Julio Nivelo – Złoty chłopak z Ekwadoru

Czy można ukraść złoto w biały dzień, w samym centrum ruchliwego Manhattanu i to bez użycia przemocy? Okazuje się, że przy odrobinie szczęścia da się to zrobić. Dowiódł tego pewien Julio Nivelo „przypadkowy” przechodzień.

Julio Nivelo przybył do Stanów Zjednoczonych w 1989 roku. Początkowo utrzymywał się z różnych dorywczych prac, by w końcu zająć się drobnymi kradzieżami. Julio spacerował sobie po ulicach Nowego Jorku i wypatrywał otwartej na oścież ciężarówki dostarczającej towar do sklepu, magazynu, hurtowni lub innej instytucji. Reszta była już prosta. Wystarczyło odwrócić uwagę kierowcy, wyjąć w odpowiedniej chwili z pojazdu upatrzony wcześniej towar i oddalić się niepostrzeżenie. Robota czysta, schludna i dość dochodowa.

Łupem Julio padały głównie laptopy, sprzęt elektroniczny i biżuteria. Przeważnie była to drobnica, ale Ekwadorczyk miał przeczucie. Wierzył, że pewnego dnia fortuna się do niego uśmiechnie i tak też się stało. Fortuna uśmiechnęła się, a właściwie zaśmiała pełną gębą. Stało się to 29 września 2016 roku w samym sercu Manhattanu, na 48. ulicy.

Julio Nivelo

Otwartej na oścież ciężarówki pilnowało zaledwie dwóch mężczyzn. Stali spokojnie nieco z boku i rozmawiali, gdy nagle jeden z nich odszedł na bok, by sprawdzić telefon. Wtedy Julio przystąpił do akcji. Wyjął z ciężarówki czarne, 19-litrowe wiadro i oddalił się czym prędzej. Wiadro było ciężkie jak diabli, ale Julio doniósł je jakoś do piątej Alei. Wtedy się odwrócił. Nikt za nim nie szedł.

Przystając co 50 metrów Julio dotargał swój łup do mieszkania w New Jersey. Tutaj otworzył wiadro i zamarł z wrażenia. Wewnątrz kryły się dwie sztabki złota, każda o wadze około 20 kilogramów. Znaczyło to, że Julio z dnia na dzień stał się bogaczem. Według jego szacunku wartość łupu wynosiła około 1,5 mln dolarów, tyle że w całości trudno tak duże sztabki sprzedać. Dlatego kupił piłę elektryczną i w przeciągu dwóch godzin pociął je na mniejsze kawałki.

***

Julio szybko spieniężył złoto. Dostał 1,2 mln dolarów, z czego większość pochował w różnych, znanych tylko sobie i jego narzeczonej miejscach. Marzył mu się dom w Hiszpanii, ale musiał uciekać, bo o jego wyczynie stało się głośno. Trąbiły o nim wszystkie stacje telewizyjne, a nagranie z jego spaceru po zatłoczonym Manhattanie biło rekordy popularności. Dlatego wziął z sobą 40 tys. dolarów i uciekł czym prędzej najpierw na Florydę, a później do Ekwadoru, do swej rodzinnej wioski. Tam, miesiąc później, został aresztowany i skazany na rok więzienia. Wyszedł na wolność po 10 miesiącach pomstując na narzeczoną. On ją kochał, a ona go zdradziła! Kobieta ponoć nie tylko przytuliła zdobyte przez niego pieniądze, ale też znalazła sobie nowego narzeczonego. Tak twierdzi Julio, ale czy można mu wierzyć?

Nie tylko kradzież w mennicy w Filadelfii. Chcesz poznać więcej podobnych historii? Sięgnij po Detektywa 7/2023 (tekst Pawła Pizuńskiego pt. Lśniący przedmiot pożądania (cz. 2/2)). Cały numer do kupienia TUTAJ.