Zabójstwo Jana Gerharda: śmierć za śmierć

Zabójstwo Jana Gerharda było jednym z głośniejszych zabójstw PRL-u. Mężczyznę zamordowano w jego mieszkaniu, w centrum Warszawy. Denat był pułkownikiem Ludowego Wojska Polskiego, posłem na sejm PRL V kadencji, publicystą, pisarzem (sławę przyniosła mu powieść Łuny w Bieszczadach) i dziennikarzem. 51 lat temu, 16 czerwca 1972 roku, jego zabójców skazano na karę śmierci. Sąd stwierdził, że zabójstwa znanego dziennikarza  dokonano z premedytacją wyłącznie w celach rabunkowych i nie dopatrzył się okoliczności łagodzących.

20 sierpnia 1971 roku, około godziny 18, do Komendy Stołecznej Milicji Obywatelskiej zadzwoniła sekretarka tygodnika „Forum” zaniepokojona nieobecnością w pracy redaktora naczelnego, Jana Gerharda. Szef mimo natłoku obowiązków zawodowych (był także posłem na sejm) słynął ze swojej punktualności i rzetelności. Było zastanawiające, że wcześniej nie uprzedził nikogo o tym, że nie pojawi się w pracy.

Jego zwłoki znaleziono w jego mieszkaniu godzinę później. Denat leżał na brzuchu w kałuży krwi. Jego głowa została zmasakrowana tępym narzędziem. Na szyi miał zadzierzgnięty pasek od spodni. W plecach denata tkwił sztylet – znany powszechnie symbol zemsty. Mieszkanie splądrowano, sprzed domu zniknął samochód ofiary, który zresztą odnaleziono kilka ulic dalej.

Sprawcy działali w rękawiczkach, nie pozostawili żadnych śladów. Raczej nie kierował nimi motywy rabunkowy, bo w splądrowanym mieszkaniu pozostawili wiele cennych przedmiotów. Zniknęło wiele dokumentów m. in. prawo jazdy, legitymacja prasowa, czeki podróżne. Od samego początku śledztwa było pewne, że wykrycie zabójców Jan Gerharda nie będzie łatwe. W przypadku osoby publicznej, prowadzącej aktywne życie zawodowe przyczyn zbrodni mogło być bardzo wiele. Jednakże w tej sprawie najbardziej prawdopodobny wydawały się motyw polityczny mordu.

Kulisy śledztwa

Dochodzenie w sprawie zabójstwa prowadzono z rozmachem. Stale pracowało przy nim 30 śledczych. W ciągu kilku ledwie dni przesłuchano 150 osób, sąsiadów, współpracowników, oficerów, nawet dawnych członków OUN-UPA, bo i wątek zemsty ze strony środowisk ukraińskich brano pod uwagę. Przeprowadzono niezliczoną liczbę rozmów operacyjnych, setki osób wzięto pod obserwację i sprawdzano ich alibi. Mimo tak szeroko zakrojonych działań śledztwo przedłużało się. W postępowanie wciągnięto funkcjonariuszy z całego kraju.

W czasie śledztwa  prześwietlano drobiazgowo życiorys Gerharda, uznając, ze tam może tkwić sekret jego śmierci. Zakładano zemstę któregoś z partnerów kochanek pisarza, mord polityczny, albo zemstę  byłych żołnierzy Ukraińskiej Powstańczej Armii.

Przesłuchaniem żon oficerów z notatnika Gerharda zajął się kontrwywiad wojskowy, ale nie naprowadziły one na trop sprawców. Członkowie grupy „Bieszczady” przeprowadzili 9 tys. rozmów operacyjnych. Przesłuchali prawie 2 tys. osób. Sporządzili 59 analiz spraw karnych, przejrzeli kilkadziesiąt tomów archiwalnych akt dotyczących UPA, zlecili 84 ekspertyzy kryminalistyczne. Zatrudnili nawet reżysera filmowego, by na podstawie śladów oraz informacji o zwyczajach Gerharda nieotwierającego drzwi obcym spróbował odtworzyć przebieg wydarzeń feralnego dnia.

Zabójstwo Jana Gerharda: bez motywów politycznych

Prawda o motywach zbrodni okazała się o wiele bardziej prozaiczna.

