Małgorzata Rozumecka: Mówili o niej „krwawa królowa”

Małgorzata Rozumecka jest główną postacią w sprawie, która wstrząsnęła Polską w 1997 roku. Jedynym motywem koszmarnej zbrodni, ofiarą której padło dwóch sprzedawców telefonów komórkowych, była chciwość. Choć dawno temu zapadły prawomocne wyroki, to nadal nie brakuje wątpliwości. Ot choćby kto strzelał do ofiar. Za inspiratorkę podwójnego morderstwa sąd uznał Małgorzatę Rozumecką i skazał na dożywocie. Wkrótce minie 25 lat, gdy trafiła za kratki. Tym samym  będzie mogła się starać o warunkowe przedterminowe zwolnienie.

Pozornie nic nie stało na przeszkodzie, aby wiodła spokojne, uczciwe życie. Bez wątpienia inteligentna. Pochodziła z tzw. normalnego domu, rodzice ciężko pracowali, opłacili córce studia w kierunku resocjalizacji. Ona jednak była zafascynowana pieniędzmi, imponował jej przestępczy półświatek, a trzeba pamiętać, że wtedy w Warszawie i okolicznych miejscowościach grasowali brutalni gangsterzy, którzy nawet nie kryli się ze swoim bogactwem. Wspominał o niej nawet najsłynniejszy świadek koronny Jarosław S., pseudonim „Masa”:„była dziwna, kochała świat gangsterski, kręciła się przy nas. Kiedyś chciała mi dać kilkanaście tysięcy złotych za zabicie jakiegoś człowieka, który rzekomo czyhał na jej głowę. Oplułem ją i odszedłem. Tak skończyła się moja znajomość z Rozumecką”.

Ona jednak sama zaczęła kombinować, jak szybko i łatwo zdobyć pieniądze. Niestety, wpadła na taki pomysł, który doprowadził do tragicznych zdarzeń.

To miało być oszustwo

W latach 90. telefony komórkowe były luksusowym gadżetem, kosztowały krocie, dostępne dla nielicznych. Rozumecka znała pracowników jednego z operatorów i skontaktowała się z Piotrem A., któremu złożyła niecodzienną ofertę. Zapewniała go, że dyskusyjny klub filmowy Bogusława Lindy (nigdy taki nie istniał, a nazwisko znanego aktora było jedynie wabikiem) potrzebuje sporej ilości aparatów. Musiała być bardzo wiarygodna, bo mężczyzna uwierzył w szansę na doskonałą transakcję. Poprosił nawet o pomoc kolegę z firmy Pawła S.

 „Chcieliśmy tylko przewalić A.” – twierdziła później Rozumecka, ale prokuratorzy, jak i sędziowie, uznali, że zabójstwo było zaplanowane.

20 czerwca 1997 roku Małgorzata ., 22-letnia wówczas studentka resocjalizacji i była pracownica przedstawiciela nieistniejącej już sieci komórkowej Era, zwabia do lasu w podwarszawskim Komorowie dwóch byłych kolegów z pracy. To młodzi ludzie w wieku 25 i 31 lat. Mają ze sobą 32 telefony komórkowe o wartości ponad 50 tysięcy złotych. Przekonała ich, że mają przyjechać właśnie tu, bo są na zamówienie specjalnego klienta – Bogusława Lindy. Ona miała być pośrednikiem. Dilerzy Ery nie wiedzą, że dzień wcześniej, w tym miejscu, został wykopany dół na ich ciała.

Oprócz nich na miejscu jest 17-letni brat kobiety oraz dwóch znajomych – 19 -letni Marcin i 17- letni Krystian. Jest jeszcze Adam – 39 letni taksówkarz, który czeka w pobliżu na Małgorzatę i jej wspólników.

Strzały i świadkowie

Umówili się na spotkanie 18 czerwca 1997 roku w pobliżu Komorowa, o godzinie 14. Mężczyźni przywieźli nowiutkie 32 telefony komórkowe. Nie wyczuli podstępu. Natomiast Rozumecka pojawiła się w towarzystwie kilku nastolatków, których namówiła do pomocy (wśród nich 16-letniego brata). Zwabili ofiary na leśną polanę, gdzie dzień wcześniej wykopali dół. Piotr A. i Paweł S. zostali zastrzeleni, ich ciała bandyci wrzucili do mogiły i zakopali.

