Anastazja Rubińska: dwa tygodnie od zbrodni

Anastazja Rubińska została zamordowana dwa tygodnie temu, w poniedziałek 12 czerwca 2023 roku, Jej zaginięcie, a potem śmierć, wstrząsnęła opinią publiczną. Nie tylko w Polsce, ale i na greckiej wyspie Kos, gdzie rozegrał się dramat. Dzisiaj o tej zbrodni wiemy  bardzo dużo!

Pierwsze informacje dotyczące Anastazji zaczęły pojawiać się w mediach w połowie czerwca. Posty o zniknięciu Polki w Grecji pojawiały się wówczas na facebookowych fanpage’ach pomagających w nagłaśnianiu informacji o osobach zaginionych. W sprawę zaangażowała się grecka policja, a kolejne doniesienia o trwającym śledztwie i poszukiwaniach publikowały zarówno polskie, jak i greckie portale.

27-letnia Anastazja Rubińska pochodziła z Wrocławia. Do Grecji przyjechała do pracy. Wraz ze swoim chłopakiem, 28-letnim Michałem, zatrudniła się w hotelu w miejscowości Marmari. W poniedziałek 12 czerwca Anastazja, w dzień wolny, w pojedynkę wybrała się na drinka. Do Michała zadzwoniła ok. godziny 22:30. Przez telefon powiedziała mu, że jest pijana i jej znajomy odstawi ją do hotelowego pokoju na motocyklu. Mimo tego wysłała chłopakowi swoją lokalizację.

Bardzo podejrzane jest, że podczas jazdy dwa razy wysyłała swoją lokalizację do narzeczonego. Tak jakby zrozumiała, że coś jej zagraża i wzywała pomocy – komentował w rozmowie z “Super Expressem” ojciec Anastazji.

Gdy chłopak wrocławianki przyjechał na miejsce, jego dziewczyny już tam nie było. Michał bezskutecznie próbował skontaktować się z Anastazją, jednak jej telefon był wyłączony. Anastazja Rubińśka nie wróciła do ich wspólnego pokoju ani nie stawiła się rano w pracy. Michał zdecydował się wówczas powiadomić służby.

Anastazja Rubińska: pierwsze dni po zaginięciu

16 czerwca w mediach pojawiła się informacja o pierwszym przełomie w sprawie. Policja dotarła do grupy pięciu mężczyzn pochodzących z Pakistanu i Bangladeszu, których powiązano z zaginięciem Anastazji.

Podczas przesłuchań przyznali, że pili z Polką alkohol, twierdzili też, że dziewczyna była bardzo pijana, dlatego zdecydowali się odwieźć ją do domu jednego z nich. Podejrzenia służb wzbudził zwłaszcza 32-letni Banglijczyk, który zeznał, że odbył z Anastazją stosunek. Twierdził, że zbliżenie było dobrowolne, jednak policja dostrzegła ślady zadrapań na jego rękach.

Podczas przeszukania w domu 32-latka znaleziono także zużytą prezerwatywę i pojedyncze blond włosy oraz bilet lotniczy do Włoch kupiony po zaginięciu Anastazji. Zdaniem służb miał świadczyć o tym, że mężczyzna mógł planować ucieczkę z kraju.

W sobotę 17 czerwca przypadkowy przechodzień natrafił na kolejny dowód przemawiający za tym, iż Banglijczyk mógł mieć coś wspólnego z zaginięciem Anastazji. W pobliżu domu mężczyzny znaleziono telefon należący do Polki, z którego usunięto kartę SIM. 32-latek trafił do aresztu i usłyszał zarzut uprowadzenia.

W niedzielę 18 grudnia greckie media poinformowały, że znaleziono ciało 27-letniej Polki. Anastazja Rubińska została zamordowana.

Anastazja Rubińska: tragiczna wiadomość

Na zwłoki natrafiono około godz. 19 czasu lokalnego około kilometra od domu Banglijczyka zatrzymanego wcześniej przez policję i 500 metrów od miejsca, w którym w sobotę znaleziono telefon komórkowy Polki.

Przeprowadzona w poniedziałek późnym wieczorem na wyspie Rodos sekcja zwłok Anastazji potwierdziła śmierć przez uduszenie. Lekarze podkreślili jednak, że ciało było w stanie zaawansowanego rozkładu, co znacznie utrudniało badania.

Zarzut morderstwa

W czwartek, 22 czerwca, po analizie dotychczas zebranego materiału dowodowego zdecydowano o postawieniu 32–letniemu mężczyźnie zarzutu morderstwa. Wiele wskazuje na to, że miała być to zbrodnia doskonała. Nie udało się!

Podejrzany z Bangladeszu nie tylko zgwałcił i torturował kobietę. Po tym gdy ją udusił, odciął jej niektóre palce. Jak tłumaczą śledczy, chciał w ten sposób utrudnić policji pracę. Liczył, że nie mając odcisków palców wrocławianki biegli będą mieli kłopot z udowodnieniem jego winy, a nawet z identyfikacją zwłok.

