Jadwiga Abramowicz: nieznany los ordynator

Jadwiga Abramowicz była ordynatorką oddziału chorób wewnętrznych szpitala w Wieluniu. Pacjenci ją bardzo cenili za podejście do chorych. Była świetną internistką, a przy tym bardzo uczciwą i życzliwą osobą. W 1995 roku zaginęła w niewyjaśnionych do dzisiaj okolicznościach. Niestety: mimo ogromu prac w tej sprawie nie ma żadnego przełomu. Pozostały pytania, na które nie ma odpowiedzi. W jaki sposób sprawcy wywieźli ciało doktor Jadwigi? Czy użyli do tego jej citroena? A może wydarzyło się coś kompletnie innego?

W momencie zaginięcia Jadwiga Abramowicz miała 66 lat, choć – jak wynikało z policyjnego rysopisu – wyglądała młodziej. Miała falowane siwe włosy, owalną twarz i niebieskie oczy. Po zakończeniu pracy w szpitalu nadal prowadziła praktykę lekarską. Pacjentów przyjmowała w gabinecie, który był w jej mieszkaniu.

Drzwi jej mieszkania nie były zamknięte na klucz. W jej aucie śledczy odkryli ślady krwi. Z mieszkania zniknęły telewizor, magnetowid, biżuteria

Jadwiga Abramowicz: to było w 1995 roku

Cały Wieluń po niej płakał – mówi pani Zofia, seniorka w rozmowie z dziennikarzem „Gazety Wyborczej”.  – Tutaj, w swoim domu, miała gabinet. Była świetną internistką, a przy tym bardzo uczciwą i życzliwą osobą.

– Nie wierzę, by taka uczciwa i szanowana osoba miała wrogów – dodał jeden z sąsiadów. – Była natomiast idealną ofiarą dla zbirów. Samotnie mieszkająca, drobna kobieta, a przy tym zamożna… Była chyba jedną z pierwszych osób w Wieluniu, które miały w domu wideo.

Od kiedy straciła matkę, mieszkała sama. Miała dobre relacje z sąsiadami z kamienicy. – Przyjaźniła się z sąsiadką, fryzjerką, która już nie żyje – mówiła pani Zofia.

Ostatni raz Jadwiga Abramowicz była widziana 18 maja 1995 roku. Tego samego dnia zaginął jej nieduży, pies.

Pamiętny, majowy dzień…

Jadwiga Abramowicz  miała poumawiane kolejne wizyty. Nie informowała sąsiadów o planach wyjazdu. Dlatego sąsiedzi zaniepokoili się jej nieobecnością.

Szybko odkryli, że drzwi do jej mieszkania nie są zamknięte na klucz. Z mieszkania zniknęły telewizor, magnetowid, biżuteria, książeczki oszczędnościowe i notatniki lekarki. Na balkonie wietrzyło się należące do niej futro. Nie było widać śladów szarpaniny czy walki.

Skazani, ale nie za zabójstwo

W garażu nie było też samochodu lekarki – citroena AX. Ten został odnaleziony po kilku dniach na terenie jednego z prywatnych gospodarstw w Działoszynie, około 30 km od Wielunia.

Lokalna prasa w 1995 roku pisała, że analiza laboratoryjna pozwoliła ustalić, że na siedzeniu znajdowały się ślady krwi.

Policja zatrzymała mieszkańca posesji, na której było auto zaginionej. A także dwóch innych, którzy mieli dostarczyć samochód. Maciej S. i Paweł S. utrzymywali, że znaleźli porzucony pojazd na ulicy w Wieluniu.

Dwóch z zatrzymanych mężczyzn zostało później oskarżonych o zabójstwo, ale w lipcu 1996 roku sąd oczyścił ich z tego zarzutu – z braku wystarczająco mocnych dowodów. Otrzymali jedynie wyroki za paserstwo i nakłanianie świadków do składania fałszywych zeznań. Za to drugie przestępstwo został skazany także trzeci z oskarżonych w tej sprawie.

18 grudnia 1996 roku Sąd Apelacyjny w Łodzi utrzymał w mocy wymierzone kary – 3,5, 3 oraz 1,5 roku więzienia. Wszyscy trzej odsiedzieli wyroki.

Jadwiga Abramowicz: śledztwo przejmuje „Archiwum X”

Policja od początku przypuszcza, że Jadwiga Abramowicz została w 1995 roku zamordowana. Podobnie twierdzą spotkani przez reportera mieszkańcy Wielunia, wśród których rozpowszechnione jest przekonanie o tym, jakoby ciało miało zostać rozpuszczone w kwasie. To jednak tylko wielokrotnie powtarzane domysły, które stały się swego rodzaju czarną legendą.

Ciała pani ordynator nigdy nie odnaleziono. Kobieta nadal ma oficjalnie status osoby zaginionej. Zespół ds. przestępstw niewykrytych, czyli potocznie Archiwum X, Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi prowadzi jej sprawę od 2016 roku (pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Sieradzu). W poszukiwania zaangażowani są także funkcjonariusze KPP w Wieluniu.

Mimo upływu lat śledczy nadal wierzą, że mroczną zagadkę uda się rozwiązać.

To jedna z tych spraw, nad którymi łódzkie Archiwum X nadal pracuje. W tym roku poszukiwało szczątków lekarki m.in. na rozległych terenach niezabudowanych wzdłuż ul. Polnej w Wieluniu – pośród dzikich krzaków, chwastów i stert gruzu.

Niestety: mimo ogromu prac w tej sprawie nie ma żadnego przełomu. Pozostały pytania, na które nie ma odpowiedzi. W jaki sposób sprawcy wywieźli ciało doktor Jadwigi A.? Czy użyli do tego jej citroena? A może wydarzyło się coś kompletnie innego?

Jeśli wiesz coś o tej zbrodni napisz: rzecznik@ld.policja.gov.pl lub skontaktuj się z nami redakcja@pgwsc.pl

Źródło: wyborcza.pl, policja.pl, magazyndetektyw.pl

Fot. fb.com/fakt.pl