Zabójstwo Marka Papały: wielka porażka Temidy?

Pochodzący z Pruchnika generał Marek Papała, były komendant główny policji, został zastrzelony na parkingu przed swoim domem. Dramat rozegrał się w nocy 25 czerwca 1998 r. Dla policji wykrycie sprawcy zabójstwa komendanta policji stało się sprawą honoru.

Pierwsze podejrzenia o zlecenia zabójstwa padło na Edwarda Mazura, biznesmena z USA. Mężczyznę podejrzewano o współpracę z gangsterami Jeremiaszem Barańskim ps. “Baranina” i Andrzejem Zielińskim ps. “Słowik”. Badano wiele wątków służbowych, osobistych i politycznych, rozpatrywano w sumie 11 wersji śledczych. Ogrom wykonanej pracy… I nic!

Generał Marek Papała został zastrzelony na parkingu przed swoim domem w nocy 25 czerwca 1998 roku. Informacja o zbrodni postawiła na nogi całą policję. Jeszcze tej samej nocy w komendzie stołecznej została powołana specjalna grupa śledcza. To ona zabezpieczała ślady i prowadziła inne rutynowe działania na miejscu zabójstwa.

Od pierwszego dnia do wszystkich policjantów służby kryminalnej w kraju kierowane były zadania związane z pracą operacyjną. Jaki był cel? Wszyscy mieli penetrować środowiska przestępcze. Musieli szukać informacji, które mogły mieć jakikolwiek związek z zabójstwem, a następnie przekazywać je do specgrupy w KSP. Wykrycie sprawców traktowano jako honorową sprawę dla całej Policji.

Po kilku miesiącach śledztwo nie przyniosło żadnych rezultatów. Ekipę zajmującą się tą sprawą przeniesiono do komendy głównej policji. Potem dołączono do niej śledczych z KGP i stworzono nową grupę o kryptonimie „Generał”. Sprawę zabójstwa byłego szefa Policji prowadzono pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Czas płynął, sprawcy pozostawali niewykryci, śledztwo było przedłużane. Badano wiele wątków służbowych, osobistych i politycznych, rozpatrywano w sumie 11 wersji śledczych. Jedna z nich jako potencjalnego sprawcę zabójstwa wskazywała znanego gangstera Ryszarda Boguckiego, ps. Rzeźnik. Zakładano, że mogło to być zabójstwo na zlecenie. Hipotezę oparto na zeznaniach złodzieja samochodowego Igora Ł. (później M.), ps. Patyk, który właśnie przebywał w więzieniu za liczne kradzieże samochodów. Również żona zamordowanego generała rozpoznała na okazanych fotografiach Ryszarda Boguckiego jako mężczyznę, którego widziała tamtej nocy na parkingu przed domem.

Gang samochodowy, w którym działał Igor M., trafił w ręce Policji w 2000 r., wtedy gdy rozbijano grupę pruszkowską. „Patyk” chętnie zgodził się na współpracę z Policją, dzięki czemu dostał status świadka koronnego. Dostarczał informacji nie tylko o kradzieżach i członkach grup przestępczych, ale także o skorumpowanych policjantach. Narobił sobie mnóstwo wrogów, lecz dzięki jego zeznaniom wielu przestępców trafiło za kratki. To właśnie on opowiedział, że w nocy 25 czerwca 1998 r. był na parkingu przed domem generała Papały. Zamierzał ukraść toyotę, na którą miał zamówienie. Wycofał się jednak, widząc na parkingu Ryszarda Boguckiego i Siergieja S., znanego płatnego zabójcę.

Te zeznania ukierunkowały śledztwo w sprawie zabójstwa generała na długi czas. Zaczęła dominować wersja, że do zabójstwa nakłaniali Bogucki i inny gangster pruszkowski – „Słowik”, a stał za tym polonijny biznesmen – Edward Mazur.

Śledztwo nie przynosiło jednak wystarczających materiałów umacniających tę wersję. Do pomocy działającej w KGP grupie „Generał” ściągnięto najlepszych analityków policyjnych z kraju. Dostali wszystkie materiały procesowe i operacyjne z zadaniem ich przeanalizowania oraz wskazania nowych wątków i nowych kierunków. Analitycy zwrócili uwagę śledczych między innymi na to, aby przyjrzeli się samemu „Patykowi” i rozważyli, czy miał jakiś cel, żeby zeznawać przeciwko Boguckiemu. Wtedy to pojawiła się wersja zabójstwa przypadkowego, dokonanego przez złodziei samochodowych – Igora M. i jego kolegów. Zakładano, że Igor M. wskazał Boguckiego, aby odwrócić od siebie uwagę.

