Bolesław Bierut: otruty, a może pękło mu serce?

Śmierć Bolesława Bieruta 12 marca 1956 roku do dzisiaj budzi wiele wątpliwości. Pierwszy sekretarz KC PZPR zmarł w Moskwie po pamiętnym XX Zjeździe KPZR. To wtedy radziecki przywódca Nikita  Chruszczow potępił kult Stalina. W tej sytuacji zaciekły stalinista, jakim był Bierut musiał mieć świadomość, że jego dni są policzone. Niektórzy uważali, że nie był to przypadek.  natychmiast zaczęły mnożyć się teorie o innych przyczynach. Mówiono nie tylko o samobójstwie, ale też o otruciu czy zastrzeleniu byłego prezydenta.

Najpierw były komunikaty radiowe. 13 marca 1956 roku  wiadomość zdążyły podać gazety popołudniowe. Informowały, że dzień wcześniej, 12 marca 1956 r., w Moskwie o godz. 21.30, po ciężkiej chorobie zmarł Bolesław Bierut, I sekretarz KC PZPR. Jego śmierć, tuż po zakończeniu historycznego XX Zjazdu Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego, stanowiła kolejny etap w rozwijającym się procesie „odwilży”.

Ludzie reagowali bardzo różnie.  Kiedy 13 marca, rano, ogłaszano wieść o śmierci Bolesława Bieruta, w krakowskiej Drukarni Narodowej jeden z robotników doznał zawału serca. W knajpie w Proszowicach trzech rolników zrezygnowało z picia wódki. Na Dolnym Śląsku w najbliższych dniach 2780 osób postanowiło wstąpić do partii. Kobiety w powiecie suskim klękały w sklepach i odmawiały „Wieczne odpoczywanie”.

Ostatnia droga

Śmierć Bieruta była wielkim zaskoczeniem. W ostatnią drogę ze stolicy Związku Radzieckiego wyruszył z sali, w której trzydzieści lat wcześniej żegnano innego polskiego rewolucjonistę Feliksa Dzierżyńskiego, twórcę sowieckiej policji politycznej. Trumna przyleciała na Okęcie, a stamtąd ulicami Żwirki i Wigury, Raszyńską i Alejami Jerozolimskimi przejechała do najważniejszego wówczas w Polsce gmachu – siedziby Komitetu Centralnego, który mieścił się przy skrzyżowaniu Nowego Światu i Alei Jerozolimskich.

Polacy pielgrzymowali do trumny. Zwłoki Bieruta wystawiono na publiczny widok w środę, 14 marca w godzinach od 17.00 do 23.00 oraz w czwartek, 15 marca pomiędzy godziną 8.00 a 23.00. Powiadano, że ustawiła się do nich największa w dziejach Polski Ludowej kolejka. Mimo późnych godzin do trumny pielgrzymowały matki z dziećmi na rękach. Za mostem Poniatowskiego ustawiły się rzędem wiejskie furmanki. Podwarszawscy chłopi przyjechali ostatni raz zobaczyć prezydenta.

Polacy, według gazet, nagle stali się inni. „W tych ciężkich chwilach ludzie zrobili się jacyś życzliwsi, bardziej wyrozumiali” – opowiadała anonimowa kobieta.

Bolesław Bierut wiecznie zdrowy?

Zgon Bieruta był dla Polaków wielkim zaskoczeniem dlatego, że w prasie nie informowano o jego pogarszającym się stanie zdrowia. Nigdy zresztą nie pisano o dolegliwościach szefów partii komunistycznych. Byli wiecznie nieomylni i wiecznie zdrowi. Inaczej traktowano przywódców po drugiej stronie żelaznej kurtyny. Polskie gazety opisywały dość szczegółowo zdrowotne przypadłości Eisenhowera czy papieża.

A jak naprawdę reagowało społeczeństwo, poza oficjalnymi uroczystościami, w prywatnych rozmowach, bez cenzury? Na przykład dowcipnym komentarzem. Kpili sobie także, że pojechał do Moskwy w futerku, a wrócił z niej w kuferku i powątpiewali w przyczyny śmierci dygnitarza (“ta grypa to lipa, to zapalenie płuc to puc, a ten zawał to kawał”).

Bolesław Bierut zjadł ciastko z Kremlem

Mówiło się m.in., że Moskwa powinna zmienić nazwę na Częstochowa – bo często się tam chowa przyjeżdżających funkcjonariuszy komunistycznych partii z „bratnich krajów”. Że na następną delegację do Moskwy powinien jechać łysy premier Józef Cyrankiewicz, bo tylko on może być pewny, że mu tam włos z głowy nie spadnie. Że Bierut zmarł, bo zjadł „ciastko z Kremlem”. Echa takiego myślenia pojawiły się, gdy kilka miesięcy później w pierwszą delegację do stolicy ZSRS miał jechać Władysław Gomułka, wówczas jeszcze niesiony na fali odwilży i październikowego entuzjazmu.

