Mariusz Michalik: zmowa milczenia czy nikt nic nie wie?!

Mariusz Michalik wyszedł na chwilę na papierosa… i zaginął po nim wszelki ślad. To już ósmy miesiąc od tamtych zdarzeń. Czy naprawdę nikt nic nie wie w tej sprawie?

Policjanci z Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie poszukują zaginionego 25-letniego Mariusza Michalika, ostatnio mieszkającego w Rzeszowie. Zaginiony Mariusz Michalik ostatni raz widziany był we wtorek 5 stycznia 2021 r. przez współlokatora w wynajmowanym mieszkaniu. W środę 6 stycznia około godz. 11, współlokator stwierdził, że zaginionego nie ma w mieszkaniu. Od tego czasu mężczyzna nie wrócił do miejsca zamieszkania i z nikim nie nawiązał kontaktu. Policjanci proszą o kontakt osoby, które mogą mieć jakąkolwiek wiedzę o zaginionym.

Mariusz Michalik: rysopis

wzrost 178 cm, średnia budowa ciała, twarz owalna, oczy niebieskie, włosy krótkie, szatyn, uszy średnie, nos prosty, średni, uzębienie pełne, twarz bez zarostu. Na codzień nosi okulary.

Osoby, które widziały zaginionego, znają miejsce jego pobytu lub posiadają informacje mogące przyczynić się do ustalenia miejsca jego pobytu, proszone są o kontakt z funkcjonariuszami Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w rzeszowie, ul. Jagiellońska 13, osobiście lub telefonicznie pod nr tel. 47 821 3224 lub z dyżurnym komendy tel. 47 821 3310 albo pod numer alarmowy 112.

Tyle „suchego”, policyjnego komunikatu. Zaginięcie Mariusza Michalika to sprawa, które od kilku miesięcy bulwersuje Podkarpacie. Okazuje się, że młody mężczyzna wyszedł na chwilę na papierosa… i zaginął po nim wszelki ślad. Więcej okoliczności tej sprawy ujawnił niedawno reportaż na antenie telewizji „Polsat”.

Wyszedł na chwilę

25-letni Mariusz Michalik z Rzeszowa na początku stycznia wyszedł z domu na papierosa. Chociaż minęło już siedem miesięcy, ani mężczyzny, ani żadnego śladu po nim wciąż nie odnaleziono – opisuje w reportażu Polsat News.

Jest 5 stycznia 2021 r. Mariusz bawi się na imprezie ze znajomymi, piją alkohol. Mężczyzna wychodzi na papierosa.

 – Kurtka została w domu, buty wyjściowe też. Wyszedł zapalić przed blok w klapkach, bo tak zazwyczaj wychodziliśmy – mówił w programie “Interwencja” Marek Glica, kolega zaginionego Mariusza Michalika.

I te klapki są jedynym, co po nim zostało, bo sam mężczyzna zaginął bez śladu. Buty na jednym z pobliskich parkingów, 250 m od mieszkania, znaleźli bliscy mężczyzny dwa dni po jego zaginięciu. Były całe w błocie, zdaniem rodziny wyglądały, jakby Mariusz w nich uciekał. Prokurator mówi jednak, że na klapkach nie znaleziono DNA mężczyzny.

Mariusz Michalik: Policja tego nie potwierdza

Parking jest miejscem nielegalnych driftów. Niewykluczone, że Mariusza potrącono, wywieziono i zakopano. Rzeszowska policja nie potwierdza tej wersji.

W domu został portfel Mariusza, jego dokumenty, samochód też pozostał na miejscu. Nikt nic nie wie, nikt nic nie widział. Nawet kamery monitoringu nie mogły uchwycić, co się wydarzyło, bo w miejscu, w którym zaginął Mariusz, po prostu ich nie ma. Telefon mężczyzny nie odpowiada, komórki nie odnaleziono do tej pory.

Służby przeszukały płynącą w pobliżu rzekę. Płetwonurkowie nic nie znaleźli, chociaż poszukiwania, dwukrotnie – w lutym i w marcu – prowadziła przy użyciu specjalistycznego sprzętu Grupa Specjalna Płetwonurków RP. Wyszkolone psy też nic nie wyczuły. Jak tłumaczy Wojciech Przybyło z Prokuratury Rejonowej w Rzeszowie rzeka Wisłok jest odmulana, zwłoki mogła wciągnąć maszyna wydobywająca muł.

“Jest coraz gorzej”

Policjanci wielokrotnie sprawdzali doniesienia o tym, że gdzieś widziano Mariusza. Niestety żaden sygnał się nie potwierdził. W maju funkcjonariusze po raz kolejny wznowili działania, bezskutecznie. Kilka dni temu, na prośbę rodziny Mariusza, strażacy po raz kolejny przeszukali teren w pobliżu osiedla, na którym po raz ostatni widziano mężczyznę. Płetwonurkowie ponownie sprawdzili rzekę. Bez rezultatu.

To już ósmy miesiąc od zaginięcia 25-letniego mężczyzny. I nadal nic. Czy na pewno nikt nic nie wie o okolicznościach tej sprawy. Może kogoś ruszy sumienie. Może ktoś – choćby anonimowo – podzieli się swoją wiedzą z policją. Numer telefonu wszyscy znają…

źródło: policja.pl, polsatnews.pl, onet.pl

fot. policja.pl