Złote galeony królów Hiszpanii…

Złote galeony królów Hiszpanii. Według Biblii Żydzi wywieźli z Egiptu złoto pożyczone od swych egipskich sąsiadów. Co innego Hiszpanie, Portugalczycy i inne mocarstwa kolonialne. Te siłą zabierały z podbitych ziem to, co było im potrzebne. 

Kiedy 12 października 1492 roku Krzysztof Kolumb dotarł do brzegów jednej z wysp Bahamów, był zachwycony odkrytym przez siebie krajem. Interesowało go tam wszystko, co zastał – ludzie, zwierzęta, rośliny. Tyle że jego towarzyszom chodziło o coś zupełnie innego. Nie interesowały ich zwierzątka i kwiatki, lecz złoto. Nie po to przecież przez dwa miesiące tułali się po morzu, by wracać do Hiszpanii z pustymi rękoma.

Ci, którzy z Kolumbem dopłynęli do Ameryki, mieli mało szczęścia. Złota nie znaleźli, ale zdobyli je za to ich następcy, czyli konkwistadorzy. W 1516 roku podbili oni Peru, po czym dobrali się do skarbów starożytnej cywilizacji Inków. Od tej pory złoto, srebro i tony kamieni szlachetnych obfitym strumieniem zaczęły płynąć do Hiszpanii, która w mgnieniu oka przeistoczyła się w najpotężniejsze na świecie mocarstwo. Szacuje się, że hiszpańscy najeźdźcy zrabowali w Nowym Świecie ponad 200 ton złota i 20 tysięcy ton srebra, ale dane te są z pewnością mocno zaniżone. Skala hiszpańskich rabunków w Ameryce była bez wątpienia dużo większa.

Czy Hiszpanom wyszło to na zdrowie? Na krótką metę owszem. Przez nieomal dwa stulecia Hiszpania trzęsła Europą i światem, a na zrabowanych w koloniach kruszcach wypasło się kilka pokoleń hiszpańskich grandów. Dzięki niemu mogli prowadzić pełne zbytków życie, tyle że na dłuższą metę krajowi nie wyszło to na dobre. Niczym niekontrolowany napływ cennych kruszców doprowadził do inflacji, a ta podkopała gospodarkę kraju. W Hiszpanii zamarło rzemiosło i wytwórczość, a to pociągnęło za sobą całkowity upadek ogromnego niegdyś państwa. Dobrobyt nie pochodzi przecież ze złota lecz z pracy. Ta jest wartością samą w sobie.

Złote galeony królów Hiszpanii…

Oskarżył Żydów o kradzież. W połowie listopada 2022 roku trzej zamaskowani mężczyźni zatrzymali opancerzoną furgonetkę na poboczu drogi wiodącej z Sinuidzu do Pjongjangu w Korei Północnej. Napastnicy byli uzbrojeni i tak sprawni, że szybko obezwładnili kierowcę oraz żołnierzy ochrony. Napad trwał ledwo kilkanaście minut, po czym sprawcy zniknęli wraz z przewożonym w furgonetce ładunkiem złota.

Policja i funkcjonariusze północnokoreańskich sił bezpieczeństwa podjęli pościg za rabusiami, ale –  póki co – bez skutku. Napastnicy przepadli, wątpliwym jednak jest, by nadal przebywali w Korei. Napad miał wszak miejsce blisko granicy z Chinami, przypuszcza się więc, że rabusie uciekli tam wraz z łupem; a ten był imponujący. Sprawcy zabrali z furgonetki około 200 kilogramów złota o szacunkowej wartości 12 mln dolarów.

Bez wątpienia jest to jeden z bardziej spektakularnych rabunków złota w historii, ale nie największy. Podobnych napadów było w przeszłości więcej, a zaczęło się już w starożytności…

Chcesz poznać podobne historie? Sięgnij po Detektywa 6/2023 (tekst Pawła Pizuńskiego pt. Lśniący przedmiot pożądania). Cały numer do kupienia TUTAJ.