Child Alert i co dalej. Sprawa nastolatki z Sosnowca

Child Alert po zaginięciu 11-latki z Sosnowca odwołano. Sprawa znalazła szczęśliwe zakończenie i znamy coraz więcej szczegółów. Pora również na wyciągnięcie wniosków z dramatu, który przeżyli rodzice nastolatki.

Tą historią w ostatni weekend żyła cała Polska. 11-letnia dziewczynka z Sosnowca wyszła z domu, żeby wyrzucić śmieci i już do niego nie wróciła. Przerażeni rodzice szybko powiadomili służby, a Wiktorii zaczęła szukać policja w całym kraju.

W celu jak najszybszego rozpowszechnienia jej wizerunku i zwiększenia szans na znalezienie uruchomiono tzw. child alert. Jest to system, dzięki któremu zdjęcia zaginionych dzieci i nastolatków upowszechnia się według konkretnych zasad.

Po ponad dobie poszukiwań Wiktorię udało się odnaleźć całą i zdrową. Dziewczynka miała przebywać w województwie zachodniopomorskim, ale z uwagi na jej dobro nie udzielano szczegółowych informacji. Dziś jednak na światło dzienne wypłynęły nowe, przerażające fakty. Okazało się, że za zniknięciem dziewczynki może stać 39-letni mężczyzna, który już wcześniej skazano za przestępstwa seksualne.

Child Alert: Zatrzymano 39-letniego mężczyznę

Według informacji mediów (początkowo RMF FM, później Interii) 11-letnia Wiktoria została odnaleziona kilkaset kilometrów od domu, w województwie zachodniopomorskim. Z jej zaginięciem miał mieć związek 39-letni mężczyzna, którego już wcześniej skazano za przestępstwa seksualne. Mężczyzna miał nawiązać kontakt z dziewczynką przez internet i skłonić ją do podróży na Pomorze. Jak pisze Wirtualna Polska, 11-latka miała sama opuścić dom i udać się na stację kolejową, gdzie czekał na nią 39-latek.

Rodzice nie mieli pojęcia, że ich córka może utrzymywać jakieś relacje i znajomości w internecie. Dziewczynka nie miała komputera, ale na jej telefonie znaleziono zainstalowaną aplikację do rozmów. Gdy Wiktoria nie wróciła do domu, wpadli w przerażenie, szukali pomocy wszędzie, nawet u jasnowidza.

Na szczęście Wiktorię udało się szybko odnaleźć całą i zdrową.

Porwanie Wiktorii. Śledztwo

W poniedziałek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu prok. Waldemar Łubniewski poinformował PAP, że śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte w niedzielę, jeszcze przed wydaniem Child Alert.

– Wszczęliśmy śledztwo w sprawie uprowadzenia małoletniej z okolic miejsca zamieszkania oraz pozbawienia jej wolności – wskazał.

– Już od początku, gdy otrzymaliśmy informację, że dziecko zaginęło, prokuratorzy z tutejszej prokuratury – wspólnie z policją – podejmowali czynności zmierzające do jego odnalezienia. Czynności procesowe są prowadzone od wczoraj. Przesłuchiwaliśmy świadków. Zbezpieczaliśmy monitoringi z wielu miejsc na terenie miasta, gdzie podejrzewaliśmy, że to dziecko mogło przebywać i sprawdzaliśmy nagrania – zrelacjonował.

Policja potwierdziła, że dziewczynka nie ma obrażeń, jednak zastrzegła, że ze względu na jej dobro nie informuje o okolicznościach odnalezienia.

Child Alert: ofiara cyberdrapieżcy?

W niedzielę policja wydała Child Alert w sprawie poszukiwań zaginionej od sobotniego wieczora Wiktorii z Sosnowca, która wyszła wieczorem z domu i następnie nie kontaktowała się z rodziną a jej telefon był nieaktywny. W nocy z niedzieli na poniedziałek w sieci pojawiały się doniesienia nt. prowadzonych poszukiwań terenowych. Child Alert został odwołany w poniedziałek rano.

