Black Friday: nie daj się wpuścić w maliny!

Już w najbliższy piątek 24 listopada wypada Black Friday, czyli wielkie święto tanich zakupów. I, pomimo że polskie sklepy raczej nie organizują tak spektakularnych przecen, jak ich odpowiedniki w USA, wielu Polaków wybierze się do galerii handlowych lub skorzysta z zakupów online. Cyberprzestępcy doskonale o tym wiedzą i – podobnie jak jest to w przypadku wielu innych głośnych wydarzeń – będą chcieli wykorzystać Black Friday do własnych celów.

Black Friday przypada dzień po obchodzonym w Stanach Zjednoczonych w czwarty czwartek listopada Święcie Dziękczynienia. Oznacza to, że w tym roku obniżki planowane są w najbliższy piątek (24 listopada).

Black Friday w polskich sklepach to festiwal niewielkich promocji. Według wyliczeń Deloitte sprzed roku na 800 produktach przeciętna obniżka wynosi… 3,5%. Co więcej, 300 z 800 badanych produktów faktycznie było droższych niż przed akcją Black Friday’ową.

Regulaminy niejednokrotnie odpychają swoją formą, ale jeśli mamy wydać sporo pieniędzy, warto do nich zajrzeć. To, na co warto uważać podczas Black Friday, to ukryte postanowienia umowy. W przypadku dużych sklepów taka sytuacja raczej nie będzie mieć miejsca.

Jeśli jednak znajdziecie ofertę z mało popularnej strony, zajrzyjcie w głąb warunków promocji. Inaczej możecie skończyć z astronomiczną prowizją na ratach albo brakiem gwarancji i rękojmi.

Podczas Czarnego Piątku zwiększa się także aktywność hakerów. Według raportu Carbon Black okres przedświąteczny oznacza o 57% więcej cyberataków. Włamania stają się naprawdę kreatywne i korzystają ze zdobyczy techniki. Jak zwykle trzeba zwracać uwagę na phishing. Wiadomości z niepewnych źródeł mogą doprowadzić do naruszeń bezpieczeństwa, dlatego przed kliknięciem w jakikolwiek link warto się zastanowić. Nigdy nie wolno zapominać o zdrowym rozsądku i nie kierować się wyłącznie emocjami. Należy przez chwilę zastanowić się, czy naprawdę potrzebujemy danego produktu. To z kolei pomoże uniknąć niepotrzebnych wydatków i niezaplanowanych zakupów.

Zgodnie z tzw. „Dyrektywą Omnibus” przedsiębiorcy wprowadzający obniżki mają obowiązek informowania klientów o najniższej cenie towaru lub usługi z ostatnich 30 dni przed wprowadzeniem promocji. Jeśli produkty są w sprzedaży krócej, będzie to najniższa cena od momentu wprowadzenia ich do oferty. Ma to na celu wyeliminowanie nieuczciwej praktyki polegającej na sztucznym zawyżaniu cen tuż przed wprowadzeniem obniżki. Co istotne, informacja o najniższej cenie z ostatnich 30 dni powinna znajdować się obok promocyjnej ceny.

Przecenione towary, jeśli okażą się niezgodne z umową, podlegają reklamacji tak jak wszystkie inne. Reklamację z tytułu niezgodności towaru z umową kierować należy do sprzedającego, najlepiej na piśmie. Gdy do produktu dołączona jest gwarancja, wtedy można zgłosić też reklamację gwarantowi, którym najczęściej jest producent lub dystrybutor towaru.

Przy zakupach przez Internet konsument ma ustawowe prawo do namysłu. Może w ciągu 14 dni od otrzymania towaru odstąpić od umowy bez podawania przyczyny. Po odesłaniu zakupów konsument otrzyma zwrot pieniędzy, niezależnie od tego, czy zrobił je po promocyjnej cenie czy po regularnej.

Co istotne, w przypadku zakupów w sklepie stacjonarnym zwrot pełnowartościowego towaru zależy tylko od dobrej woli.

Z badania przeprowadzonego na zlecenie NordVPN wynika, że 32 proc. Polaków zostało w przeszłości oszukanych podczas zakupów w internecie. Jakby tego było mało, aż 3 miliony osób nad Wisłą padło ofiarą oszustwa podczas szukania promocji na Black Friday lub Cyber Monday (kolejny poniedziałek po Czarnym Piątku). Dane te jasno pokazują zatem, że imprezy, takie jak Black Friday to gratka dla cyberprzestępców.

