Archiwum X: flakonik perfum wskazał zabójcę?

Archiwum X co pewien czas chwali się sukcesami bo udało się zatrzymać podejrzanego o zbrodnię sprzed lat. Zebrany materiał dowodowy nie zawsze wystarcza do wydania wyroku skazującego. Na szczęście w przypadku zabójstwa 73-letniej mieszkanki Hajnówki takich rozterek nie było!

57-letni Dariusz K. został w styczniu 2021 roku skazany za współudział w zabójstwie, do którego doszło w 1996 roku w Hajnówce (Podlaskie). Ofiarą była 73-letnia kobieta. W maju sąd apelacyjny podtrzymał wyrok 15 lat pozbawienia wolności. Z rozstrzygnięciem nie zgadzała się jednak obrona mężczyzny. Do Sądu Najwyższego złożono kasację. Ten właśnie ją oddalił.

Archiwum X: co tutaj kraść?

Do zbrodni doszło  na początku kwietnia 1996 roku. Ofiarą była 73-letnia mieszkanka Hajnówki, która została napadnięta, pobita i uduszona we własnym domu. Jej skrępowane kablami ciało znalazła córka.

– Poszłam do mamy po pracy. Weszłam do domu około 15. Było ciemno. Zapaliłam światło. Wtedy zobaczyłam mamę. Leżała na podłodze przy drzwiach. Była przykryta kołdrą. Miała ręce i nogi związane jakimś kablem. Od razu wiedziałam, że nie żyje – opowiadała córka Stanisławy Z.

Seniorka opiekowała się 11-letnią prawnuczką, której mama pracowała w Niemczech. Na szczęście w chwili napadu dziewczynka była w szkole, a potem u dziadków.

Rodzina nie ma pojęcia, dlaczego ktoś chciałby skrzywdzić seniorkę. Kobieta cieszyła się dobrą opinią wśród sąsiadów. Nie miała wrogów. Śledczy od początku podejrzewali motyw rabunkowy. Sąsiedzi wiedzieli, że rodzina starszej pani przysyła jej paczki z Niemiec, może pieniądze. Mogła uchodzić za osobę majętną.

– Mama w „czworakach“ miała pokój z kuchnią: ani wody, ani nic. Jakie to pieniądze, jakie bogactwo? Co tu kraść? – do dziś zadaje sobie pytanie córka ofiary.

Śledczy od początku podejrzewali motyw rabunkowy. Mieszkanie było splądrowane, na podłodze leżały porozrzucane rzeczy. Prócz portfela z nieustaloną kwota gotówki, z domu Stanisławy Z. zniknęły perfumy z limitowanej edycji wypuszczonej na rynek niemiecki, jakie podarowały babci pracujące za granicą wnuczki.

Sprawcy (śledczy przyjęli bowiem, że nie była to jedna osoba) zakładali, że kobieta miała w swoim domu dużo pieniędzy.

Postępowanie w sprawie po kilku miesiącach umorzono. Podejrzanego aresztowano w grudniu 2019 roku. Jak do tego doszło?

Archiwum X i zdobycze techniki

Podlascy policjanci z Archiwum X ponownie analizowali zebrane dowody, gromadzili nowe i sprawdzali ślady zabezpieczone na miejscu zbrodni. Posiłkowali się m.in. badaniami DNA, których nie można było wykonać w śledztwie prowadzonym tuż po zbrodni. Badania grupowe, jakie były wówczas dostępne, pozwoliły jednak tylko na ustalenie grupy krwi. A to za mało.

– To, co nie było możliwe w 1996 roku, po 23 latach – dzięki rozwojowi technik kryminalistycznych – pozwoliło na przeprowadzanie ponownych badań śladów zabezpieczonych na miejscu zbrodni i powiązaniu ich z osobą wytypowaną jako sprawca przestępstwa – tłumaczyłJan Andrejczuk, szef Prokuratury Rejonowej w Hajnówce. Dokładniej: z Dariuszem K. Okazało się, że na sukience ofiary znaleziono jego materiał genetyczny. Potwierdziły to wykonane dwukrotnie badania DNA. Mimo to oskarżony twierdził, że nie znał ofiary i nigdy nie był w jej domu. Nawet nie wiedział, gdzie mieszka.

 – Nie zabiłem Stanisławy Z. i nie wiem, kto mógłby to zrobić – oświadczył jeszcze w śledztwie.