Nastolatka została odnaleziona, jak informują nieoficjalnie media, w województwie zachodniopomorskim. Zatrzymano w tej sprawie mężczyznę. Jak dowiedziała się Interia, mężczyzna wcześniej już był karany za przestępstwa seksualne. 39-latek z Pomorza ma być przewieziony do Sosnowca na przesłuchania.

Miał nawiązać kontakt z dzieckiem przez internet. Z pierwszych ustaleń śledczych wynika, że Wiktoria sama opuściła dom. Poszła na stację kolejową, gdzie miał czekać na nią zatrzymany.

Jak powiedzieli w rozmowie z “Faktem” rodzice, ich córka nie miała komputera, “więc nie podejrzewano, że może paść ofiarą cyberdrapieżcy”. W telefonie jednak miała zainstalowaną aplikację do rozmów. To za jej pomocą skontaktował się z nią 39-latek.

Nie wiadomo, jak przekonał Wiktorię do spotkania, ani jak długo trwała ta znajomość. Rodzice o niczym nie wiedzieli.

Bezpieczne dziecko w internecie

Edukacja dzieci na temat bezpieczeństwa w internecie jest ważnym obowiązkiem każdego rodzica. Warto na telefonie dziecka zainstalować filtry pozwalające kontrolować rodzicom możliwość otwierania niektórych stron i aplikacji, pobierania programów czy plików. Oprócz tego należy uświadamiać dzieci na temat możliwych czyhających na dzieci w sieci, tłumaczyć, by nigdy nie podawały nikomu swoich danych osobowych. Trzeba je uczyć także by nie zgadzały się na spotkania z żadnymi osobami poznanymi w internecie.

Internet to nie tylko skarbnica wiedzy, miejsce spotkań, wymiany informacji i zaspokajania potrzeb rozwojowych. Jest to także obszar, w którym młodzi ludzie narażeni są na wiele niebezpieczeństw. Rodzice często nie do końca zdają sobie sprawę. Co może grozić dzieciom w cyberprzestrzeni? Jak ochronić je przed wpływem szkodliwych treści?

Jakie niebezpieczeństwa czyhają na dzieci w sieci? Internet ma swoje dobre strony. Warto jednak wiedzieć także o jego ciemniejszych stronach, aby uchronić przed nimi nasze dzieci i młodzież. Istnieje 5 zagrożeń, które czyhają na młodych ludzi korzystających z Internetu:

– łatwy dostęp do pornografii i innych szkodliwych treści, np. scen przemocy,

– niebezpieczne kontakty – dzieci mogą paść ofiarami uwodzenia przez pedofili czy werbowania przez członków grup przestępczych,

– cyberprzemoc ze strony rówieśników,

– seksting, czyli dzielenie się swoimi nagimi zdjęciami lub filmami,

– uzależnienie od komputera, gier czy mediów społecznościowych.

Dzieci w sieci: niebezpieczne kontakty

Internet sprzyja zawieraniu nowych znajomości. Część z nich może okazać się jednak niebezpieczna. Dzieci narażone są na kontakty z ludźmi, którzy chcą je wykorzystać do różnych celów – zwerbować do grupy przestępczej, sekty czy nakłonić do wyjawienia swoich danych. Szczególną kategorią tworzenia relacji pomiędzy dzieckiem a dorosłym jest grooming, czyli uwodzenie.

Grooming rozpoczyna się od rozmów z dzieckiem i zyskiwania jego zaufania. Dorosły, posługując się często fałszywą tożsamością, stawia się w roli osoby, która rozumie problemy młodego człowieka i stara się mu pomóc. Kolejnym krokiem jest nakłanianie dziecka do przesyłania intymnych zdjęć, nagrywania filmików, w trakcie których wykonuje ono czynności seksualne czy prezentowanie treści pornograficznych.

Tego typu kontakty nie zawsze kończą się spotkaniem na żywo, jednak uraz psychiczny, jaki pozostawiają, nie różni się od tego powstałego na skutek fizycznego wykorzystania seksualnego. Badania dowodzą, że około 5% dzieci przynajmniej raz w życiu zawarło znajomość, w wyniku której ktoś chciał ich namówić do zachowań o charakterze seksualnym.

Żródło: mjakmama24.pl, wp.pl, dziecisawazne.pl, gov.pl, policja.pl

Fot. pixabay.com