Kradzież relikwii św. Wojciecha. Rok 1986

Kradzież relikwii św. Wojciecha była szokiem dla całego kraju. Doszło do niej 37 lat temu. W nocy z 19 na 20 marca 1986 roku trzej sprawcy włamali się do bazyliki prymasowskiej w Gnieźnie (Wielkopolskie). Ich łupem padły elementy sarkofagu św. Wojciecha; przestępcy zniszczyli relikwiarz, zabierając srebrne elementy w tym figurę świętego.

Był czwartek, 20 marca 1986 roku, godzina 7 rano. Ksiądz Zenon Willa wszedł do zakrystii, przebrał się w szaty liturgiczne, po czym wszedł do gnieźnieńskiej katedry, by odprawić poranną mszę świętą. W kościele trwał remont – dookoła rozstawione były rusztowania, porozkładane narzędzia, porozciągane folie. Wszędzie zalegał kurz.

Nabożeństwo nie trwało długo. Po jego zakończeniu proboszcz podszedł do folii rozciągniętej nad sarkofagiem świętego Wojciecha. Nie wiadomo, co dokładnie przyciągnęło jego uwagę. Gdy przyjrzał się uważniej, dostrzegł wystający trzpień, który został po zerwaniu anioła. Kiedy na jego polecenie robotnicy odsunęli folię, ksiądz był zdruzgotany: srebrna figura biskupa znikła!

Relikwie św. Wojciecha spoczywają w srebrnym sarkofagu autorstwa Petera van der Renen, gdańskiego Holendra. Wykonał go w 1662 r. Drewniana trumna obita jest srebrnymi medalionami przedstawiającymi sceny z życia św. Wojciecha. Podtrzymują ją srebrne orły, w rogach trumny stoją anioły. Na trumnie leży figura św. Wojciecha ze srebra. Niektóre jej części wykonano ze srebra próby 1000,0. Wewnątrz trumny leży opieczętowana cedrowa skrzyneczka, w której spoczywają relikwie św. Wojciecha – cztery kości i prochy.

W 1986 r. złodzieje odrąbali od relikwiarza nie tylko srebrną figurę męczennika, ale również anioły, skrzydła orłów i wiele mniejszych detali. “Barbarzyństwo włamywaczy przypomina okrucieństwo zabójców św. Wojciecha” – pisał 21 marca 1986 r., a więc dzień po włamaniu do katedry gnieźnieńskiej “Express Poznański”. Prokuratura Wojewódzka w Poznaniu wyceniła wartość skradzionej figury na ponad 53 mln zł.

Kradzież relikwii św. Wojciecha : specjalna ekipa z Poznania

Pół godziny po odkryciu księdza w katedrze pojawiła się gnieźnieńska milicja, a potem – specjalna ekipa z Poznania, która przyjechała milicyjnymi polonezami. Kierował nią Zenon Smolarek – późniejszy komendant główny policji. Wśród jego podwładnych był porucznik Jerzy Jakubowski. Śledztwo opisał w książce “Policjant”. “Ogrom czekającej nas pracy przerażał” – relacjonował.

Kradzież poruszyła całą Polskę – także osoby niewierzące. Także komunistycznej władzy zależało na szybkim odnalezieniu sprawców, a współpraca między milicją a kościołem była lepsza niż kiedykolwiek. Śledztwo prowadził Wydział Zakładu Kryminalistyki Komendy Głównej Milicji Obywatelskiej. Powołano szereg biegłych, którzy zbierali i analizowali ślady pozostawione przez złodziei.

Już w dziesięć dni po kradzieży rzecznik Prokuratury Wojewódzkiej w Poznaniu informował na antenie Polskiego Radia:

– 28 marca w śledztwie w sprawie włamania do bazyliki archikatedralnej w Gnieźnie i rabunku bezcennych dzieł sztuki z relikwiarza św. Wojciecha zastosowano tymczasowe aresztowanie wobec 4 osób.