Na trop zabójców udało się milicji wpaść szukając czeków podróżnych, które niedługo przed śmiercią Gerhard wykupił planując wyjazd do Bułgarii. By znaleźć pięć z nich musiano przeszukać dwa miliony zrealizowanych czeków! Po nitce trafiono do kłębka. Okazało się, że czeki wprowadził w obieg niejaki Andrzej S., u którego znaleziono cześć pochodzących z mieszkania Gerharda rzeczy. Andrzej S. zdając sobie sprawę z powagi sytuacji i obawiając się skazania za morderstwo zaczął sypać. Wyznał nie tylko, że dostał czeki od… narzeczonego córki Gerharda – studenta Politechniki Warszawskiej Zbigniewa Garbackiego, ale i to, że w czasie libacji alkoholowej przyznał on mu się, że razem z niejakim Marianem Romanem Wojtasikiem zabił niedoszłego teścia.

12 maja 1972 roku o morderstwo oskarżony został narzeczony córki, 27-letni student architektury Zygmunt Garbacki oraz jego kolega 26-letni Marian Wojtasik. Według oficjalnego śledztwa powodem zbrodni był cel rabunkowy (w akcie oskarżenia zarzucono oskarżonym popełnienie 20 innych przestępstw o tym charakterze).

Proces przed Sądem Wojewódzkim dla m. st. Warszawy rozpoczął się 25 maja 1972. Ponieważ Gerhard nie wyrażał zgody na małżeństwo córki z Garbackim, ten bronił się w śledztwie, twierdząc, że zabójstwa dokonał z miłości do Małgorzaty Gerhard. Wojtasik – że z powodów patriotycznych, uważał bowiem, że Gerhard jest odpowiedzialny za śmierć gen. Karola Świerczewskiego.

Proces wzbudził duże emocje, a na salę rozpraw sprzedawano bilety wstępu. Wyrokiem warszawskiej Temidy  z 16 czerwca 1972 obaj oskarżeni zostali skazani na kary śmierci, a wyroki wykonano.

Wątki, hipotezy, domysły

Zainteresowanie śmiercią Jana Gerharda sprawiło, że wokół zbrodni narosło wiele legend. Stanisław Podemski w Pitawalu PRL-u pisał: Nie tylko ja, także warszawska ulica nie wierzyła w rzetelność tego oskarżenia i procesu. Powtarzano sobie z ust do ust, że Gerhard był już umówiony z Edwardem Gierkiem. Podobno chciał poinformować go o aferze łapówkowej w MSW (paszporty przyznawane za pieniądze). Nie wierzono nawet w komunikat Rady Państwa o wykonaniu wyroków śmierci na obu oskarżonych. Krążyły plotki, że żyją sobie gdzieś w Bułgarii pod zmienionymi nazwiskami. To nie była prawda, egzekucja się odbyła. Wiem to od mecenasa Jerzego Nowakowskiego8.

Zachowane dokumenty potwierdzają, że Zygmunt Garbacki i Marian Wojtasik byli zabójcami. Chociaż nie wyjaśniono do końca motywów zabójstwa to obaj przyznali się do winy i opisali szczegółowo mord. Prawdopodobne wydaje się, iż mężczyzna obawiał się, reakcji polityka na wiadomość o jego problemach na studiach. Może myślał, że Małgorzata po śmierci ojca szybciej zdecyduje się na małżeństwo i dzięki temu przejmie majątek. Do powstania legend przyczyniło się również utajnienie części rozprawy, dla dobra rodziny zmarłego oraz chęci ukrycia przez SB pewnych faktów. Choćby o nawiązaniu współpracy z Garbackim w celu uzyskania informacji o zachowaniach córki i żony pisarza. Te oraz inne wątpliwości spowodowały, że powstało wiele wersji dlaczego zginął Gerhard (np. wersja politycznego spisku).

Zabójstwo Jana Gerharda: wątek generała

W różnych środowiskach mówiło się, że Gerhard był współautorem tajnego raportu dotyczącego śmierci gen. Świerczewskiego. Wciąż jest dyskusyjne, czy taki raport – mający zawierać nieznane rewelacje – w ogóle powstał. Niemniej jednak dokument miał zaginąć w czasie włamania do domu generała Mariana Naszkowskiego, mającego kierować komisją na nowo badającą okoliczności w których zginął „ten, który się kulom nie kłaniał”. Jeden ze świadków w śledztwie miał zeznawać, że Gerhard opowiadał mu o swych przypuszczeniach co do prawdziwych okoliczności śmierci Świerczewskiego i chęci ich ujawnienia. Sam fakt, że pisarz był świadkiem potyczki w której zginął generał jest dla wielu wystarczającym powodem do snucia spiskowych teorii.

Źródło: historia.org.pl, magazyndetektyw.pl, tygodniksanocki.pl

Fot. wikipedia.pl