Próba zabójstwa. Pchnął ją nożem

Próba zabójstwa. Mirek ledwie wkroczył w dorosłe życie, gdy sięgnął po nóż i omal nie zabił narzeczonej. Karę 4 lat odsiadki odbył w całości. Minęło 12 lat i znów sięgnął po nóż. Tym razem to żona ledwie przeżyła atak z jego strony.

Mirek od małego był nieśmiałym, zakompleksionym chłopcem. To pewnie w dużym stopniu wyjaśnia, dlaczego jego relacje z dziewczynami były nacechowane dystansem. Dopiero, gdy poznał Mariolę, zorientował się, że w gruncie rzeczy jest normalnym mężczyzną, który może się podobać płci przeciwnej. Mariola była dziewczyną, z którą odważył się na pierwsze pocałunki, miłosne wyznania i  obietnice w stylu „ja nigdy cię nie opuszczę aż do śmierci”.

Po dwóch tygodniach znajomości oboje zgodnie uznali, że są dla siebie stworzeni i poszli do łóżka.

Seksualna przygoda tak im się spodobała, że postanowili powtórzyć przyjemne dla ciała i ducha doznania. W tym celu zaczęli się spotykać w mieszkaniu Mirka w Krakowie. On był wtedy nieopierzonym 18-latkiem, średniego wzrostu, szatynem z tendencją do tycia. Mimo młodego wieku, już nieźle zarabiał jako informatyk dzięki znajomości języków i zleceniom zagranicznych firm. Ona była o rok starszą studentką polonistyki. Szczupła, wysoka, niezbyt urodziwa, ale ceniona przez znajomych za pogodne usposobienie.

Próba zabójstwa. Fascynacja Mariolą

Był grudzień 2006 roku, a ich relacja kwitła w najlepsze. Tak się zafascynowali sobą, że po 2 latach intensywnego związku, postanowili zamieszkać razem. Było to tym łatwiejsze, że ich wspólna znajoma wyjeżdżała na staż zagraniczny i poprosiła parę, by zaopiekowała się jej mieszkaniem.

– Zamieszkacie u mnie razem, podlejecie kwiatki, zapłacicie rachunki i przypilnujecie, by lokalu nie zajęli obcy ludzie. To mi wystarczy – twierdziła.

Przystali na jej warunki i wprowadzili się na kwaterę w 2008 roku. Idylla trwała dwa tygodnie i nagle okazało się, że nie mają gotówki. Kupili auto, nowy sprzęt radiowo-telewizyjny i zabrakło im na rachunki. Minął miesiąc i znaleźli tańsze gniazdko w bloku przy ul. Nawojki. Wydawało się, że w końcu szczęście się do nich uśmiechnęło, gdy doszło do incydentu, który postawił ich związek pod znakiem zapytania. Byli sami w mieszkaniu, gdy Mirek nagle zażądał, by Mariola zdjęła czarną bluzkę, która bardzo mu się nie podobała.

– Coś ty, to naprawdę fajny zakup, a kolor pasuje do torebki i bucików – przekonywała dziewczyna.

***

Ku jej kompletnemu zaskoczeniu Mirek wziął do ręki nóż i zaczął jej grozić.

– Zabiję cię, jeśli nie ściągniesz tej bluzki. I to natychmiast – powiedział z wściekłością.

Widać było, że wcale nie żartuje. Przerażona partnerka spełniła rozkaz. Dopiero po dłuższej chwili zauważyła, że Mirek nagle jakby oprzytomniał, jego wyraz twarzy wyraźnie się zmienił. Wtedy chłopak zaczął ją przepraszać za swoje zachowanie. Twierdził, że niczego nie pamięta z tego, co się przed chwilą zdarzyło.

 – Bo wiesz, ja jestem chory na umyśle – mówił bełkotliwie.

Dziewczyna nie wiedziała, czy to żart, czy prawda, ale puściła w niepamięć incydent, tym bardziej, że Mirek obiecał, że się będzie leczył. Po kilku tygodniach ich relacje wróciły do normalności. Zaręczyli się, planowali ślub i założenie rodziny.  Często wyznawali sobie miłość i wyglądało na to, że znów są szczęśliwą parą. Marioli coś jednak się nie podobało w tej relacji, więc jeszcze raz przemyślała sprawę, czy naprawdę chce do końca życia być z tym konkretnym mężczyzną. Ostatecznie zdecydowała jednak, że jeszcze się wstrzyma z finalizacją związku.

Próba zerwania znajomości

Po podjęciu tej decyzji, w 2009 roku, powiedziała Mirkowi, że zrywa z nim znajomość.

– Nie jestem gotowa, by się z tobą wiązać na stałe – oznajmiła.

Minęła dłuższa chwila zanim chłopak zareagował. Westchnął głęboko i dziewczyna widziała, że pot wystąpił mu na czoło.

 – Nie mogę pozwolić, byś to zrobiła. Ja nie będę ciebie miał to i nikt inny. Jeśli tylko otworzysz drzwi, by wyjść, to cię zabiję – zapowiedział.

Było widać, że jest zdenerwowany i gotowy spełnić groźbę. Na twarzy pojawiły mu się czerwone plamy, co wskazywało na stan silnego wzburzenia. Po chwili złagodził swoje stanowisko.

– Wyjdziesz z mieszkania, ale najpierw muszę cię zgwałcić – wycedził przez zęby.

Było to o tyle dziwne, że wcześniejsze ich zbliżenia były dobrowolne i pozbawione przemocy. Nie tym razem. Faktycznie siłą zmusił partnerkę do seksu, nie był przy tym czuły i delikatny. Po wszystkim oboje się ubrali i w tamtej chwili nie rozmawiali już o zakończeniu związku. Gdy Mariola wróciła z łazienki, zaskoczył ją swoim stwierdzeniem.

Próba zabójstwa

– Co się stało, bo niczego nie pamiętam? – Mirek wyglądał na zaskoczonego sytuacją.

Oboje dali sobie jeszcze czas na przemyślenia wspólnej przyszłości i ostatecznie dziewczyna wybaczyła Mirkowi jego zachowanie. W końcu byli parą, która wcześniej nie stroniła od seksu. Mariola zdecydowała, że jednak będzie kontynuowała znajomość, chociaż incydent w mieszkaniu odebrała jako gwałt. Łudziła się, że więcej takie zachowanie partnera się nie powtórzy, cały czas po swojemu kochała Mirka. Następnego dnia znów luźno podjęła temat rozstania. Wydawało się, że chłopak już ochłonął i spokojnie można z nim o tym pogadać. Wieczorem znów pokazał, że jego agresja to nie jest przypadek. Złapał Mariolę za szyję, dusił, aż wymusił od niej deklarację, że dalej będą razem.

– Zostanę z tobą, będziemy mieli dzieci, pobierzemy się… – dziewczyna mówiła zdania, których Mirek oczekiwał.

Widziała, że te słowa powodują, że staje się coraz spokojniejszy i potulny, wyraźnie się wyciszył. Chciała potem sprowokować rozmowę o niestandardowym zachowaniu partnera, ale on unikał tematu. Skwitował to tylko zdaniem, że „nie był sobą”.

Próba zabójstwa? Chcesz poznać kulisy tej sprawy? Sięgnij po Detektywa 6/2023 (tekst Marcina Grzybczaka pt. Dwie ofiary  seksualnego egocentryka). Cały numer do kupienia TUTAJ.