Śledztwo wielokrotnie przedłużano. Przesłuchano kilkuset świadków, niektórych wiele razy. Po kilku latach okazało się, że policjanci mogli popełnić wiele błędów. W efekcie ­w Prokuraturze Okręgowej w Łodzi zostało wszczęte postępowanie w sprawie nieprawidłowości i zaniedbań w śledztwie. Sprawę ostatecznie umorzono, ale wątpliwości pozostały.

Badając zarzucane policjantom nieprawidłowości, łódzcy prokuratorzy przy okazji coraz głębiej wchodzili w sprawę zasadniczą i coraz lepiej poznawali dotychczasowe ustalenia śledztwa w sprawie samego zabójstwa. Ich wnioski różniły się od koncepcji prokuratorów warszawskich co do sprawców i motywów zabójstwa. To spowodowało, że w 2009 r. ówczesny prokurator krajowy uznał, że po 11 latach sprawa wymaga nowego spojrzenia. Śledztwo w sprawie zabójstwa generała trafiło do łódzkiej prokuratury. Jednocześnie w tym samym celu, czyli nowego spojrzenia na sprawę, w Komendzie Głównej Policji powołano grupę „Generał II” pod kierunkiem dyrektora Biura Kryminalnego insp. Marka Dyjasza.

Tymczasem warszawscy prokuratorzy, uznając, że zgromadzony przez nich materiał dowodowy przeciwko Boguckiemu i „Słowikowi” jest wystarczający, w 2009 r. skierowali do sądu akt oskarżenia. Proces ciągnął się cztery lata, wreszcie sąd uznał, że przedstawione materiały są niewystarczające do udowodnienia oskarżonym winy i w 2013 r. sprawa zakończyła się uniewinnieniem obydwu gangsterów.

Z kolei łódzcy prokuratorzy byli coraz bardziej pewni, że wersja, iż zabójstwa dokonał „Patyk”, jest najbardziej realna, i zdecydowali się na postawienie Igorowi M. zarzutu o popełnienie zabójstwa. Akt oskarżenia trafił do Sądu Okręgowego w Warszawie w 2015 r.

Jak to się stało, że Igor M. ze świadka w sprawie zabójstwa generała Papały stał się oskarżonym? Ustalenia łódzkiej prokuratury oparte były w głównej mierze na zeznaniach innego świadka koronnego – Roberta P., ps. Rowerek, byłego członka tej samej grupy złodziei samochodowych, który wskazał „Patyka” jako tego, który strzelił do generała. Co ważne – „Rowerek” wcześniej trafił do więzienia właśnie na skutek zeznań „Patyka”.

Według aktu oskarżenia sformułowanego przez łódzkich prokuratorów do zabójstwa doszło w wyniku napadu rabunkowego, a sprawcy, próbując ukraść Daewoo Espero generała, prawdopodobnie nie wiedzieli, do kogo ono należy. Zgodnie z tą hipotezą zbrodnia była czymś w rodzaju „wypadku przy pracy”.

Argumentowano, że grupa „Patyka” współpracująca z grupą pruszkowską, kradła auta, które łatwo było sprzedać, a do takich należało Espero, które w dodatku było nowe. Złodzieje niejednokrotnie działali z bronią, dokonywali nie tylko zuchwałych kradzieży, ale i rozbojów. Grożąc bronią, wysadzali kierowcę z auta i uciekali jego samochodem, jak miało to miejsce w przypadku minister Barbary Blidy, posła Jerzego Dziewulskiego, piosenkarza Krzysztofa Cugowskiego czy ministra Cimoszewicza. Chłopcy z grupy „Patyka” potrafili w biały dzień ukraść auto z salonu samochodowego.

Zdaniem śledczych, w przypadku generała Papały coś mogło pójść nie tak i sytuacja wymknęła się spod kontroli.

W 2015 roku do Sądu Okręgowego w Warszawie trafił akt oskarżenia przeciwko Igorowi M. o zabójstwo. Na ławie oskarżonych znalazło się jego sześciu wspólników. Wg prokuratury do zabójstwa doszło w trakcie napadu rabunkowego. Złodzieje nie wiedzieli, że daewoo eespero należy do komendanta policji. Zastrzelenie go było nieplanowane. Wg prokuratury członkowie tej grupy mieli broń, zastraszali nią właścicieli samochodów, które chcieli ukraść.

Proces toczył się pięć lat. Prokurator żądał kary dożywocia dla Igora M. Dla trzech innych – kar po 15 lat więzienia za współudział w napadzie, dla pozostałych – kar 7,5 oraz 3 lat więzienia za udział tylko w kradzieży. Igor M. prosił o uniewinnienie. Zapewniał, że nie zna osoby, która dokonała tego morderstwa.

