Anna Krupa i Marta Szczytowska: gdzie one są?

Czarna kartka z kalendarza: 6 sierpnia. 6 sierpnia 2000 roku zaginęły dwie nastolatki: Anna Krupa i Marta Szczytowska. Miały po 17 lat. Wiele wskazuje na to, że obydwie nie żyją… Nie ma na to jednak dowodów.

W niedzielę 6 sierpnia 2000 r. dziewczęta były z rodzicami na działce w Białobrzegach pod Warszawą. Tamtego popołudnia pojechały na odpust w pobliskim Radzyminie. O godzinie 22 miał je stamtąd zabrać ojciec jednej z zaginionych. Mężczyzna zjawił się tam o umówionej porze. Bezskutecznie czekał na powrót nastolatek. Kilka godzin później na policję wpłynęło zawiadomienie o zaginięciu Anny i Marty.

Jak wykazało śledztwo nastolatki spod kościoła w Radzyminie pojechały do znajomych mieszkających pod Wołominem. Gdy rozmawiali na podwórku, przed domem zatrzymał się samochód z trzema chłopakami w wieku 21 lat. Dwaj byli związani z miejscowym światem przestępczym.

Jeden z przyjezdnych zaprosił wszystkich do siebie na imprezę. Jak zeznali potem świadkowie, tego wieczoru większość uczestników imprezy piła alkohol, a to nie podobało się Ani i Marcie. W międzyczasie doszło do jakieś awantury. Impreza najwyraźniej nie była udana.

Dziewczęta chciały wrócić do domu. Nie były jednak w Radzyminie, skąd miał je odebrać ojciec, ale w Wołominie. Zgodziły się, aby dopiero co poznani mężczyźni odwieźli je do Warszawy, na Dworzec Wileński. Niestety, nigdy tam nie dojechały.

Przesłuchani w tej sprawie mężczyźni zeznali, że Anna i Marta, w drodze do Warszawy, przesiadły się do ciemnego daewoo espero.  Nie wiedzieli, kim był kierowca auta. Nie wiedzieli, dokąd pojechali?  Dwie siedemnastolatki zapadły się jak kamień w wodę.

Anna Krupa i Marta Szczytowska: wielkie poszukiwania

Nastolatki były jak papużki nierozłączki. Chodziły razem do tego samego liceum na warszawskim Żoliborzu XVI LO im. Stefani Sempołowskiej. Obie pochodziły z normalnych rodzin, nie sprawiały żadnych problemów wychowawczych.

Zaraz po zgłoszeniu zaginięcia nastolatek policjanci zabrali się za poszukiwania. Komendant wojewódzki w Radomiu powołał specjalną grupę. W poszukiwaniach brali udział policjanci radzymińscy, wołomińscy, legionowscy, a także z Radomia i Płocka. Policjanci przeszukali tereny wokół Radzymina, szczególną uwagę zwracając na działki rekreacyjne. Nie przyniosło to żadnych rezultatów.

Na początku policja brała pod uwagę kilka wersji śledczych: ucieczkę z domu, porwanie do sekty, porwanie do seksbiznesu, wyjazd za granicę oraz zabójstwo. Rodzice zaginionych od razu odrzucili sugestię, by córki bez powiadomienia bliskich ruszyły w podróż po Polsce, a tym bardziej za granicę. Ich zdaniem dziewczyny były zbyt odpowiedzialne, a poza tym obie poważnie chorowały – jedna na astmę, druga na toczeń rumieniowaty.

Zdaniem policjantów w tej sprawie może pomóc przypadek. Z drugiej stronie wiele wskazuje na to, że obie nastolatki padły ofiarą zabójstwa.

Sprawię komplikuje fakt zaginięcia dwóch ważnych świadków w tej sprawie. Stało to się kilka miesięcy po zniknięciu Anny i Marty. Nie można wykluczyć, że oni również zostali zamordowani. Czy ma to związek z wydarzeniami z 6 sierpnia 2000 roku trudno przesądzić!

Fot. pixabay.com