Kradzież relikwii św. Wojciecha: kulisy śledztwa

Już kilka dni po kradzieży do Wydziałów Zakładu Kryminalistyki KG MO (obecnie CLK KGP) zaczęły trafiać pierwsze postanowienia o powołaniu biegłych z zakresów: daktyloskopii, mechanoskopii i fizykochemii. Jednym z pierwszych śladów, które trafiły do badań były m. in.: pozostałe na miejscu zdarzenia fragmenty relikwiarza, arkusz folii z tworzywa, którym przykryta była całość relikwii w trakcie remontu Bazyliki Archikatedralnej w Gnieźnie, torba turystyczna i worek, liny alpinistyczne i pasy, rękawiczki, fragmenty naczyń ceramicznych, odzież osób podejrzanych.

Pierwsze ekspertyzy miały za zadanie powiązać ujawniane ślady na dowodach rzeczowych z podejrzanymi. Np. na arkuszu folii szukane były ślady linii papilarnych sprawców, natomiast na rzeczach zabezpieczonych od domniemanych sprawców szukano śladów specjalnej pasty, którą zakonserwowano relikwiarz św. Wojciecha.

Na linkach alpinistycznych i pasach stwierdzono obecność drobin zaprawy murarskiej, a pamiętajmy, że włamanie miało miejsce w trakcie remontu Bazyliki. W trakcie tego zdarzenia sprawcy skradli górną część trumny w postaci płaskorzeźby wykonanej ze srebra, przedstawiającej postać św. Wojciecha oraz doprowadzili do dewastacji pozostałej części trumny. W Wydziale Mechanoskopii ówczesnego Zakładu Kryminalistyki KG MO w Warszawie przeprowadzono badania mające na celu określenie zakresu uszkodzeń trumny oraz techniki i narzędzi, jakimi posługiwali się sprawcy.

 Kradzież relikwii św. Wojciecha: Co ustalili śledczy?

W wyniku przeprowadzonych badań ustalono podejrzanych, a w dalszej kolejności w ich mieszkaniach zabezpieczono narzędzia. Potem odnaleziono bryły srebra z widocznymi fragmentami elementów ozdobnych pochodzących z trumny.

W wyniku badań porównawczych brył srebra i doniczek zabezpieczonych w miejscu zamieszkania jednego ze sprawców włamania udowodniono wykorzystanie doniczek do topienia skradzionych elementów trumny. Jednakże najważniejszą sprawą było ujawnienie mikrośladów i śladów, które w sposób jednoznaczny powiązałyby podejrzanych z kradzieżą.

Na powierzchni wewnętrznej worka (pokrowiec na śpiwór), wykonanego z podgumowanej tkaniny ujawniono oprócz zadrapań, delikatnych przecięć odciśnięty ślad, który mógł pochodzić od przedmiotu w kształcie pióropusza skrzydeł np. orłów lub aniołów. W wytrzepinach z dowodów rzeczowych wykonanych z różnego rodzaju tkanin zaczętą ujawniać mikrodrobiny opiłków koloru srebrnego, których składy pierwiastkowe podobne były do stopu srebra, z którego wykonano relikwiarz. Podobne opiłki ujawniono w kieszeniach odzieży jednego ze sprawców.

Na powierzchniach rozbitych donic oraz w “zmiotkach” z garażu ujawniono również liczne ślady drobin ze stopu srebra. W badanych dowodach rzeczowych eksperci zaczęli trafiać na nie całkowicie zniszczone małe elementy pochodzące z relikwiarza.

Najwięcej dowodów rzeczowych, które bezpośrednio powiązano z relikwiarzem św. Wojciecha znaleziono w garażu, w którym sprawcy kradzieży przetapiali skradzione fragmenty relikwii. Były to m. in. nie przetopione do końca fragmenty sterówek orła, fragmenty lewych skrzydeł herm aniołów, klamra, nakrętka krzyżowa, gwóźdź z piramidalną główką z jednej z kończyn ukrzyżowanego Chrystusa, znajdującego się na krzyżu biskupim, fragment wstęg.             

W krótkim czasie milicji udało się zatrzymać sprawców i inicjatora kradzieży, odzyskano też skradzione srebro. Niestety, część srebrnych elementów zabytkowego relikwiarza z XVII w. autorstwa Petera von der Renena została zniszczona i przetopiona.