W październiku 2020 roku Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił “Patyka” z zarzutu zabójstwa generała Marka Papały. Sędzia, uzasadniając wyrok stwierdził, że w zeznaniach świadka koronnego jest wiele sprzeczności i niekonsekwencji. Śledczy nie przedstawili dowodów na to, że „Patyk” przy kradzieżach samochodowych używał broni. Marek Papała został zastrzelony z pistoletu TT z tłumikiem, broni, która nie jest powszechnie dostępna i używana przez złodziei.

Prokuratura złożyła apelację od wyroku. Śledczy twierdzili, że sąd ocenił materiał dowodowy z rażącą dowolnością. Obrońca mecenas Grzegorz Cichewicz podkreślał natomiast, że prokuratura oparła akt oskarżenia na zeznaniach świadka koronnego, który kłamał, mylił się w zeznaniach.

– Sąd okręgowy uznał te zeznania za niewiarygodne, a sąd apelacyjny jeszcze to stanowisko pogłębił. Na zeznaniach świadka koronnego, czyli Roberta P. sąd nie zostawił suchej nitki.

– Świadek ma osobowość dysocjacyjną. Kłamie dla własnych potrzeb. Robi to w sposób celowy, świadomy, ale nie może to stanowić podstawy do skazania niewinnego człowieka – powiedział mecenas Cichewicz.

Warszawski sąd apelacyjny 13 listopada prawomocnie uniewinnił Igora M. ps. Patyk z zarzutu zabójstwa byłego szefa polskiej Policji Marka Papały. Zbrodnia sprzed ćwierć wieku j pozostaje niewyjaśniona.

– Sąd w pierwszym rzędzie musi wspomnieć o tym, że od czynu i zarzutu wiodącego w tej sprawie minęło ponad 25 lat. Mimo upływu tak długiego czasu i wykonania wielu czynności, również w tym postępowaniu, zmierzających do ustalenia osób odpowiedzialnych, finalnie nie doprowadziło to do żadnego skazania – przyznała w uzasadnieniu wyroku sędzia SA Dorota Tyrała.

Prok. Jarosław Szubert z Prokuratury Regionalnej w Łodzi powiedział dziennikarzom po wyroku, że ocena dowodów przedstawiona przez sąd odwoławczy nie przekonuje go. Wskazał, że “świadek koronny po raz pierwszy był przesłuchiwany w śledztwie jako świadek koronny w 2012 r., jeśli dobrze pamiętam, tj. 14-15 lat po zdarzeniach, o których opowiadał, składając zeznania”. Jak dodał, “sąd odwoławczy stwierdził, że te zeznania wskazują na to, że świadek prawdopodobnie słyszał o tych zdarzeniach, ale nie uczestniczył w nich”.

– Jeśli państwa przyjaciel, znajomy, 15 lat wcześniej padł ofiarą kradzieży samochodu i opowiedział państwu okoliczności tego zdarzenia 15 lat wcześniej, to, co z tej opowieści państwo będą pamiętać? Obawiam się, że nic – zwrócił się do dziennikarzy.

Natomiast świadek koronny, jakkolwiek nie twierdzę, że te zeznania są idealne; zeznania świadka, zwłaszcza składane po tak długim czasie, nigdy nie będą idealne; to jednak podał cały szereg okoliczności, które w ocenie oskarżenia wskazują na to, że jest jednak inaczej, niż to ocenił sąd – dodał prok. Szubert.

Wyrok jest prawomocny, prokuratura może wnieść kasację do Sądu Najwyższego. Czy tak się stanie? Jeszcze nie wiadomo!

Prokurator Szubert zapytany , czy zgodzi się z opinią, że trwająca 25 lat sprawa zabójstwa gen. Papały to “porażka prokuratury” powtórzył, że będzie “w stanie na to pytanie odpowiedzieć: tak lub nie, po sporządzeniu pisemnego uzasadnienia poniedziałkowego wyroku”.

– Mamy prawomocny wyrok uniewinniający, nie sposób z tym wyrokiem dyskutować jako z faktem. Taki wyrok zapadł – zaznaczył jednak, ale nie wykluczył złożenia kasacji.

2 lipca 1998 Marek Papała został pochowany na cmentarzu komunalnym w rodzinnym Pruchniku. 21 lutego 2020 po ekshumacji, prochy generała spoczęły na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.

Chcesz poznać kulisy tej sprawy? Sięgnij po Detektywa 1/2021 (tekst Heleny Kowalik pt. “kto strzelał do komendanta”). Cały numer do kupienia TUTAJ

Źródło: rzeszow.gazeta.pl, rmf24.pl, PAP, gazeta.policja.pl

Na zdjęciu: Grób komendanta policji Marka Papały na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie. Fot. Mateusz Opasiński. Wikipedia.org