Śmierć Bohdana Gadomskiego w 2020 roku, znanego łódzkiego dziennikarza, od początku budziła wiele wątpliwości. Potem było śledztwo. Wreszcie przed Sądem Okręgowym w Łodzi rozpoczął się proces, który może odpowiedzieć na wiele trudnych pytań.
Przed Sądem Okręgowym w Łodzi rozpoczął się proces Borysa i Haliny Ł. To małżeństwa, które opiekowało się znanym łódzkim dziennikarzem Bohdanem Gadomskim, w ostatnich dniach życia. Borysowi Ł. prokuratura postawiła zarzut narażenia pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Oskarżeni nie przyznają się do winy.
Bohdan Gadomski zmarł 24 marca 2020 r. w tajemniczych okolicznościach. Informację o jego śmierci przekazano publicznie dopiero kilkanaście dni później. Dziennikarz znany z pisania o twórczości Violetty Villas (twierdził, że byli kiedyś parą) w 2019 r. przeszedł zawał. Cierpiał też na cukrzycę. Schorowanym Gadomskim zajmował się tenor Borys Ł. wraz z żoną Haliną. Na kilka tygodni przed śmiercią Gadomski zmienił testament na ich korzyść. Prokuratura badała podejrzenie, że mężczyzna wykorzystał dziennikarza i zmusił go do zmiany testamentu.
Śmierć Bohdana Gadomskiego: ostatnie dni życia
6 marca 2020 roku chory na cukrzycę Bohdan Gadomski został wypisany ze szpitala. Zamieszkał w domu Haliny i Borysa Ł. Małżeństwo wykupiło leki, między innymi insulinę.
W trakcie przesłuchań oskarżeni twierdzili, że wykupując dla Gadomskiego insulinę, nie otrzymali recepty na pen, czyli specjalistyczny sprzęt do podawania tej substancji. W związku z tym użyto w tym celu… długopisu. Insulinę podano „na oko”, co doprowadziło do przedawkowania i hipoglikemii. Po sekcji zwłok dziennikarza złożono zawiadomienie do prokuratury o możliwości przyczynienia się do zgonu osób trzecich.
Przed sądem Borys Ł. zmienił wyjaśnienia, powiedział, że jego żona podawała lek przystosowanymi do tego strzykawkami, które były w domu Gadomskiego. Kobieta dodaje, że prokuratura celowo ukrywa fakty, a w postępowaniu są nieprawidłowości i wskazuje na to szereg dokumentów.
– Zawsze chciał dyktować warunki. W październiku 2019 roku powiedział, że świat jeszcze o nim usłyszy. Dzień przed śmiercią podkreślał, że nigdy nie dopuści do tego, żeby wyglądać jak wrak – mówiła o dziennikarzu przed sądem Halina K.-Ł., która według aktu oskarżenia miała wraz z mężem przyczynić się do śmierci Bohdana Gadomskiego
– Zaczął się proces… dla mnie ta sprawa jest bardzo przykra, bo samotny człowiek został wykorzystany przez ludzi, którym zaufał – mówiła prok. Joanna Sikora z Prokuratury Rejonowa Łódź-Górna.
Kolejna rozprawa odbędzie się 11 kwietnia. Jednocześnie toczy się sprawa o stwierdzenie nabycia spadku po Bohdanie Gadomskim, Halina i Borys Ł. walczą o spadek z opiekunka, którą dziennikarz zatrudniał.
Oskarżeni nie przyznają się do zarzutów
Zmarły Bohdan Gadomski był znanym dziennikarzem muzycznym. Przez kilkadziesiąt lat pisał dla wielu redakcji łódzkich i ogólnopolskich. Współpracował głównie z tytułami zaliczanymi do tzw. prasy kolorowej. Dziennikarz specjalizował się w wywiadach ze znanymi artystami, nie tylko sceny muzycznej. Zmarł w wieku 71 lat. Śmierć Bogdana Gadomskiego była szokiem dla opinii publicznej.
Kluczowa dla śledztwa okazała się opinia biegłego diabetologa, który oszacował, że mogło dojść nawet do 10-krotnego przedawkowania insuliny. Uznał też, że są podstawy do przyjęcia, iż sposób dawkowania insuliny był pozbawiony kontroli i była ona podawana w sposób niewłaściwy.
Oboje opiekunowie podczas przesłuchań wielokrotnie zmieniali treść składanych wyjaśnień. Żadne nie przyznało się do zarzucanych im czynów. Mężczyźnie grozi kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności, natomiast 52-latce – pozbawienia wolności do lat 5.
Więcej ciekawych i intrygujących tematów kryminalnych znajdziesz w miesięczniku „Detektyw” i kwartalniku „Detektyw Wydanie Specjalne”. Zapraszamy TUTAJ
Źródło: lodz.gazeta.pl, teleshow.pl, lodz.tvp.pl, polsatnews.pl
Na zdjęciu: Bohdan Gadomski ze swoim psem, championem Polski – Oskarem (źródło: wikipedia.org)