Wiódł życie przykładnego obywatela.

Gdy doszło do zabójstwa, miał 32 lata. Były kierowcą autobusu, w ostatnim czasie bezrobotnym. Utrzymywał się z prac dorywczych, także za granicą. Był znany policji. W 1995 r. był notowany za przestępstwa przeciwko mieniu. Potem nigdy więcej nie popadł w konflikt z prawem. Można powiedzieć – wiódł życie przykładnego obywatela.

Po 2000 r. wyprowadził się z Hajnówki, bo – jak twierdzi – nie było tam pracy. Mieszkał w Białymstoku, ostatnio Wasilkowie. Zerwał kontakty z kolegami, którzy mieli kryminalną przeszłość. Jeździł jako kierowca w firmie transportowej.

W procesie nie przyznał się do winy. Linia obrony opierała się na dwóch filarach. Jeden to forsowanie wersji o możliwości podrzuceniu flakonika perfum z domu ofiary do domu oskarżonego przez inną osobę. Kilkukrotnie w zeznaniach świadków pojawiał się wątek plotki o mężczyźnie (znanym z imienia i nazwiska), który po alkoholu miał się w hajnowskim barze chwalić dokonaniem zabójstwa Stanisławy Z., a bywał w domu oskarżonego. Nie udało się jednak tego potwierdzić, a wskazany mężczyzna już nie żyje.

Pod koniec grudnia 2019 roku aresztowano 57-letniego Dariusza K., który w 1996 roku mieszkał w Hajnówce, a przed aresztowaniem był mieszkańcem podbiałostockiego Wasilkowa. Już w 1996 roku znajdował się zresztą w kręgu podejrzeń, bo w jego mieszkaniu znaleziono flakonik perfum. Taki sam, jaki skradziono zabitej 73-latce. Nic dziwnego, że ćwierć wieku później ponownie znalazł się na celowniku śledczych z Archiwum X.

Puste miejsce przy wigilijnym stole

W wigilię  2019 roku ostał zatrzymany pomiędzy Mońkami a Knyszynem, przez policjantów z Samodzielnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji w Białymstoku. Mężczyzna wracał do domu po zakończonej pracy w firmie transportowej.  Policjanci zatrzymali jego samochód na krajowej 65 w wigilijne południe.

Był bardzo zaskoczony, kiedy jadąc do dom drogę zagrodzili mu policyjni antyterroryści. Rodzina bezskutecznie czekała na niego przy wigilijnym stole. Trudno wyobrazić sobie ich szok gdy dowiedzieli się o zarzutach, jakie usłyszał Dariusz K.

Według prokuratury, przebieg zdarzeń mógł być taki, że sprawcy chcieli okraść mieszkanie pod nieobecność właścicielki. Ta jednak wróciła do domu i zastała złodziei. Niewykluczone, że znała któregoś z nich i z tego powodu została zamordowana.

Archiwum X i rozterki Temidy

Sąd pierwszej instancji zgodził się z oceną prokuratury, że zbrodnia miała motyw rabunkowy. Przyjął, że sprawcy działali z zamiarem ewentualnym zabójstwa, co oznacza, że choć tego nie zakładali z góry, godzili się, iż może do niego dojść. Prokuratura żądała 25 lat pozbawienia wolności.

Sąd znalazł jednak jedną okoliczność łagodzącą – wcześniejszą niekaralność oskarżonego i jego stabilną sytuację życiową.  Biorąc to pod uwagę Dariusz K. usłyszał wyrok 15 lat pozbawienia wolności za współudział w zabójstwie i rozbój. Mężczyzna miał też – zgodnie z wyrokiem sądu – zapłacić po 30 tysięcy złotych nawiązki córce i wnuczce zmarłej.

– Niniejszy proces miał typowy charakter poszlakowy. Oskarżony nie przyznał się do winy, nie ujawnieni zostali naoczni świadkowie zdarzenia. Jednakże w ocenie sądu, ustalone fakty, poszlaki, które zostały zgromadzone w toku przedmiotowego postępowania, złączone w logiczną całość, dają podstawę do poczynienia ustaleń co do sprawstwa pana oskarżonego. Inna wersja niż przyjęta przez sąd jest niemożliwa – uzasadniała wyrok sędzia Beata Brysiewicz.