Co ciekawe, zdecydowana większość z nas (bo 88 proc.) jest skłonna podać przynajmniej część swoich danych osobowych w zamian za otrzymanie zniżki w sklepie. A w przypadku osób, które w przeszłości zostały już oszukane podczas zakupów w internecie, odsetek ten jest jeszcze wyższy. Nic zatem dziwnego, że w wielu oszustwach cyberprzestępcy próbują nakłonić nas do wrażliwych informacji właśnie zniżkami lub bonami promocyjnymi do sklepów, pod które się podszywają.

W przeszłości zauważaliśmy, że cyberprzestępcy stają się bardzo aktywni w sezonie zakupowym, dlatego Polacy, którzy planują skorzystać z okazji w tym roku, powinni zachować ostrożność. Najważniejszą rzeczą, o której należy pamiętać w sezonie zakupowym, jest to, że jeśli oferta wygląda zbyt dobrze, aby mogła być prawdziwa, lub gdy wymagane jest podanie wielu danych osobowych, aby móc zawrzeć umowę – to prawdopodobnie oszustwo

Sposoby ochrony przed atakami zależne są oczywiście od samego oszustwa, ale jedna rzecz pozostaje niezmienna. Jest nią zdrowy rozsądek. Warto dokładnie sprawdzać, czy wyjątkowo atrakcyjne promocje faktycznie pochodzą od sprawdzonych, legalnych sklepów.

– Często zdarza się bowiem, że oszuści podszywają się pod znane marki (korzystają z ich logotypów, upodabniają spreparowane strony do oryginalnych witryn itp.), aby wzbudzić nasze zaufanie, a następnie wyłudzają dane osobowe i numery kart kredytowych. Lepiej też zwrócić uwagę na fakt, czy strona internetowa sklepu jest bezpieczna (ikonka kłódki obok paska adresu), zanim podamy na niej jakiekolwiek dane.

– Zwracajmy też uwagę na treść SMS-ów. Te pochodzące od oszustów często zawierają błędy językowe lub są zwyczajnie niepoprawnie przetłumaczone na język polski. Nie klikajmy też bez zastanowienia w zawarte w wiadomościach linki. Część z nich jedynie wygląda podobnie do adresów stron popularnych sklepów, ale zawiera drobne różnice lub znajduje się w zagranicznej domenie (np. wykorzystywana czasem przez oszustów domena .cc należy do Wysp Kokosowych).

– Jak zauważają eksperci z firmy home.pl, warto rozważnie korzystać np. z popularnych kodów QR. Czasem znajdują się one na naklejkach znalezionych w sklepach, centrach handlowych lub na ulotkach. Pozwalają w łatwy sposób otworzyć dowolną stronę internetową, również tę spreparowaną przez oszustów.

– Dokładne przyjrzenie się ulotce czy naklejce pozwoli zauważyć podejrzane elementy, np. słabą jakość grafiki czy błędy w treści. Jeśli jednak zdecydujemy się zeskanować kod, warto sprawdzić, pod jaki adres kieruje – większość urządzeń wyświetla jego podgląd, zanim przeniesie nas na stronę. Jeśli już trafimy na stronę, jej również należy się uważnie przyjrzeć, pamiętając, że cyberprzestępcy starają się ją uwiarygadniać, np. wykorzystując logo firmy, pod którą się podszywają

– Z rozwagą korzystajmy też z publicznych ładowarek, np. w centrach handlowych. Po podłączeniu smartfona do prądu system pyta, czy interesuje nas jedynie przepływ energii, czy również transfer danych. Nie wyrażajmy zgodny na przesył danych, bo cyberprzestępcy mogą wykorzystywać takie punkty ładowania do przesłania na telefon szkodliwego oprogramowania.

– Wiele urządzeń po podłączeniu do USB prosi użytkownika o umożliwienie przesyłania danych. Jeśli świadomie przeczytamy komunikat i odrzucimy opcję transferu danych, nie trzeba mieć obaw. Problem w tym, że często klikamy “zezwól” bez zapoznania się z komunikatem.

Kolejna sprawa to korzystanie z publicznych sieci Wi-Fi, które również mogą nie być bezpieczne. Najlepiej korzystać jedynie z własnego pakietu internetu, a logując się do Wi-Fi sklepu lub restauracji, lepiej nie logować się na żadne konta w internecie, szczególnie te bankowe.

Źródło: gazeta.pl, radiokielce.pl, gazeta.pl