To byli najlepsi dochodzeniowcy!

Były szef CBŚ w Poznaniu Jerzy Jakubowski, który w 1986 roku jako oficer MO brał udział w ujęciu sprawców i odzyskaniu srebra powiedział PAP, że sprawą dewastacji i kradzieży relikwiarza interesował się nie tylko polski Kościół, osoby wierzące, ale też ówczesna władza. Do rozwiązania sprawy skierowano najlepszych dochodzeniowców z całego województwa poznańskiego, działania miały ponadstandardowy rozmach.

Władzy bardzo zależało na szybkim wykryciu sprawców – głównie po to, by nieco znormalizować stosunki między państwem a Kościołem. Dało się czuć pewną presję z góry. Należy pamiętać, że do zdarzenia w Gnieźnie doszło 1,5 roku po zabójstwie ks. Jerzego Popiełuszki – zauważył Jakubowski.

Trzej sprawcy weszli do świątyni korzystając z faktu, że w katedrze prowadzono remont. Odcięli od relikwiarza srebrną figurę świętego i inne detale. Uszkodzony korpus figury ukryli niedaleko katedry, z resztą srebra wrócili do rodzinnego Gdańska.

Dzięki wyznaczonej przez państwo wysokiej nagrodzie pieniężnej milicjantom udało się namierzyć garaż, w którym przetopione było srebro. Zatrzymano też trzech sprawców kradzieży: braci Krzysztofa i Marka M., ich kolegę Waldemara B., oraz inicjatora przedsięwzięcia Piotra N.

Uszkodzony srebrny korpus świętego ukryto w piachu w pobliżu gnieźnieńskiej katedry, znaleziono go przypadkowo. Sprawcy kradzieży wskazali milicjantom miejsce zakopania w Gdańsku brył przetopionego srebra.

Finał w sądzie

W sprawie szybko zapadł wyrok. Proces rozpoczęto 1 czerwca, a wyrok ogłoszono dokładnie miesiąc później, 1 lipca. Bracia Krzysztof i Marek M. usłyszeli wyrok 15 lat pozbawienia wolności, a Waldemar B. na 12. Inicjator grabieży Piotr N. usłyszał wyrok 15 lat pozbawienia wolności.

Po odwołaniach skazanych, Sąd Najwyższy obniżył wyrok Krzysztofowi M. i Waldemarowi B. do 10 lat więzienia.

Kradzież relikwii św. Wojciecha: warto wiedzieć

Święty Wojciech urodził się w czeskich Libicach ok. 956 roku. W wieku 27 lat został biskupem praskim. Wypędzony z Pragi przybył do Gniezna na dwór księcia Bolesława Chrobrego. Zginął tydzień po rozpoczęciu misji w Prusach. Chrobry wykupił od Prusów jego ciało. Według legendy, zapłacił za nie tyle kilogramów złota, ile ważyło. Relikwie misjonarza – męczennika umieszczono na ołtarzu romańskiej katedry w Gnieźnie.

W 1662 roku szczątki męczennika umieszczono w srebrnej, zdobionej trumnie z rzeźbioną postacią świętego. Relikwiarz wykonał gdański złotnik Peter von der Rennen. Bazylika prymasowska, w której nadal przechowywane są relikwie św. Wojciecha, obecnie chroniona jest przez system antywłamaniowy i przeciwpożarowy oraz przez kraty znajdujące się w oknach zewnętrznych świątyni. W ostatnich latach wokół katedry i w jej wnętrzu zamontowano również monitoring.

Więcej o kradzieżach w katedrze w Gnieźnie przeczytasz TUTAJ

Jeśli interesują Cię prawdziwe historie kryminalne polub nasz serwis na facebooku TUTAJAktualne i archiwalne numery miesięcznika i kwartalnika „DETEKTYW” kupisz w naszym e-sklepie TUTAJ

tag: kradzież relikwii św. Wojciecha

Źródło: rmf24.pl, policja.pl, codziennypoznan.pl, gazeta.pl,

Fot. policja.pl