Deborah Sassen zniknęła w drodze do szkoły

13 lutego 1996 roku wyszła z domu razem ze swoją starszą siostrą Anitą. Dziewczyny część drogi pokonały wspólnie, ale później się rozdzieliły. Po zajęciach tak, jak każdego innego dnia, Deborah miała wrócić sama. To wtedy jakby rozpłynęła się w powietrzu. Gdy nie stawiła się punktualnie w domu, partner matki wyszedł jej naprzeciw. Szedł drogą, którą 8-latka powinna wracać ze szkoły. Nie natrafił na żaden jej ślad. Już dwie godziny po zaginięciu, rozpoczęto poszukiwania na szeroką skalę. W odnalezienie Debbie zaangażowano około 40 osób. Przeszukano każdy zakątek miasta, płetwonurkowie dwukrotnie schodzili pod wodę sądząc, że dziecko weszło na zamarznięte jezioro, by się pobawić. Żadna z akcji nie przyniosła rezultatu. Nie przybliżyła śledczych nawet o krok do rozwiązania sprawy tajemniczego zaginięcia.

Pobrzękiwanie haków Mieczysława Świerza. Czarny motyl. Widmo Brockenu, czyli własny cień na chmurze. W świetle górskich opowieści to bardzo złe znaki. Zwiastują niebezpieczeństwo czyhające być może za pierwszym górskim wzniesieniem. Zwiastują śmierć. Na kartach górskich pamiętników zapisało się wiele tragedii, których nie poprzedził jednak żaden zły omen.

W1991 roku dwoje turystów wędrujących po Alpach Ötzalskich zauważyło wystające z lodu zwłoki. Ku zaskoczeniu wszystkich – nie była to współczesna ofiara gór. Na wysokości ponad 3 tys. metrów leżał „Człowiek lodu” – znakomicie zachowana mumia sprzed ponad 5 tys. lat. Ötzi – jak nazwano mumię od miejsca znalezienia był szatynem, miał ponad 40 lat, niecałe 160 cm wzrostu i ważył nie więcej niż 50 kg. Ostatnim posiłkiem spożytym przed śmiercią było mięso kozła i podpłomyk. Ötzi chorował na boreliozę, miał próchnicę i miażdżycę, a także cierpiał na nietolerancję laktozy. Jak to możliwe, by zwłoki zachowały się w tak znakomitym stanie przez tyle lat? W tym temacie teorii było wiele. A w temacie poniższych spraw – także. W niektórych jednak – znacznie więcej znaków zapytania.

Góry – mają nieść wytchnienie, ale często niosą śmierć. Swoją potęgą onieśmielają, ale też skłaniają do brawury. Ta bardzo często jest przyczyną tragedii. Jej sprawcą równie często jest drugi człowiek. Wówczas jedynym świadkiem zbrodni wydają się być górskie szczyty.

Chcesz poznać więcej podobnych spraw? Sięgnij po Detektywa 10/2023 (tekst Anny Rychlewicz pt. Tajemnice gór). Cały numer do kupienia TUTAJ.