Salahuddin S. próbował zacierać ślady także w inny sposób. Po zabójstwie usunął ze swojego telefonu wszyskie informacje – zdjęcia, wiadomości, historię połączeń, a nawet listę kontaktów. Niewiele mu to dało, bo technicy policyjni wszystkie te dane już odtworzyli. Wtedy okazało się m.in., że 32-latek ​​szukał w Google podpowiedzi, jak usunąć ślady ze zwłok.

Dzień po zabójstwie Anastazji Salahuddin S. przyjechał na rowerze do miejscowego marketu. Zarejestrowały to kamery monitoringu. Chciał wypłacić pieniądze, które za pośrednictwem firmy zajmującej się międzynarodowym transferem gotówki pilnie przesłano mu z Kuwejtu. Sprzedawcy opowiedzieli później policji, że 32-latek pytał ich o możliwość zarezerwowania z ich pomocą biletu lotniczego. Odmówili. Ale Salahuddin S. poradził sobie inaczej.

Bilet kupił. Choć od kilku lat nie opuszczał wyspy Kos, trzy dni po zabójstwie nagle miał wylecieć do Włoch. W jego mieszkaniu policja znalazła bilet w jedną stronę do Bergamo koło Mediolanu. To właśnie od tego momentu Salahuddin S. stał się głównym podejrzanym w sprawie. Biegli przeanalizowali każdy jego ruch, by ostatecznie mieć pewność, że to on stoi za zbrodnią.

Kamery widzą wszystko!

Miejscowi śledczy nie ustają w staraniach, by sprawcy nie minęła kara. Odkryli, że przebieg przestępstwa utrwaliło aż dziesięć kamer.

Po uporządkowaniu nagrań w kolejności chronologicznej śledczy ustalili, że czas między powrotem młodej kobiety w towarzystwie przyszłego oprawcy a chwilą, kiedy wraca już sam, dzielą około 2,5 godziny. Salahuddin S. zabrał Anastazję  motocyklem. Miało to miejsce około 22:30 czasu lokalnego (21:30 w Polsce – przyp. red).

Salahuddin S. wrócił do domu około godziny 1 w nocy. Z 32-latkiem nie było już jednak Anastazji R. Na nagraniach główny podejrzany ma ze sobą worki na śmieci, a śledczy nie wykluczają, że to te, w których znaleziono później zwłoki młodej Polki.

W miejscu zamieszkania Salahuddina S. przebywa jednak zaledwie trzy minuty. Opuszcza je, by o 4 nad ranem wrócić – znowu porusza się motocyklem. Śledczy są przekonani, że 32-latek działał sam. We wtorek 27 czerwca odbędzie się przesłuchanie głównego podejrzanego. Ma nową obrończynię, mecenas Atenę Fountotou.

Dane, które do tej pory udało nam się zebrać, wykluczają wspólnika. W każdym razie nie zauważyliśmy poruszania się innej osoby w pobliżu lokacji, w jakich doszło do przestępstwa i gdzie znaleziono zwłoki – informował rzecznik greckiej policji w rozmowie z telewizją MEGA.

Sprawa nie została jeszcze rozwiązana

Trzeba pamiętać, że śledztwo w sprawie nadal się toczy, a jej okoliczności cały czas są wyjaśniane. Rodzina Anastazji prostowała już kilka kwestii, które podawały greckie media. Początkowo informowano m.in., że chłopak Polki został wezwany na przesłuchanie “w trybie pilnym”, co zdementowała współpracująca z bliskimi Anastazji detektyw Ewelina Tomaszek. Zaznaczyła, że jego przesłuchanie było zaplanowane.

Zeznania partnera zaginionej Anastazji były istotne z punktu widzenia prokuratury i pozwoliły wstępnie określić chronologię zdarzeń. Mężczyzna od początku sprawy ma status świadka – powiedziała w rozmowie z Wirtualną Polską.

Sugerowano także, że mama Anastazji rozpoznała córkę po pierścionku, ponieważ śledczy nie okazali jej ciała. To także okazało się nieprawdą. “Nie widziałam ciała ani żadnych rzeczy, które należały do mojej córki. Moja córka miała pierścionek na palcu. Mówią, że ten pierścionek jest, ale ja go nie widziałam” – przekazała “Faktowi”.

 Kobieta zaznacza także, aby nie wierzyć we wszystkie informacje podawane przez greckie media. W rozmowie z tabloidem dodała również, że ma ogromne zastrzeżenia do pracy greckich służb. “Dlaczego policja kazała czekać do rana ze zgłoszeniem zaginięcia? Kolejne pytanie: Dlaczego nie udali się w miejsce, z którego lokalizację wysłała Anastazja? Dlaczego od razu nie przeszukali domu tego mężczyzny od piwnicy aż po dach?” – zastanawia się. Śledztwo w sprawie cały czas jest w toku, a detektyw Ewelina Tomaszek podkreśla, że nie należy ono do łatwych. “To była jedna z trudniejszych spraw, które przyjęliśmy do prowadzenia, a koncesjonowaną agencję detektywistyczną prowadzimy blisko dziesięciu lat” – przekazała “Faktowi”.

O tej sprawie pisaliśmy wcześniej TUTAJ

se.pl, fakt.pl, onet.pl, wp.pl, greekcitytimes.com, plotek.pl, tuwroclaw.com

Fot. fg.com