Charles Schmid zasłynął niezdrową fascynacją swoją seksualnością i atrakcyjnością, a także słabością do młodych dziewczyn. Przywiązywał ogromną wagę do wyglądu, który miał mu pomóc w zwabianiu kolejnych ofiar.
W latach 1964-1965 zamordował trzy licealistki. Zamordował, bo chciał się przekonać, jak to jest pozbawić kogoś życia. Ze swoich „dokonań” postanowił zwierzyć się swojemu przyjacielowi, któremu pokazał ciała ofiar zakopane w odludnym miejscu. Ten w obawie, że wkrótce Schmid będzie chciał zabić swoją dziewczynę, o wszystkim doniósł stróżom prawa. Choć sam morderca przyznał się w sumie do czterech morderstw, ostatecznie skazano go jedynie za trzy. Usłyszał wyrok śmierci, który później zamieniono na karę 50 lat pozbawienia wolności. Kara została jednak wymierzona mu o wiele szybciej – w 1975 roku, w więzieniu w Arizonie, został zamordowany przez dwóch współwięźniów. Osadzeni zadali mu łącznie 47 ciosów nożem.
Nie tylko Charles Schmid
Skazani za okrutne zbrodnie, niewątpliwie w więzieniu mieli spędzić wiele lat swojego życia. Oczywiście, miał to być czas odkupienia win, zadośćuczynienia społeczeństwu za wyrządzone krzywdy i szansa na resocjalizację. Nie osiągnęli żadnego z tych celów. To za kratami, które były dla nich karą, sprawiedliwość została wymierzona po raz drugi, ponieważ w ich przypadkach wyrok wykonali inni więźniowie.
Jeszcze nie tak dawno głośno mówiło się o brutalności osadzonych w zakładach karnych, bezsprzecznie dziś, do przemocy wśród więźniów, ma dochodzić zdecydowanie rzadziej.
Interesują Cię sprawy w których skazany został zamordowany w więzieniu? Dlatego sięgnij po Detektywa 9/2021 (tekst Anny Rychlewicz pt. „Sprawiedliwość wymierzona po raz drugi”). Cały numer do kupienia TUTAJ.