadła na pokład „Rhapsody of the Seas”.

Trzy dni po rozpoczęciu podróży, kobieta spędzała czas z członkami zespołu muzycznego zatrudnionego na statku. Około godziny 5 nad ranem ojciec zobaczył kobietę leżącą na balkonowym leżaku. Gdy obudził się pół godziny później, po córce nie było już śladu. Po trwających godzinę poszukiwaniach, o zniknięciu Amy poinformowano załogę statku. Zakrojone na szeroką skalę działania nie przyniosły żadnych rezultatów. Po 23-latce zaginął wszelki ślad. Kilka miesięcy później zaczęły pojawiać się informacje od osób, które rzekomo widziały kobietę w różnych częściach Stanów Zjednoczonych. Ktoś twierdził, że pracuje w jednym z domów publicznych, ktoś inny widział ją na plaży, gdzie była przetrzymywana siłą przez dwóch mężczyzn, ktoś zauważył ją w toalecie galerii handlowej. Według śledczych wiele przesłanek wskazywało na to, że kobieta została ofiarą handlu ludźmi i jest zmuszana do prostytucji. Jednak mimo wielu zgłoszeń i wyznaczonej wysokiej nagrody za pomoc w odnalezieniu kobiety, ta nadal pozostaje uznana za zaginioną.

Nie tylko Amy Bradley

Woda aż po horyzont. Środek oceanu. Brak drogi ucieczki. W takich okolicznościach przyrody pozbycie się ciała wydaje się banalnie proste. Jeden ruch, jeden rzut i człowiek za burtą. Rejs statkiem wycieczkowym daje idealne okoliczności do popełnienia zbrodni, po której nie zostanie absolutnie żaden ślad. Nie ma ciała, nie ma dowodu, nie ma więc zbrodni. Pozostają jedynie znaki zapytania. A tych jest naprawdę wiele…

W2005 roku powstało Międzynarodowe Stowarzyszenie Ofiar Rejsów reprezentujące ofiary przestępstw na statkach wycieczkowych, ich rodziny i przyjaciół. Organizacja skupia zarówno ofiary, jak i ocalałych z tragicznych wydarzeń pasażerów. Składa się z kilkuset członków opowiadających się za reformą legislacyjną, która ma na celu ochronę pasażerów i zwiększenie praw ofiar przestępstw, do których dochodzi na wielkiej wodzie. Celem stowarzyszenia jest przyczynienie się do rozwoju branży wycieczkowej, podwyższenie standardów i zaostrzenie przepisów, ale także zapewnienie wsparcia osobom, które padły ofiarą przestępstw czy przemocy podczas rejsu wycieczkowego. Dzięki temu zarówno pasażerowie, jak i załoga, będą mogli czuć się absolutnie bezpieczni. Czy podobne bezpieczeństwo odczuwali zaginieni podróżni, po których nie pozostał żaden ślad?

Rejs życia. Spełnienie marzeń. Dla niektórych – droga powrotu do domu. Wszystko skończyło się gdzieś pośrodku wielkiej wody. Ta wydaje się też być jedynym świadkiem wydarzeń, który nigdy nie zabierze głosu… Ale czy odda jeszcze kiedyś ciało?

Chcesz poznać więcej podobnych historii? Sięgnij po Detektywa 6/2023 (tekst Anny Rychlewicz pt. Śmiercionośny rejs). Cały numer do kupienia TUTAJ.