Tajemnica z pokoju 260 hotelu Amanda Holiday

Śledczy opisywali tę sprawę jako jedną z najbardziej kłopotliwych. Mimo upływu kilkudziesięciu lat od tej bestialskiej zbrodni, tajemnica z pokoju 260 hotelu Amanda Holiday w Williamsburgu, w stanie Iowa, pozostaje nierozwiązana. 12 września 1980 roku we wspomnianym hotelu zatrzymał się 32-letni Roger Atkinson wraz ze swoją 22-letnią kochanką Rose. Po romantycznej nocy, następnego dnia rano para miała się wymeldować z hotelu. Gdy tego nie zrobiła, do drzwi pokoju zapukała pracownica. Nie otrzymała żadnej odpowiedzi. Chwilę później weszła do niego w towarzystwie kierownika obiektu.

Na pierwszy rzut oka mogło się wydawać, że para kochanków słodko śpi. Po chwili spostrzeżono jednak plamy krwi. Oboje leżeli twarzami na materacu. Ich głowy całkowicie zmasakrowano. Para otrzymała kilkadziesiąt ciosów ostrym narzędziem. Mężczyźnie odcięto kilka palców. Obok łóżka stały dwa krzesła, które mogły sugerować, że tej nocy kochanków odwiedzili nieznani goście. Po nich nie został jednak żaden ślad. Jedyna wskazówka widoczna była w łazience – na lustrze widniało zapisane mydłem słowo „this”, czyli „to”. W sprawie przesłuchano kilkuset świadków. Podejrzenia padły na wiele osób z otoczenia Rogera i Rose, między innymi byłego partnera kobiety, wujka żony Rogera czy hotelowego barmana. Żadne przypuszczenia jednak nie zostały potwierdzone.

Nie tylko tajemnica z pokoju 260

Czasem na jedną noc. Niekiedy dłuższy pobyt. W niektórych przypadkach sprawdziłby się wynajem choćby na godziny. Te też niosą śmierć. Ceną tych godzin byłby wówczas pobyt… „w hotelu dla przestępców”. Pod jednym warunkiem – gdyby kiedykolwiek ich schwytano.

W1893 roku mapa Chicago wzbogaciła się o nowy obiekt – hotel, który niósł śmierć. Za nim stał Henry H. Holmes. Postrzegany był jako miły i sympatyczny mężczyzna o szczerej twarzy. Za przystojną maską krył się jednak seryjny morderca, który polował na piękne i samotne kobiety, a największą satysfakcję przynosiło mu uśmiercanie dzieci. Hotel został zbudowany tak, by ułatwić właścicielowi morderczy proceder. Plątanina pokoi, ukryte pomieszczenia w ścianach, tajemne przejścia i mury z płytami tłumiącymi dźwięk – to zaledwie część misternie przygotowanego planu zabijania. W tym przypadku sprawcę doskonale znano. Na kartach historii zapisało się jednak wiele spraw, gdy jedynym świadkiem brutalnego mordu były cienkie, hotelowe ściany.

Cele zamieniono w luksusowe pokoje. Najcięższy zakład karny – w jeden z najlepszych holenderskich hoteli. Het Arresthuis – w tym miejscu noc może spędzić każdy. Za nią, trzeba tylko słono zapłacić. Cena za pobyt we wspomnianych obiektach była jednak o wiele wyższa. Była nią śmierć człowieka.

Chcesz poznać kulisy tej sprawy? Sięgnij po Detektywa 7/2023 (tekst Anny Rychlewicz pt. Hotelowe Archiwum X). Cały numer do kupienia TUTAJ.