Po zabójstwie Rozumecka natychmiast pojechała do centrum Warszawy, bo na targowisku przed Pałacem Kultury i Nauki czekał na nią umówiony kupiec. Od ręki wziął wszystkie aparaty za 36 tysięcy złotych (przeciętna miesięczna pensja wynosiła wtedy nieco ponad tysiąc zł).

Sprawa nie wyszłaby tak szybko na jaw, gdyby nie fakt, że podwójne morderstwo obserwuje dwóch przypadkowych świadków. To oni zawiadamiają policję. Odegrają później kluczową rolę w procesie. Po zaledwie dwóch godzinach policja odkopuje ciała.

Małgorzata w tym czasie sprzedaje w Warszawie telefony.

Dwa lata później skazana kobieta udziela jedynego wywiadu telewizyjnego. W trakcie rozmowy z Edwardem Miszczakiem przed kamerami telewizji TVN zapewniała, że nie było zamiaru, żeby ktoś zginął.

“Silna, góruje nad innymi”

Batalia sądowa trwała dwa lata. Przez ten czas nie udało się jednak ustalić, kto tak naprawdę zabił mężczyzn.

 – Problem polegał na tym, że sąd nie był w stanie ustalić, jakie czynności w trakcie zabójstwa wykonywali poszczególni członkowie tej grupy – mówi Anna Ptaszek z Sądu Okręgowego w Warszawie. – Sąd wyeliminował jedynie Małgorzatę R. jako osobę, która strzelała, opierając się na zeznaniach świadka, który widział ją w innym miejscu.

Śledczym nie udało się też znaleźć broni, z której zastrzelono mężczyzn.

– Ta sprawa do dzisiaj budzi emocje, bo wciąż nie wiadomo, kto zabił. Jest to pewnego rodzaju zagadka – mówi Grzegorz Dałkowski, prokurator prowadzący śledztwo.

Od początku jednak policjanci, prokuratorzy, a potem sędziowie uważają kobietę za bardzo inteligentną, silną, która potrafi górować nad innymi, podporządkowywać sobie ludzi. Te cechy charakteru Małgorzata Rozumecka sprawnie wykorzystuje od samego początku śledztwa.

Małgorzata Rozumecka: Dożywocie

Pomimo przekonania, że to nie ona pociągnęła za spust, sędziowie we wszystkich instancjach orzekają dla niej najwyższy wymiar kary – dożywocie.

Orzeczenie utrzymał w mocy Sąd Apelacyjny w Warszawie, a w ustnym uzasadnieniu orzeczenia sędzia Jan Krośnicki stwierdził: „To ona była organizatorem, to ona wszystko zaplanowała, to ona wydawała polecenia, to ona była przywódczynią”. Obrońca złożył jeszcze kasację, ale Sąd Najwyższy uznał ją za bezzasadną.

Pozostali mężczyźni dostali wyroki od 6 do 15 lat. Wszyscy już są na wolności.

Dopiero po 10 latach, w osobnym procesie został osądzony brat kobiety. Wcześniej, jeszcze przed aresztowaniem udało mu się uciec do Meksyku. Został deportowany i skazany na 15 lat więzienia.

Małgorzata Rozumecka: Szansa na wolność

Nazywano ją “Aniołem śmierci”, “Królową zbrodni”. Po ponad dwudziestu latach od tych tragicznych wydarzeń, skazana udzieliła wywiadu. Monika Sławecka, autorka książki “Dożywocie. Zbrodnia i kara Małgorzaty Rozumeckiej”, w Programie Trzecim Polskiego Radia tak opowiadała o życiu Rozumeckiej w więzieniu: – Ostatnie lata poświęcała na kulturę, brała udział we wszystkich możliwych zajęciach artystycznych i spotkaniach z artystami, dziennikarzami, aktorami, którzy przychodzili do osadzonych. Pisze tam swój pamiętnik. Jest zasypana stertą książek, cały czas czyta. Żyje w swoim wyimaginowanym świecie. Najchętniej odbywałaby karę w izolatce, żeby odciąć się od życia więziennego –

Czy Małgorzata Rozumecka ma szansę wyjść z więzienia? O tym zdecydują sędziowie… o ile skazana w ogóle o to zawnioskuje.

Źródło: tvnwarszawa.pl, telegraf24.eu, polskieradio.pl

Fot. pixabay.com