Czesław Śliwa w wieku 18 lat rozpoczął pracę w zakładzie krawieckim. Sam siebie awansował, wystawiając sobie sfałszowane dokumenty poświadczające tytuł magistra inżyniera włókiennictwa.
Już wtedy Czesław Śliwa dostrzegł drzemiący w nim potencjał i niezwykły talent. To dzięki niemu uznany został za jednego z największych hochsztaplerów w historii Polski. Genialnie podrabiał dokumenty, pieczęcie i państwowe druki. Co chwilę zmieniał zawód, wykształcenie, nazwisko. Występował nie tylko jako spec włókiennictwa, ale także w roli eksperta górniczego, producenta odzieży, inżyniera, czy w końcu – w roli swojego życia – jako fikcyjny konsul austriacki. W 1969 roku, podając się we Wrocławiu za Żyda Jacka Ben Silbersteina, zorganizował placówkę konsularną Austrii. Rekrutował pracowników, złożył uwierzytelniające listy, organizował wystawne bankiety w najlepszym wrocławskim hotelu, a wszystko to na koszt… austriackiego rządu. Zawsze był niezwykle hojny i szarmancki. Nie za swoje pieniądze, naturalnie! Czesław Śliwa został zatrzymany w 1970 roku. Za wszystkie udowodnione mu oszustwa – w tym wyłudzenia na konsula łącznej sumy 500 tys. zł – usłyszał wyrok 7 lat pozbawienia wolności. Kary jednak nie odsiedział – zmarł po roku, połykając metalowy przedmiot.
Nie tylko Czesław Śliwa
Fałszywy konsul, któremu salutowała milicja. Najsłynniejszy casanova i wyrok, którego odczytywanie trwało 5 godzin. Miłośnik transportu zbiorowego, który jako kontroler NIK-u sprawdzał czystość firanek w radomszczańskich autobusach. Kanciarz, hochsztapler, krętacz. Sprzedawca marzeń, kolorowy ptak, Janosik z PRL-u. Choć dziś działalność niektórych może wywoływać uśmiech, służbom z pewnością nie było z nimi do śmiechu.
Cenzura, masowe aresztowania, kartki żywnościowe i puste półki w sklepach – to krajobraz kojarzony z czasami Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Choć okres PRL-u nie należał do łatwych, dziś wielu myśli o nim z nostalgią. Wspominają smak oranżady, waty cukrowej i wody z saturatora. Myślą o jeszcze jednym… O tym, że by przetrwać, trzeba było się nieźle nakombinować. Na kartach historii zapisało się wielu, którzy ten fach opanowali do perfekcji.
Dziś pisze się o nich książki i kręci filmy. Ich śmiałe poczynania to gotowy scenariusz na absolutny hit kinowy. Byli udręką dla milicji i (często) bohaterami dla społeczeństwa. Mieli swoich poprzedników i mają swoich następców. Kłamstwo, przekręt i oszustwo – choć co rusz przybierają nowe (wcale nie bardziej wyrafinowane formy), nigdy się nie dezaktualizują.
Dziś pisze się o nich książki i kręci filmy. Ich śmiałe poczynania to gotowy scenariusz na absolutny hit kinowy. Byli udręką dla milicji i (często) bohaterami dla społeczeństwa. Mieli swoich poprzedników i mają swoich następców. Kłamstwo, przekręt i oszustwo – choć co rusz przybierają nowe (wcale nie bardziej wyrafinowane formy), nigdy się nie dezaktualizują.
Chcesz poznać więcej kanciarzy PRL-u? Sięgnij po Detektywa Wydanie Specjalne 4/2023 (tekst Anny Rychlewicz pt. Kanciarze PRL-u). Cały numer do kupienia TUTAJ.