Zabójstwo 89-letniej kobiety w Racławicach

Czarna kartka z kalendarza. 8 lipca. 8 lipca 2017 roku, w Racławicach koło Niska, syn odnalazł ciało 89-letniej matki. Kobieta miała roztrzaskaną głowę. Morderca zaatakował ją, gdy spała. Uderzał emerytkę młotkiem. O zabójstwo Genowefy B. zostali oskarżeni 22-letni Przemysław S. i 34-letni Artur D. Jeden z nich został uniewinniony, a drugi skazany na 25-lat więzienia.

Przemysław S. ukończył tylko gimnazjum, pracował dorywczo, był sąsiadem zamordowanej Genowefy B. (mieszkał kilka domów dalej. Często zażywał narkotyki i dopalacze. Przyznał się do włamania do szopy na placu budowy domu i kradzieży elektronarzędzi, młotka i taśm mierniczych.

W sądzie nie przyznawał się do zabójstwa.

– Pojechałem do Niska, żeby się spotkać z Aleksandrem P., miałem wypłatę dostać od niego. Piliśmy alkohol we dwóch, potem dołączył Artur D. Gdy alkohol się skończył, pojechałem rowerem na stację paliw i kupiłem wódkę. Piliśmy dalej, zażywaliśmy też narkotyki a gdy się skończyły pojechałem do domu po kolejne. (…) Podeszliśmy pod dom pani Genowefy. Mi przyszła do głowy głupota, żeby zabrać z jej domu radio. Przeskoczyliśmy przez ogrodzenie, drzwi do domu były otwarte. Mieliśmy latarki, nimi świeciliśmy. Znaleźliśmy się w jakimś pomieszczeniu, nagle odwróciłem się i zobaczyłem jak Artur robi takie zamachy. Podszedłem, zostałem uderzony w prawe ramię. Chciałem wyjść z tego domu, znaleźliśmy się w łazience, Artur wycierał ręce, rzucił jakąś szmatę do pojemnika. Wybiegliśmy. Przy moim domu zapaliliśmy papierosa i rozeszliśmy się. Następnego dnia przed południem koło sklepu w Racławicach usłyszałem, jak ludzie mówią o zabójstwie i dotarło do mnie co się stało – mówił Przemysław S.

Twierdził także, że kilka dni później prosił matkę, aby pomogła mu znaleźć psychiatrę, bo nie radzi sobie przez narkotyki. Mówił o próbach samobójczych w przeszłości.

Zbrodnia w Racławicach

Podczas kolejnych przesłuchań zmieniał wyjaśnienia. Raz pojawiał się w nich jego kolega Artur D. innym razem nie. Wreszcie mężczyzna starał się całą winę zrzucić na kolegę. Natomiast Artur D. od początku utrzymywał, że jest niewinny. Jak wyjaśniał, do zabójstwa Przemysław S. przyznał mu się którejś nocy podczas wspólnego picia alkoholu. 7 lipca 2017 roku, kiedy we trójkę z Aleksandrem P. pili alkohol w Nisku, Przemysława S. widzieli do czasu, aż pojechał po narkotyki do garażu. Nie wrócił. Nie odbierał też telefonu.

Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu uznał, że wina Przemysława S. jest bezsporna i skazał go na 25 lat więzienia oraz 150 tys. złotych odszkodowania dla trojga dzieci Genowefy B. Natomiast Artura D. uniewinniono.