Delegacja robotników z Zakładów Cegielskiego w Poznaniu prosiła Gomułkę o zaniechanie wyjazdu, a anonimowi „Wierni przyjaciele” z Krakowa pisali wprost do nowego I sekretarza: „Gdyby […] stosunki dyplomatyczne zmusiły Towarzysza do tego wyjazdu, prosimy bardzo o zabranie ze sobą własnego kucharza wraz z całą aprowizacją, a nawet lekarza”.

Rozbieżne relacje na temat śmierci Bieruta

Z ostatnich dni życia aparatczyka zachowało się kilka mocno niespójnych relacji. Wiadomo na pewno, że towarzysz „Tomasz” umarł, ale już godzinę zgonu podawano dość dowolnie. Trudno to wyjaśnić, gdyż opis ostatnich chwil Bieruta pochodził od osób, które były świadkami jego śmierci.

Profesor Fejgin, opiekujący się Bierutem twierdził, że rankiem 12 marca u chorego „wystąpił charczący oddech i objawy ciężkiej zapaści z zanikiem tętna i ciśnienia”, które jednak udało się opanować. Pacjent skarżył się na osłabienie i „lekki ucisk w mostku”, ale samopoczucie miał dobre. Badanie EKG wykazało jednak cechy zawału serca i zaraz po godzinie 23 nadszedł koniec.

„W czasie spokojnej rozmowy – wspominał Fejgin – nastąpiły utrata przytomności i zatrzymanie serca, a w trzy minuty potem i oddechu. Natychmiastowe zabiegi dokonywane wspólnie z profesorem Markowem w postaci sztucznego oddychania, masażu serca, zastrzyków dosercowych – nie dawały żadnego skutku. Nastąpił zgon”.

Nieco inaczej śmierć partnera wspominała Wanda Górska. Wprawdzie jej relacja w większości jest zgodna z poprzednią, jednak podaje ona inne godziny:

(…) wpadł Grzybowski [szef ochrony Bieruta] i mówi: „Chodźcie, prędzej”. Tam zastałam już profesorów Markowa i Fejgina. Jeden trzyma za rękę, drugi robi jakiś zastrzyk, miny mają skupione. Wreszcie odwracają się, opadają im dosłownie ręce. Chory nie żyje, była godzina 11 czasu moskiewskiego, to jest dziewiątą rano naszego czasu.

Bolesław Bierut: Spiskowe teorie o śmierci

Ponieważ śmierć Bieruta była dla Polaków nieoczekiwana szybko zaczęto snuć teorie spiskowe. Jedną z popularniejszych mówiła otruciu I Sekretarza. Czemu Rosjanie mieliby to zrobić? Być może Bierut wreszcie zaczął im się stawiać i przestał potulnie wykonywać powierzone zadania? Powód nie był do końca jasny, ale owo “ciastko z Kremlem” według wielu było śmiertelne.

Jedna z wersji mówiła także, że Bierut został zastrzelony przez członka politbiura i sowieckiego agenta w jednej osobie, Franciszka Mazura. Nie precyzowano jednak, czy na zlecenie Polaków, czy Rosjan.

Pojawiła się także teoria mówiąca o tym, że osławiony komunista postanowił… popełnić samobójstwo. Co mogło być tego przyczyną? Wiadomo, że dygnitarz był bardzo podłamany referatem, który podczas Zjazdu wygłosił Nikita Chruszczow. Sekretarz generalny KC KPZR odczytał wówczas tajny referat “O kulcie jednostki i jej następstwach”.

Jan Chyliński, syn Bieruta, w jedynym wywiadzie na ten temat odrzucił wszelkie teorie spiskowe. Widział się z ojcem w Moskwie tuż przed jego śmiercią. Za winnych śmierci przywódcy uznał niedoszkolonych radzieckich lekarzy i zły stan zdrowia mężczyzny.

Ponad wszelką wątpliwość śmierć Bieruta była dla Polaków olbrzynim zaskoczeniem. Jaka była prawdziwa przyczyna zgonu. Wszystko wskazuje na problemy zdrowotne. Wiadomo, że był schorowanym człowiekiem i już kilka lat przed śmiercią zmagał się z poważnymi dolegliwościami. W ówczesnej Polsce wiele osób wątpiło w naturalną śmierć Bieruta. I ta odrobina wątpliwości tli się do tej pory…

Źródło: Dziennikpolski24.pl, histmag.pl, wielkahistoria.pl, wp.pl

Na zdjęciu: Pogrzeb Bolesława Bieruta (domena publiczna).