Od wyroku złożono odwołania. Oskarżyciel publiczny wnioskował o 25 lat więzienia, natomiast obrona – która kwestionowała m.in. wartość dowodową badania DNA – chciała uniewinnienia.

Sąd: alibi niewiarygodne

W maju 2021 roku Sąd Apelacyjny w Białymstoku utrzymał jednak w mocy poprzedni wyrok. Sędzia Andrzej Czapka przyznał w ustnym uzasadnieniu wyroku, że sprawa miała charakter poszlakowy. Poszlaki te – jak mówił sędzia – łączą się jednak w nierozerwalny łańcuch, który prowadzi do jednego wniosku – że to oskarżony jest współsprawcą tego przestępstwa.

Sąd wskazał na badanie DNA, jednocześnie wykluczając – na co powoływała się obrona – że mógł to być nie ślad bezpośredni, a tzw. transfer wtórny śladu genetycznego, czyli że został on przeniesiony na sukienkę zmarłej przez inną osobę. Za niewiarygodne uznał też alibi oskarżonego, który w czasie zbrodni miałby być w zupełnie innym miejscu.

Flakonik perfum – istotny dowód

Za istotny dowód sąd odwoławczy uznał też flakonik perfum za kilka marek niemieckich. Kosmetyk pochodził z limitowanej edycji, wypuszczonej na rynek niemiecki. Prócz portfela z nieustaloną kwotą gotówki, z domu ofiary zniknęły właśnie tylko te perfumy. Zostało jedynie opakowanie.

Już w 1996 roku ukradzione perfumy znaleziono w domu oskarżonego Dariusza K. W szafce z kosmetykami odkryła je konkubina mężczyzny. Z tego powodu mężczyzna znalazł się w kręgu zainteresowań śledczych. W czasie przesłuchania mówił, że nie wie, jak perfumy się u niego znalazły. Nie wykluczał, że zostały mu podrzucone. Do jego domu przychodziło mnóstwo znajomych. Twierdził, że parę dni po zabójstwie miało zaś u niego miejsce włamanie.

– Nie wiem, kto mógł podrzucić mi to świństwo, to znaczy perfumy – zarzekał się także podczas procesu. Śledztwo zaledwie po 4 miesiącach od wszczęcia umorzono z powodu niewykrycia sprawcy. A właściwie sprawców, bo prokuratura jest przekonana, że rabusiów było co najmniej dwóch. Przyjmuje, że przestępcy chcieli okraść mieszkanie pod nieobecność właścicielki. Ale zostali zaskoczeni. Kobieta wróciła do domu, zastając złodziei. Niewykluczone, iż znała któregoś z nich. Ten w obawie, że zostanie rozpoznany, udusił seniorkę.

– Trudno przyjąć za prawdziwą tezę, że morderca podrzuca tak ważny i istotny dowód rzeczowy osobie trzeciej, narażając się tym samym na wykrycie – uzasadniał sędzia Czapka.

Mówił, że już te poszlaki miały dużą wartość dowodową, ale jeszcze zostały uzupełnione innymi, które pozwoliły zamknąć łańcuch dowodowy. Wymienił badania osmologiczne, wariograf (czyli badanie tzw. wykrywaczem kłamstw) czy opinię z zakresu profilowania kryminalistycznego.

Argumenty za i przeciw

Odnosząc się zaś od żądania prokuratury, sędzia Czapka zaznaczył, że 25 lat i dożywocie są karami “szczególnymi”, o charakterze eliminacyjnym. Argumentował, że przez lata mężczyzna zmienił swój tryb życia, założył rodzinę i funkcjonował prawidłowo, nie był też karany.

Śledczy wnioskowali o 25 lat więzienia

– Zmiana charakteru jego życia, jaka dokonała się po tym zdarzeniu, daje nadzieję, że po długoletnim pobycie w zakładzie karnym będzie on funkcjonował bezkonfliktowo w społeczeństwie i nie wejdzie więcej w konflikt z prawem – uzasadniał.

Sąd Najwyższy oddalił kasację. Tym samym wyrok jest prawomocny.

Więcej ciekawych i intrygujących tematów kryminalnych znajdziesz  w miesięczniku „Detektyw” i kwartalniku „Detektyw Wydanie Specjalne”. Zapraszamy do naszego esklepu: TUTAJ.

Źródło: tvn24.pl, wspolczesna.pl, poranny.pl

Fot. pixabay.com